Usunięte

napisze ze swojego doswiadczenia:
3 lata temu udalo mi sie znalesc wymarzona prace w pewnej firmie zajmujacej sie rekrutacja. byla to firma prywatna, bardzo mala -wraz z wlascicielem 4 pracownikow. wlascicielem byl anglik. pracowalam tam od polowy maja do konca sierpnia.zamiast umowy dostalam tylko list z zaproszeniem na interview. wyplate mialam dostawac miesiecznie. pierwsza wypata byla do reki. druga byla do reki w polowie. a trzeciej juz wcale nie bylo. tlumaczenie: matka babki ktora robi pay-roll jest w szpitalu w powaznym stanie, mozliwe ze umrze na dniach, szefunio ksiegowej od lozka chorej odciagac nie zamierza, i ma nadzieje ze zrozumiem sytuacje. jak sie wszystko unormuje to dostane reszte pieniedzy i payslipy. porzadna umowa takze miala byc przygotowana przez ow pania. w sierpniu sie zdenerwowalam, pogadalam, skonczylo sie na tym ze nie mam serca dla kogos kto traci bliska osobe. ok, nie bede dociekac, moze i matka jest w ciezkim stanie, sama bylam przy lozku Taty kilka miesiecy. ale udalam sie do CAB.chcialam rzucic prace w cholere, powiedzieli ze nie moge z dnia nadzien porzucic pracy, musze dac wypowiedzenie.poradzili mi jak z nim pogadac.nie chcialam zeby dzwonili do niego. pogadalam, gadka ta sama, dalam wymowienie, klotnia itp. wyplaty nie ma. ale dostalam umowe. oczywiscie z data majowa. skreslilam date, wpisalam aktualna i podpisalam. nie pozwolil mi zrobic ksera! wylaczyl ksero!kopi dla siebie nie mialam. jednak przy okazji wreczylam prosbe o skrocenie okresu wypowiedzenia do 1dnia ze wzgledu na stan zdrowia kazalam mu przy reszcie pracownikow to podpisac. klotnia jak cholera ze nie bede mu mowic co ma podpisywac a co nie. badz co badz podpisal. nastepnego dnia cab do niego w moim imieniu zadzwonilo i co? koles czytal z kartki ze nie moze zadnych informacji podac, i ze niedlugo firma idzie do likwdacji wiec zadnych pieniedzy nie dostane. ja zadnej umowy, zadnego payslipu, jedynie malo wazne dokumenty, plus to co pisalam na firmowym papierze no i fakt ze kontaktowalam sie z cab. praca na czarno jak nic. ale udalo sie. wypelnilam pozew z wytlumaczeniem co i jak, ze czekalam na payslipy i umowe kilka miesiecy bo nie chcialam porzucac miejsca pracy, wiem ze sad wymaga pracy minimum 6 miesiecy, ale napisalam ze nie moge pracowac na czarno i za darmo 6 miesiecy by moc dochodzic swoich roszczen. tribunal employment sprawe przyjal. kase po kilku miesiacach odzyskalam. co prawda nie od pracodawcy, bo sprawa byla w lutym, a firma 'upadla' w marcu, wiec sciagac nie bylo z czego, kase dostalam od jakiegos ubezpieczenia wyplacajacej pracownikom firm zlikwidowanym. mialam farta, czy tez nie, moja sprawa mimo ze pracowalam na czarno swoj final miala dobry.
takze szoruj do cab, jak natrafisz na taka co powie ze nie da sie nic zrobic to dzialaj, jak najszybciej napisz do pracodawcy grievance letter. wyslij za potwierdzeniem odbioru. jak sie nie odezwie to po 30 dniach wypelnil wniosek do trib. empl., zalacz wszystkie dokumenty,lacznie z potwierdzeniem wyslania gl i czekaj co sad zdecyduje.
mi jedna babka powiedziala ze nic nie da sie zrobic...nastepnego dnia udalam sie do innego cab i trafilam na taka osobe co tez powiedziala ze sa male szanse, ale sprobowac trzeba!jak nikt ci nie pomoze to sama sie tym zajmij, lepiej spedziec kilka dni na szukaniu informacji co i jak niz nie robic nic bo ktos powiedzial ze w takim wypadku nic sie nie robi.
powodzenia!!!

Skoro Vika23 pracowała od połowy grudnia, to zakładam że dostała 2 wypłaty, np:
15/12/2010 - 15/01/2011 1.000 funtów
15/01/2011 - 15/02/2011 1.000 funtów
15/02/2011 - do teraz pracodawca jej nie zapłacił.
Nie oszukujmy się - koleś nie jest idiotą Vika23 na dzień dobry usłyszała, że musi się zarejestrować jako SE, więc opcja z pracą na czarno na zasadach PAYE odpada
Gdyby nasłała tam jakąś kontrole, pracodawca pokaże 3 invoice, a koleżanka dostaje 100 funtów kary za brak rejestracji firmy, plus musi zapłacić NIC2 i ewentualny podatek w ramach rozliczenia się pod koniec roku podatkowego (przy założeniu, że to była jej druga praca i przekroczyła swoją kwotę wolną od podatku).
Komu uwierzą?
Kolesiowi, który prowadzi firmę i ma na wszystko papiery, czy osobie, która nie jest zarejestrowana jako SE i domaga się pieniędzy za "niby" wykonaną pracę, za którą otrzymywała wynagrodzenie "cash on hand".
Jeśli Vika23 nie pracowała nigdzie od kwietnia 2010 roku i to była jej pierwsza praca, albo pracowała ale łącznie nie zarobiła ponad 6 tysięcy (kwota wolna od podatku), to na jej miejscu zarejestrowałbym się dzisiaj albo jutro jako SE, zapłaciłbym 100 funtów kary + niecałe 30 funtów z tytułu NIC2, a następnie odwiedziłbym sąd i wysłał CCJ (County Court Judgments). Ewentualnie gdybym był gotowy stracić połowę na rzecz adwokata albo prywatnej firmy windykacyjnej, to zleciłbym im załatwienie sprawy. W większości przypadków kończy się na wysłaniu LBA (Letter Before Action) przez adwokata albo firmę windykacyjną, bo pracodawcy albo dłużnikowi nie będzie opłacać batalia sądowa jeśli rzeczywiście wisi pieniądze

[ Ostatnio edytowany przez: knowakuk 03-03-2011 22:39 ]

przepraszam, przeoczylam ze chodzi tu o se. w tym wypadku moja wersja nie dziala. jednak zostawie post dla osob ktore mialy byc metoda tradycyjna zatrudnione.

To raczej nie brzmi jak praca w systemie self employed, szczegolnie te "biurowe" godziny pracy.

Godziny pracy nie regulują formy prawnej zatrudnienia. Dla przykładu Webmaster/Grafik prowadzący działalność może pracować 40 godzin tygodniowo od 9:30 do 17:30 jako Freelancer
Dodatkowo pracodawca przy założeniu że mówimy o umowie słownej zaznaczył, że Vika23 ma być SE

ale dzialalnosc self-empl mozna zarejestowac ze wsteczna data...wiec gdyby sie teraz zarejestowala z data styczniowa to moglaby cos zdzialac.

Bo nie mial ochoty placic za urlop, odprowadzac podatku, i jak wynika z pierwszego postu, nawet placic za prace. Wiele osob daje sie naciagnac wlasnie na to, gdy ich praca nie ma nic wspolnego z self employed.

No cóż, life is brutal and full of zasadzkas and kopas w dupas

Samtajms kopas w dupas.Not olłejs.