2011-03-19 15:34:38, Mieszko napisał(a):
2011-03-19 15:18:18, goga553 napisał(a):
Czytam te wszystkie posty,wszyscy jednomyślnie odradzają,a co Wy tam robicie???;skoro to tylko pasmo samych niepowodzeń.Mam mózg i myślę,weryfikuje i zbieram informacje,byłam na miejscu więc to nie jest moja utopia.
Ciągle nie rozumiesz? Większość z nas przyjechała kilka lat temu gdy sytuacja gospodarcza była kompletnie inna. Teraz większość pisząca na tym forum ma stałe, pewne prace, ewentualnie założone firmy przynoszące jakieś stałe dochody. Ma gdzie mieszkać i ma na kogo liczyć w razie czego. Ma wyrobione prawo do benefitów - nie znaczy to absolutnie, ze wszyscy z benefitów żyją. Wielu z nas miało kogoś kto chciał i mógł pomóc, wielu miało już nagraną pracę i mieszkanie.
Twoja sytuacja - znajomość angielskiego - słaba. Praca - brak. Do tego wspomniana słaba znajomość języka - pracodawca mając do wyboru kogoś kto język zna, a kogoś kto nie zna wybierze Twoim zdaniem kogo?
Fundusze - 400 funtów. Przy obecnych cenach mieszkń, zywności, biletów na przejazdy - śmiechu warte pieniądze.
Dziecko - nie masz zapewnionej opieki, w UK nie możesz samego dziecka w domu zostawić, bo nie masz opieki. A opiekunki kosztują. Myślisz, ze łatwo jest o pracę gdzie pracodawca się dostosuje, bo Ty masz dziecko i trzeba się nim zająć?
Na jakie zasiłki liczysz jeśli tu jeszcze nie pracowałaś? Myślisz, że coś Ci się należy, bo masz dziecko? A kogo to obchodzi? Moja znajoma urodziła tu dziecko, nie miała pracy, facet ją zostawił, zgłosiła się po benefity - usłyszała, że powinna wrócić do Polski, bo w UK nic się jej nie należy, zadna pomoc.
Ale jak napisałam - mam wrażenie, ze ty masz opinię wyrobioną. Nieważne co Ci napiszemy - Ty wiesz lepiej, bo na pewno będzie tak jak Ty sobie wymyśliłaś, ze ma być. Bo Ty tak chcesz.
I weź pod uwagę, że jest wiele przypadków, ze ludzie myśleli jak Ty. I nie wyszło, wrócili do Polski, bo jednak zagranica to nie kraina cudów. Tyle, ze ci ludzie na forach się nie wypowiadają, bo kto się lubi przyznać do naiwności lub głupoty? Pewnie każdy na tym forum zna takich chojraków, co to przed wyjazdem byli hurra do przodu, już oni pokażą jak sobie radzić za granicą. A wyszło jak wyszło. Ja przynajmniej znam


