Opiszę pokrótce moją przygodę z UK i wyciągnij wnioski.
Przyjechałem (mając w kieszeni 200 funtów)dwa lata temu do Harlow (ok.20 mil na północ od Londynu), zonę (pracowała, zarabiała 1200zł jako szwaczka), syna (miał wowczas 12 lat)zostawiłem w kraju. Może niektórzy tutaj w to nie uwierzą (ja na początku sam nie wierzyłem), ale praca znalazła mnie. Kiedy aplikowałem na stanowisko podane w ogłoszeniu nie myślałem, że będzie jakikolwiek odzew. Po 7 miesiącach (w międzyczasie znalazłem pracę w Polsce) zadzwoniła konsultantka z zapytaniem czy jestem nadal zainteresowany . Miałem 3 dni na zastanowienie. Zdecydowałem się, gdyż wróciłbym wreszcie do zawodu i na maszynę na której pracowałem w Polsce 6 lat.
Pokój nie był przepiekny(55 funtów na tydzień), ale wystarczał - mieszkałem ze spokojnym łotewskim małżeństwem oraz litewską parą. Do dziś wspominam ich dobrze i utrzymuję sporadyczne kontakty. Po 3 miesiącach przyjechała żona, pracy szukała 3 tygodnie - znalazła w Londynie jako szwaczka ( to co robiła przez 12 lat w Polsce).
Po 5 miesiącach pracy jako operator CNC zmuszony byłem szukać pracy, gdyz nawał pracy się skończył i były redukcje.
W tym samym czasie musiałem zmienić miejsce zamieszkania, gdyż counsil stwierdził, że na mieszkaniu jest nas za dużo. Wynająłem pokój razem z żoną (100 funtów na tydzień) w tej samej agencji, nie płacąc depozytu (pierwszym razem tez nie płaciłem, agencja za mnie poręczyła). Pracy szukałem 3 dni, znalazłem, ale musiałem pojechać do Hull (coś ok.200 mil od Harlow). Pracowałem tam tydzień, nie bardzo się tam widziałem przy tym starym parku maszynowym. Miałem już jakieś znajomości i koleś dal mi znać, że szukają do fabryki palet 7 mil od Harlow. Przyjechałem spowrotem, złożyłem aplikację, udało się (ważny wniosek - dobrze gdy jest się mobilnym, gdyz aplikacja musiała byc złożona musowo w piątek, auto jest ważne, czyni Cie w pewnym stopniu niezależnym). Po pół roku pracy na kontrakcie przy reperacji palet wróciłem spowrotem do pierwszego zakładu jako operator CNC - po prostu coś mnie ciągnęło do maszyny i mebli . Po prawie roku pracy w tym zakładzie (przez agencję), skorzystałem z oferty pracy złożonej przez managera zakładu mojej żony poszukującego osoby do przyuczenia jako krojczy krawatów, gdyż obecny krojczy za 2 lata odchodzi na emeryturę.
Jeśli chodzi o pieniądze to startowalem od 7.8 brutto jako operator cnc (mało bo przez agencję), największa stawka w zakładzie na tym stanowisku to 9,22 . W paletach miałem 8,89 wraz z dodatkiem nocnym (pracowałem tylko na nockach), obecnie mam 9.88 brutto.
Overtimy - przez agencję taka sama stawka jak za podstawowe godziny. W paletach tylko w niedzielę, system zmian nie pozwalał inaczej , 1,5 stawki podstawowej. Obecnie - za pierwsze 4 godziny 1,5 stawki, za nastepne podwójna stawka, ale nadgodziny zdarzają się bardzo rzadko ( 3 lub 4 soboty w roku ).
Syn przyjechał po roku ( kiedy skończył podstawówkę), aklimatyzuje się.
Nie wiem czy odważyłbym się przyjeżdzać tutaj, nawet mając pracę, z całą rodziną tak od razu bez rozeznania się.
Angielski przed przyjazdem tutaj był słaby, brak używania. Obecnie się poprawia, trochę nauki w domu i używanie w pracy,
[ Ostatnio edytowany przez: darmund 05-07-2012 18:55 ]
Wczytuję dane...