Wiem, ze najwieksza zaleta jest to, ze kursy sa za friko, a nie kazdego stac, zeby placic za kurs prywatny.
Jednak slyszalam tez, ze jesli nie ma sie naprawde duzego zaparcia, nauka jest bardzo mozolna. Jeden kolega ostatnio okreslil to jako "lipa"

Duze grupy - 15-sto osobowe, ludzie na roznych poziomach trafiaja do jednej grupy, jest duzo walkowania gramatyki, mowienie odbywa sie w grupach, gdzie nauczyciel nie ma mozliwosci wylapania i poprawienia bledow. Czy to prawda?
Jak czesto sa testy i zadania domowe?
Pytam o to wszystko w imieniu organizacji Europia. Na liscie oczekujacych na kurs w Manchesterze jest ponad 1000 osob, a od wrzesnia kursy maja byc platne. Mamy pomysl, aby zorganizowac kurs angielskiego, ktory niekoniecznie bedzie darmowy (ciezko o jakas dotacje), ale skuteczny. Idea jest taka, ze trzeba bedzie za niego zaplacic, ale musi to byc cena, na jaka stac przecietnego emigranta.
Przyblize jakby to wygladalo.
Zajecia beda prowadzone Direct Method w polaczeniu z tradycyjnymi metodami. Direct Method polega na tym, ze uczen mowi przez wieksza czesc lekcji, bledy sa natychmiast poprawiane, uczy sie wiele slowek PODCZAS samych zajec; gramatyka nauczana jest w kontekscie, w formie dialogow oraz pytan i odpowiedzi. Mowi się pelnymi zdaniami juz na pierwszej lekcji, nawet jesli nigdy się nie mialo do czynienia z angielskim. Idealnie byloby, gdyby grupa miala 6-8 osob.
W drugiej czesc lekcji metoda tradycyjna, czytanki i pisanie. Ilosc godzin w tygodniu jest do ustalenia.
Kolejne pytanie: Ile zaplacilibyscie za godzine nauki na takim kursie?
A przy okazji: milego dnia wagarowicza!
[ Ostatnio edytowany przez: Marzena-Europia 21-03-2011 00:22 ]