no śmieszne to jest, ale polska wbrew pozorom była od wieków bardzo otwrta na kuchnie innch krajów, kiedyś czytałem książki naszych a pra babć, moja babcia miała książki kucharskie i tzw kalendarze, ktore w żeczywistosci były połączeniem kalendarza, ksiazek z baśniami, modlitewnikiem, książką kucharską itd.
najbardziej tresciwy był "kalendarz 100letni wydany w połowie XIX wieku zawierał przepisy kucharskie nawet z czasów z przed panowaniem Bony.
byly tam dania i zioła i przyprawy których trudno było szukać.
Ale było sporo które udało mi się częściowo wykonać (miałem w tedy około 10-14lat)
Wiele było niesamowicie smacznych.

musimy pamietać że polskie pyzy, to nic innego jak schodnio europejskie kołduny, w sumie różnią sie tylko wielkością, a nasze pierogi to nic innego jak włoskie ravioli też róznią sie wielkością tym razem na korzyść polski włoskie to jak paznokcie hihihi itd itd )

Moze nie staropolska, ale chlopska, meksykanska czy arabska juz w Polsce sa osiagalne.
Poza tym, Panie! Panowie - pizza London (esencja angielskosci)
http://www.pizzadominium.pl/menu/pizza/

nawiazujac do dyskusji na temat multikulturowosci na innych watkach - wychodzi na to, ze przynajmniej kulinarnie jest ona niepodwazalnie sukcesem

Pamietam jak znajomy podczas pobytu w Polsce kilka lat temu starajac sie uzyc swojej podstawowej wiedzy o jezyku polskim, byl bardzo zdezorientowany jaki zwiazek ma tem produkt z UK:

Moj maz w warszawskiej restauracji, w menu znalazl "golabki"

owszem multikulturowość w kuchni jest dobra.smaki są różne w różnych częściach świata.
nie zmieniajmy jednak składu potraw dawno stosowanych.dotyczy to również nazw potraw.widząc szynkę drobiawą-widzę kurczaka z dupą minimum 10 kg.,schabowy nie powinien być z selera,itp.
nie zapomnę jak po upadku komuny w sklepie obok siebie leżały:
-pieczeń wieprzowa
-pieczeń drobiowa
-pieczeń dziecięca
ponieważ była wtedy ostra dyskusja w sejmie o aborcji zapytałem sprzedawczynie czy zrobione są z tego co napisane.:-Y

no nie pierwszy raz jedzenie ludowe, czytaj biedoty
staje się przebojem.
przypomnijmy sobie skąd wzieła się pizza.

z włoch?
NIE!
ale blisko
z USA? nie do konca ale bliżej

z połaczenia tych dwóch składników

Włosi mają bardzo delikatne podniebienie sa przyzwyczajeni do aromatów, żyją w krajinie śródziemnomorskich silnie aromatycznych ziół i niepowtarzalnych urozmaiconych smaków.

no ale czas krysysu w USa i wogóle swiatowy kryzys, gdzie obecny to tylko pierd ekonomisty, ludzie na prawde głodowali i umierali z głodu, italiancy wykombinowali prymityne ciasto, mąka olej, drozdze i resztki z jedzenia do tego zioła, tanie i dostępne, rozmaryn, oregano thymianek

proste, szybkie do zrobienia, tanie, danie z resztek (odpowidnik naszego bigosu hehe)
no i dało się go zabierać ze sobą jako sniadanie do pracy.

no i się zaczeło ....
przecież pizza też czsami ma swój specyficzny, daleki od angielskiego bezsmakowego, mocny aromat, a jednak się przyjeło i kuchnia włoska jest dobrym biznesem, zwłąszcza gdy robi się ja na najwyższym standardzie, są ludzie co bez problemu płaca 500-700 funtów za obiadu kolacje nie licząc wina!!
Ale i tradycyjne pizzerie z opalanym drewnem piecem nieźle się mają mimo że kolacja kosztuje od 10-25 funtów


polskiej niczgo nie brakuje, Królowa Bona zostawiła nam bogatą spuściznę kulinarną, podobnie jak kuchnia ukraińska i włsoka jest bardrdzo dobra i urozmaicona (no moze brakuje nam jagneciny choć jeszcze w latach 70 była popularna) a lata 80 juz praktycznie całkowicie znikła konina z polskiego menu, choć jeszcze kilka lat wcześniej kiełbase konską można było zjesć nawet na stłówkach robotniczych a w sklepach gdzie była konina były dłuuugie kolejki, bo to mieso zdrowsze i smaczniejsze niż wieprzowina.

A przecież jedzenie koniny to tradycja po hordach hunów i tatarów, a tam do dziś jest podstawowym źródłem mięsa zaraz po owcach i kozach


PS

jakaś warszawska pizzeria (a moze i sieciowa nie jestem pewien) reklamuje nową SWIATECZNA W SMAKU PIZZE!!!

moze zamiast karpia i kuti ... :D

świąteczna w smaku pizza-może z igliwiem świerka zamiast oregano?

ada, kiedyś zrobiłem fasolke po brytonsku, w rozumieniu Brytyjsku, to były lata 90te, mój dobry kolega z ktorym nie jednego jasia wędrowniczka wyilsimy wkoncu zdobył się na odwage i zapytał.

dlaczego to coś nazywasz fasolka po brytońsku?, brytyjsku jak mu tłumaczyłem.
szczerze jak mi zrobił po swojemu to jednak wole te nasze powstałe z eksperymentu i fantazji tych co w Brytani pewnie nie byli nigdy

Byłem na wegrzech, ale krótko
czykomuś się udało zjesć placki ziemniaczane po węgiersku??

bo gulosz owszem jadłem, był zajebiscie odlotowy, ale placków ziemniaczanych ... jakoś nie trafiłem

sorty OT,
Węgrzy mają zajebistą kuchnie, być tam i nie utyć to jak być w rzymie i nie napiś się peroni

A ja myslalem ze ta fasolka to jest po Bretonsku - ze niby z pln-zach Francji.