Cytat:
2012-12-04 13:10:58, Onieznajomy napisał(a):
W moim miescie do katolickich szkol, chodzi duzo dzieci o ciemnej karnacji, i innym wyznaniu. Zeby umozliwic jednak dzieciom katolikow dostanie sie do takij szkoly, zaczeto prosic o jakies slowo pisane od ksiedza.
Decyzja o przyjeciu do szkoly jest w gestii jej dyrektora, ale co nam szkodzic poszukac winy u ksiezy.
_______________________________________________________________
Warto sie zastanowic, czemu tak zawziecie walczymy z KK, i tak bardzo chcemy zeby nasze dzieci chodzily to tych szkol.
I moze ktos napsze choc jedno dobre slowo o tych katolickich szkolach, do ktorych posyla dzieci.
..Jezeli chodzi o doswiadczenie mojego syna (a co za tym idzie i moje), to po ukonczeniu tej szkoly, zaczal myslec samodzielnie. Nauczyciele w tej szkole do ktorej uczeszczal, byli otwarci na wszelka dyskusje i nie narzucali swojego swiatopogladu. Moj dzieciak, przychodzil do domu naladowany pozytywna energia. W rozmowie ze mna(a ja jestem ateista od pewnego czasu) dostrzegl , ze jest zgodnosc wartosci chrzescijanskich z zasadami moralnymi ludzi niewierzacych.
Jezeli chodzi o ksiezy, to powiem Ci Onieznajomy, ze mielismy przypadek "zastraszania" przez proboszcza podczas "Kolendy".
Przyjelismy ksiedza z polskiej parafii "po kolendzie" w 2005 roku.
Ksiadz sie zapytal mojego synka (mial wtedy 11 lat) , jakim cudem dostal sie do katolickiej szkoly, skoro nie nalezy do parafii?
W tym momencie zabralem glos i wyjasnilem mu, ze nie ksiadz o tym decyduje.
Tak wygladala ostatnia wizyta ksiedza "po kolendzie" w naszym domu.
Nie lubie kiedy ktos , kto uwaza sie za autorytet nie zwraca sie do rodzicow, tylko atakuje dziecko idiotycznym pytaniem.
Mysle, ze wiara Boga nie ma nic wspolnego z kosciolem.
Kosciol to nic innego jak firma.
[ Ostatnio edytowany przez: MrMaverick1971 04-12-2012 14:17 ]