Str 6 z 7 |
|
---|---|
Post #1 Ocena: 0 2014-08-18 14:50:29 (11 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Richmond | Post #2 Ocena: 0 2014-08-18 15:22:37 (11 lat temu) |
Z nami od: 06-02-2007 Skąd: Surrey |
Cytat: 2014-08-18 14:50:04, Deportowany napisał(a): Auto bylo przecietne. Bylem wtedy jeszcze na studiach jeszcze. Mialem leona seata 03 reg w podstawowej wersji. No tak zupelnie przecietne auto. Wiem, ze minivany i inne tego typu auta lubia rozbierac. To samo bylo zreszta kiedys na polskiej granicy, kontrolowano je bardziej szczegolowo. Cytat: 2014-08-18 14:50:29, MankaBanka napisał(a): Ja jechalam z rodzina 11.08 nikt mnie o nic nie pytal,paszportu nie chcieli nie zatrzymywali itp widocznie wyrywkowo to robia Ja tez wiele razy przejechalam przez granice bez zadnej kontroli, glownie w nocy, ale czasami zdarzaja sie nadgorliwcy. A jak sie mnie pytaja skad wracam, to zwykle mowie, ze z Niemiec. W koncu nie bede wymieniac wszystkich krajow, przez ktore przejechalam. Carpe diem.
|
krakn | Post #3 Ocena: 0 2014-08-18 17:42:39 (11 lat temu) |
Z nami od: 25-06-2007 Skąd: Caterham |
Mój pierwszy wjazd do UK w 2004 dzięki koledze (A właściwie chłopak koleżanki Beaty, współlokatorki z akademika) był właśnie autokarem. Przyjechałem na miesięczny urlop do UK, odwiedzić młodą :>
Odstawili autokar na granicy i trzepali. Później miałem chyba ze 2 razy przygody że samochód mi przeglądali, ale tylko na zasadzie otworzyc tylna klape ... dziękuje. A na lotnisku... też na samym początku. Gdy zapadła decyzja że zostaję tu, pojechałem do Polski na kilka dni by dokonczyć sprawy z firmą, sprzedac klientów, załatwić urzędy itd, w efekcie kilka dni i nocy nie spałem. Wracając do Uk wyglądałem i nawet czułem się pijany. Typowy anglik w turbanie, zaczepił mnie w komorze celnej i zadali kilka pytań o zawartość bagażu, widziałem że łapiąc za zamek bacznie mi się przygląda. Szczerze mówiąc tyle razy w życiu miałem do czynienia z kontrolami osobistymi i nielegalnym przewozem legalnych "dewiz" że teraz nawet jak bym miał koks w walizce to bym nawet okiem nie mrugnął. ![]() Otwarł do połowy i "przegrał" :> Zamknął i kazał iść dalej. Przy lotach do i z różnych krajów, zwłaszcza Hiszpania często widziałem jak patrole z psami zatrzymywały ludzi na lotnisku. Wiem od celniczki, że na granicy po prostu mają "wytypowane" kierunki skąd czego mają szukać. W zasadzie to się trzyma kupy i jest logiczne. A z historii Nic nie przebije jaj na granicach między DDR i Polską, DDR i RFN, i niezłe cyrki były zawsze między węgrami i Austrią. Moja nazwijmy to przyjaciółka, bo przecież coś nas łączyło... no dobra, te kilkanaście centymetrów hahahahaha Ale na poważnie. Węgierka zawsze przechodziła granicę biegiem, a ja kurde niemal jak u ginekologa :> Nie wiem czy wiecie, ale w tamtych czasach każdy węgier będąc w Austrii miał za punkt honoru i "obowiązku", przywieść narzędzia i elektronarzędzia, wozili całymi walizkami, usiłując uniknąć cła ![]() A jajo było takie że nawet węgierscy Celnicy uznawali Austriaków za przyjaciół i olewali prawo, o ile jechał swój ![]() Ech, były draki, wspomnień wiele, jak by nie patrzeć, emigrantem jestem od 72 lub 73 roku ale wiem jedno, nie chciał bym by te czasy wróciły :/ Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.
|
Post #4 Ocena: 0 2014-08-27 11:27:22 (11 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Richmond | Post #5 Ocena: 0 2014-08-27 11:31:07 (11 lat temu) |
Z nami od: 06-02-2007 Skąd: Surrey |
Jak jechalam do Europy w zeszlym tygodniu to zatrzymywali wszystkich jak leci, w Dover. Widocznie nudzili sie o 2.00 w nocy.
W sumie sprawdzali tylko zawartosc bagaznika i zagladali do srodka auta, ale np nikt nie sprawdzal mi paszportu i nie zadawali pytan poza tymi w stylu: czy mam bron, czy mam noz. Szkoda, ze nie mialam jakis nozy kuchennych, byloby zabawnie. Z powrotem robili lapanke przy wyjezdzie z promu, ale tym razem nie wylosowali mnie. Chwala im za to, bo nie po to place za priority boarding/disembarking, zeby potem tracic czas na kontrole. Carpe diem.
|
|
|
Post #6 Ocena: +1 2014-08-27 12:44:34 (11 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Richmond | Post #7 Ocena: 0 2014-08-27 13:11:59 (11 lat temu) |
Z nami od: 06-02-2007 Skąd: Surrey |
To sie nazywa oszczednosc czasu. Bardzo irytujace, gdy czas ktory mozna poswiecic na sen, marnuje sie na kontrole.
Skusilam sie ostatnio na prom dla 50 funtow roznicy i unikniecia ryzyka uszkodzenia felg, ale mysle, ze nie bylo warto. Brak elastycznosci co do godziny odplyniecia, przy najtanszych biletach i ryzyko kontroli po zjezdzie z promu. Do tego prom jest dalej niz tunel. Carpe diem.
|
malinowka | Post #8 Ocena: 0 2014-08-27 14:38:54 (11 lat temu) |
Konto usunięte |
Cytat: 2014-08-27 13:11:59, Richmond napisał(a): To sie nazywa oszczednosc czasu. Bardzo irytujace, gdy czas ktory mozna poswiecic na sen, marnuje sie na kontrole. Skusilam sie ostatnio na prom dla 50 funtow roznicy i unikniecia ryzyka uszkodzenia felg, ale mysle, ze nie bylo warto. Brak elastycznosci co do godziny odplyniecia, przy najtanszych biletach i ryzyko kontroli po zjezdzie z promu. Do tego prom jest dalej niz tunel. to może to Cię zadowoli... " Płakać trzeba w spokoju. Tylko wtedy ma się z tego radość."
|
Richmond | Post #9 Ocena: 0 2014-08-27 14:43:21 (11 lat temu) |
Z nami od: 06-02-2007 Skąd: Surrey |
Jak beda zabierac samochody na poklad ...
Carpe diem.
|
AlmostFamous | Post #10 Ocena: 0 2014-08-27 14:48:58 (11 lat temu) |
Konto usunięte |
Richmond ciekawe jakby nie bylo tych kontroli, ktore zabieraja tyle Twojego cennego czasu...
Sadze, ze wowczas bys o te kontrole w duchu prosila... Kto jest bez winy niech weźmie kamień i pierd... się nim w łeb... Niestety tacy nieomylni to powszedni chleb...
|