Cytat:
2015-07-24 21:48:14, Richmond napisał(a):
Nie szkoda Ci tych studiow? Przy serwerach, to mozna pracowac bez zadnego wyksztalcenia. Jak jestes na tyle dobry, ze skonczyles matematyke, to moim zdaniem masz naprawde duze mozliwosci.
Musisz tylko posiedziec troche na stronach z ofertami pracy i rozejrzec sie, gdzie moglbys wyslac CV.
Ksiazki to znajdziesz w internecie, wiekszosc materialow do nauki mozna sciagnac z przeroznych stron. Oczywiscie biblioteka tez moze je miec, ale to zalezy jak jest dobra. Byc moze maja elektroniczne ksiazki lub dostep do internetowych zasobow.
Po czym poznasz, ze Twoja wiedza jest wystarczajaca? Bedziesz wysylal CV, tak dlugo az ktos Cie zatrudni. Chyba brakuje Ci wiary w siebie.
Ja skończyłem studia informatyczne (MSc with Merit in Network Computing) w 2013 i nie mogę znaleźć żadnej pracy w zawodzie.
Jeśli znasz kogoś, kto ma dla początkującego pracę na serwerach za stawkę trochę powyżej minimalnej, to rzucam swoją obecną pracę, w której zarabiam ponad £32k, i wyjeżdżam gdziekolwiek. Miejsce nie gra roli i zarobki także, bo mam wystarczające oszczędności, by przez co najmniej 5 lat tu nie mieć żadnego dochodu i się doszkalać, płacąc w tym samym czasie mortgage, ubezpieczenie auta, rachunki, jedzenie, itp. Mogę zarabiać £16-18k, bo wiem, że po roku będzie to dużo więcej, a po kilku będę znacznie do przodu.
Dotychczas wszelkie moje aplikacje o pracę w zawodzie zakończyły się niepowodzeniem.
Wymagają certyfikatu CCNA, którego nie mam i pewnie by co najmniej rok potrwało, zanim bym go zrobił. Mógłbym pójść do college'u i zrobić to profesjonalnie w ciągu 2 lat, ale to 2 lata stracone.
Miotam się między aplikacjami o pracę jako graduate network engineer/technician oraz graduate web developer/PHP developer. Problem polega na tym, że poprzez wykonywanie pracy, która nie ma z zawodem informatyka nic wspólnego, mam bardzo mało czasu na naukę i co chwila przeskakuję z technologii na techologię, n.p. CCNA->CSS->jQuery->PHP, a zajmowanie się wszystkimi naraz tylko mnie rozprasza.
Jest też droga poprzez firmy, typu BAE, Jaguar, Fujitsu, które bezpośrednio rekrutują absolwentów uniwersytetów. Tu jednak dochodzą psychometric, verbal reasoning i numerical reasoning tests. Z żadnych z tych 3 nie jestem ani asem ani jakimś cieniasem. Po prostu jestem zbyt przeciętny i wśród kilkudziesięciu aplikantów zawsze znajdują się lepsi ode mnie. Przykład może być taki, że w maju aplikowałem o pracę do firmy JHC w Birmingham jako trainee software developer. Było ponad 50 kandydatów, każdy odbył rozmowę kwalifikacyjną i po tej selekcji zaproszono nas troje do testów (mnie, Anglika i Hinduskę, która tu się na pewno urodziła, bo nie miała żadnego dziwnego akcentu). Testy nie były jakieś szokująco trudne, ale limit czasowy na nie był wręcz niemożliwy, przy czym nie można było używać kalkulatora. Żeby zaliczyć ten etap, trzeba było w każdym rodzaju testów odpowiedzieć na 85% pytań pozytywnie. Powiedzmy odpowiadasz na 87%, 90% i 80% na ostatni, więc nie zaliczasz. Efekt był taki, że nikt z nas na tyle nie odpowiedział i nikogo nie przyjęli do pracy. Był to dla mnie ciężki szok, bo liczyłem, że chociaż osobę, której najlepiej te testy poszły przyjmą. Nic z tego, każdego odprawili. Dlatego, gdybym aplikował o pozycję graduate w jakiejś większej firmie, to musiałbym się jeszcze bardzo dobrze przygotować z tych testów, a tymczasem nie ma na to czasu. Albo CCNA albo PHP, itp. albo testy.
[ Ostatnio edytowany przez: ChrisCov 25-07-2015 16:23 ]
A very unrealistic man who thinks his ass is like wine - the older the better