Co jest zlego w ty7m ze rodzic chce nauczyc odpowiedzialnosci dziecka za jego decyzje?
Jezeli jego decyzja jest ze nie chce sie uczyc-ok nie pracuje na siebie- jak by mi dziecko powiedzialo ze ja je mam utrzymywac bo to moj obowiazek ( mowa o nastolatku powyzej 16-tki) to zapytalabym sie go czy ja tez mam sie spakowac i swrocic do mojej matki bo mi sie nie chce pracowac, uczyc a jej obowiazkiem jest mnie utrzymywac,
Moj syn podjal dezycje i ponosi jej konsekwencje, jest samodzielny teraz od ponad 3 miesiecy nie wzial odemnie ani funta, sam oplaca mieszkanie swoje, rachunki tel i uczy sie full time, fakt ze najczesciej w lodiowce to wiatr mu hula ale to tez jest lekcja dla niego
I zeby nie bylo ze jestem wredna matka to on wie ze zawsze jestem pod telefonem, ze zawsze moze wpasc na obiad ze nikt przed nim chlebaka w domu nie zamyka a ja bedac na zakupach jak mi w oko cos dla niego wpadnie to tez mu kupie, czy to cos do domu czy cos z ciuchow,
A nawet nie wyobrazacie sobie jaki byl dumny zapraszajac nas do siebie na obiad czy kawe, jak pokazywal jak potrafi utrzymac dom, udekorowac, a przeciez tez jako 15 latek tu przylecial, tez oderwalam go z jego swiata, od przyjaciol dziewczyny szkoly rodziny, byl bez jezyka, trafil do szkoly gdzie nie bylo nikogo z Polakow ani pomocy jezykowej od polskiego opiekuna,
Pewnie ze jak kazda mama chcialabym miec syna na Harwardzie conajmniej ale to sa moje ambicje- jego marzenia sa inne i to jest jego zycia- ja za niego go nie przezyje