Kiedyś w jednym mieście mieszkałam ja..i mój sobowtór. Dziewczyna była tak podobna do mnie,że z odległości 10m nawet mój mąz myślal,że to ja. Tylko wózeczek dziecinny miała inny.
Z kolei mnie zaczepiali jej znajomi. Byłam kelnerką w kafeterii.Podejrzewam,że pracowała w barze nocnym,ponieważ Ci panowie dawali mi to do zrozumienia...a póxniej przepraszali

Dopóki nie masz dowodów,nic nie rób. Chcesz? MOżesz ich sledzić. Kup pluskwe i podrzuć męzowi.Sprawdź telefon,maile..
Uwierz mi,koleżanki sa podłe. Nawet ta najbliższa,często chce Twojej krzywdy,żeby później pocieszać.