Pewnie za glupi jestesmy, zeby odgadnac problem

.
Na badaniach wyszly rozne hipotezy, od uczulenia na pchly, ktore przywlokl Cetek, przez swierzb, grzybice, alergie pokarmowa do reakcji hormonalnych i tyle weci.
Wg naszych obserwacji, zaczelo sie wlasnie od Cetka (wychodzacego), byc moze pchly, po odpchleniu troche sie uspokoilo z drapaniem. Po tygodniu zaczal lysiec przy nasadzie ogona i na tylnich lapach, drapaly sie obydwa (stad domniemanie o czyms zakaznym/przekazanym miedzy zwierzami).
Wykapalismy w hexodermie, p/grzybiczo poszlo smarowanie, zmiana diety na eliminacyjna krolik z odrobina ryzu i siemienia, troche sie uspokoilo drapanie, ale Szara lysieje dalej.
Wrocilismy do normalnej diety, do tego suplementacja witaminami Beaphar i co pare dni wapno.
Od tygodnia drapanie sie nasililo, Szara w polowie lysa, podobnie sie zaczelo - nasada ogona i tylnie lapy.
Ogolnie koty w dobrej kondycji, zrelaksowane, zaaklimatyzowaly sie po przeprowadzce (jedno na poczatku pazdziernika, drugie pod koniec sie wprowadzilo).
Preparaty p/grzybicze nie zadzialaly, troche ulgi dalo zakwaszanie miejscowe skory (woda z cytryna), co wskazywaloby jednak na grzyb/swierzb, ktore nie wyszly w badaniach?
Pytanie, czy faktycznie, czy tylko alergia na cos, czy infekcja wtorna zyjatkami stale obecnymi na futrze?
Oczywiscie sprzatanie domu, posciele, kuwety, co sie da znacznie dokladniej i czesciej.
No i piekny plan, by odrobaczyc i szczepic, poszedl sie bujac w oblokach.
Na razie za ryzykowne dla futer, zdaniem wetow, a my tez troche dmuchamy i chuchamy

.