Cytat:
2012-06-14 21:52:46, Dinth1906 napisał(a):
A ja zadam takie poboczne pytanie - czy ktos z Was moze powiedziec o sobie ze nauczyl sie angielskiego w szkole, liceum, studiach (z wyjatkiem tych zwiazanych z jezykiem angielskim) na takim poziomie aby tutaj przezyc?
Nie chodzi mi o jakis poziom CAE albo wyzej, tylko zeby sie wszedzie dogadac i rozumiec automatycznie wszystko co rozmowca mowi ?
Sam sie uczylem angielskiego prywatnie od przedszkola, pozniej cala podstawowka (z native speakerem), gimnazjum, technikum, akurat z tego przedmiotu mialem zawsze 4 i 5, ogladalem filmy po angielsku, itp... a po przyjezdzie tutaj jak glowa w mur - nikogo nie rozumiem, nikt mnie nie rozumie

OK moze nie az tak zle zeby nie moc sobie znalezc pracy, ale do dzisiaj moja wymowa jest do du...szy (mimo ze robie specjalistyczne kursy z wymowy) i czesto gdy spotkam (lub nie daj boze musze rozmawiac przez telefon) jakiegos Pakistanca czy innego Boliwijczyka to ni w zab nie rozumiem _niczego_ co po angielsku mowi (wiem ze akcent maja koszmarny, ale angole ich dobrze rozumieja), bardziej sie domyslajac i robiac dobra mine.
Gdy sobie przypomne ze chyba pierwszym slowem na ktorym uczylismy sie w szkole angielskiej wymowy bylo "tomato" i jak nas uczono pieknie mowic "tomejto", dajac po uszach za mowienie tak jak sie czyta to mi sie noz w kieszeni otwiera

[ Ostatnio edytowany przez: <i>Dinth1906</i> 14-06-2012 21:55 ]
'tomejto' wymawia się w amerykańskiej odmianie angielskiego. W Anglii jest to oczywiście 'tomato'. I to, jak się uczymy, zależy od nauczycieli - jedni uczą amerykańskiej wymowy, inni angielskiej.
Ja się uczyłam angielskiego przez kilka lat i fakt - też pierwszego dnia myślałam, że chyba kraje i języki pomyliłam. Ale to kwestia osłuchania się. Szybko się zaklimatyzowałam i z angielskich problemów nie mam.
Żeby dobrze nauczyć się angielskiego, należy tego chcieć przede wszystkim. Wielu Polaków popełnia błąd, zamykając się w polskim środowisku, montując anteny Polsatu, robiąc zakupy w polskim sklepie i spędzając czas w domu. Trzeba wyjść do ludzi, w końcu chyba tu mieszkamy, prawda? Najlepiej mieć taką pracę, w której nie ma Polaków albo jest ich niewielu. Jak przyjęto mnie do tej pracy, w której jestem, 4 lata temu, to byłam pierwszą nie anglojęzyczną osobą, tzn dla której angielski nie był pierwszym językiem. I bardzo dobrze, bo dzięki temu jeszcze lepiej język poznałam, język oficjalny, z oficjalnych pism, maili, telefonów. Mam wielu znajomych i przyjaciół Anglików, polskiej telewizji nie posiadam, czytam pisma angielskie, polskie też kupuję, bo lubię.
I o to chodzi, by być otwartym, nie być takim dusigroszem, który tylko dla pieniędzy tu jest. Skoro się decydujemy na mieszkanie w obcym kraju, to wypada znać język w stopniu co najmniej komunikatywnym.
Zgadzam się, że do języków trzeba mieć talent, ale przy odrobinie chęci, każdy może się nauczyć angielskiego na poziomie komunikatywnym. Tylko trzeba w to włożyć trochę wysiłku, a nie wysługiwać się w urzędach, w sklepie, czy na poczcie znajomymi.