do Manchesteru przyjechałem z dziewczyną "w ciemno" ze skromnym dorobkiem 2000Ł, na początek mieliśmy zapłacone 2 dni w hatters, podczas których próbowaliśmy wynająć pokój. okazało się że nie jest to tak do końca łatwe do wykonania w 2 dni, nie które pokoje były dostępne dopiero od 1 maja, niektóre były daleko, w niektórych dzielnicach włos się jeżył na głowie jak tylko wysiedliśmy z autobusu. Oprócz tego że nikt nas tutaj nie zna i nie mamy pracy stwierdziliśmy (co wydaje się trochę chore-wiem) że share house ma być bez depozytu bo jeżeli okazałoby się że jest tutaj kiepsko to nie chcemy później prosić się o nasz depozyt spowrotem (np. po 1 miesiącu wynajmowania) wydawałoby się że zdanie nierealne....a jednak się udało!po wykonaniu dziesiątek telefonów wynajmujemy pokój na regent road w salford, ktoś tu kiedyś pisał że to gooowniana dzielica ale ja nie widzę żeby było źle-miasto blisko etc mogłobyć gorzej. Cena? i tutaj będzie śmiech na sali-aż 350 za miesiąc za couple..to sporo a standard nie powala(trzeba było trochę ogarnąć syf). no ale chciało się mieć bez depozytu to jest co jest.Będzie więcej pieniędzy na wynajem.
Miasto wspaniałe, ludzi mnóstwo, ktoś tu pisał że Polaków dużo ja chodzę po mieście cały dzień i nie słyszałem Polskiej mowy, więcej muslinów, czarnych, chińczyków i bóg wie kogo jeszcze ale rodaków nie widać-wczoraj mijałem trzech facetów i słyszałem urywek "No kurwa i trzeba jeszcze robocze skołować" to się domyśliłem że ci panowie najprawdopodobniej są z PL a tak to nikogo więcej nie słyszałem.W sklepach, pubach, fast foodach się przysłuchuję czy może nasi nie pracują a okazuje się ku mojemu zdziwieniu że nie...np. w subwayu, macu czy przy sprzątaniu ubikacji raczej rodowici brytole pracują.ostatnio w muzeum specjalnie do faceta zagadałem który sprzątał łazienkę a wyglądał jakby był z PL o drogę na picadilly i kiedy tłumaczył mi z akcentem rodem z 18 wiecznej fabryki to już kompletnie straciłem rezon gdzie nasi w końcu pracują jak ich wogóle nie widać
Jak na razie strasznie podniecamy się miastem-w naszym wypadku wyjazd do GB był raczej "z nudów" niż z braku pracy, i tutaj to był strzał w 10-tkę.Miasto jest wspaniałe, w ciągu kilku dni zwiedzone mamy wszystkie większe i mniejsze muzea (MOSI, Man museum, Imperial war museum, transportation museum)większe, mniejsze galerie, od paru dni nie wiem gdzie oczy podziać, byłem w centrum to 10000 rzeczy do roboty, byłem w salford quays jeszcze więcej, gdzie na obrzeżach łazimy to strach z kolei bycia zadźganym jak świniak ale też ciekawie(północ koło żydowskiego muzeum cheetham hill zdaje się?) Także chodzę naokoło jakbym w lotka wygrał z bananem na twarzy.Jeszcze jak tylko pracę znajdziemy chociaż na pół etatu to będzie super, bo jest co robić, raczej nudzić się nie będziemy.
I tutaj byłbym wdzięczny za porady czy na forum czy na priv, żeby złapać parę godzin za początek kiedy "nikt cię nie zna a masz już adres i konto w banku" najlepiej zacząc od agencji? tzn zarejestrować się online w ww.agencjach czy wydrukować CV i przyjść do nich osobiście, pogadać?
Sorry za chaos w wypowiedzi.
[ Ostatnio edytowany przez: Yarra1984 20-04-2014 16:17 ]