Chyba że ma sie gdzie wracać, to mieć w kieszeni gotowy bilet powrotny.
Ale z dzieckiem bym się nie odważył, zakrawało by to na nie tylko brak odpowiedzialności, ale i na głupotę.
Każdy przypadek jest inny, co innego młody zdrowy włóczący się po świecie, który od bidy wyśpi się nawet pod przykładowym mostem, rano wstanie i pójdzie szukać zajęcia, i kolejną noc już śpi gdzieś na wyrku, a co innego starsza osoba u której była by to nie przygoda, ale powód do zawału. A na pewno do bólu w plecach.
Było mineło, wiem że się da, ale też śnią mi sie po nocach tamte przejścia. Nie zawsze są przyjemne sny. Bo wtedy nie było tak łatwo jak teraz.