|
Postów: 9 |
|
---|---|
Post #1 Ocena: 0 2010-12-14 23:22:05 (15 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
jedrek | Post #2 Ocena: 0 2010-12-15 00:39:05 (15 lat temu) |
Z nami od: 02-11-2006 Skąd: London |
Ja mialem podobnie, stluczka nie z mojej winy. Zglosilem do mojej ubezpieczalni. Oni umowili mnie w warsztacie na drugi dzien. 3 tygodnie samochod byl w naprawie a ja jezdzilem autem zastepczym. Z tymze do momentu kiedy oni nie sciagna kasy od drugiego kierowcy, naprawa idzie z mojej polisy. A jak sie okazuje juz rok zlecial, a sciagnac nie moga. Przysylaja tylko, a to ze sie tamten przyznal, a to ze czekaja na rachunek z warsztatu (po roku). Chyba lepiej by mi bylo skontaktowac sie z ubezpieczycielem tamtego kierowcy i tak naprawiac.
|
Post #3 Ocena: 0 2010-12-15 10:33:38 (15 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Post #4 Ocena: 0 2010-12-15 11:00:51 (15 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Post #5 Ocena: 0 2010-12-15 22:26:36 (15 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
|
|
Matej11 | Post #6 Ocena: 0 2010-12-15 22:53:43 (15 lat temu) |
Z nami od: 07-03-2007 Skąd: Crewe |
jeśli wina jest nie po twojej stronie, możesz oddać auto do dowolnego warsztatu wybranego przez ciebie - najlepiej nie gadaj wogóle z ubezpieczalnią (skoro mają takie podejście) tylko jedź do dobrego warsztatu i oddaj im auto, dajesz wszystkie namiary z ubezpieczenia i dalej warsztat załatwia już wszystko bez ciebie
|
Post #7 Ocena: 0 2010-12-16 06:30:51 (15 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
midian25 | Post #8 Ocena: 0 2010-12-16 07:26:10 (15 lat temu) |
Konto usunięte |
Nie wiem czy Ci to coś pomoże,tez mieliśmy taki przypadek juz prawie 2 lata temu.Gość ruszając z miejsca pod domem nie upewnił się że jest czysto i wbił nam się w środek samochodu.Do remontu były oba drzwi i błotnik od strony kierowcy.Papierki załatwiliśmy względnie szybko,sprawca okazał się rodak,problemów raczej nie było-miło i kulturalnie.Powiadomiliśmy ubezpieczycieli i poinformowano nas że wybiorą nam warsztat i ktoś się zgłosi po auto a nam da zastępczy.
To zgłaszanie się po auto trwało dobre 2 miesiące,aż w końcu mąż się delikatnie zdenerwował,zadzwonił i powiedział że znalazł warsztat i że przyśle im rachunek.Tak się uwinęli,że następnego dnia rano już był typek z autem zastępczym i zabrał nasze na kolejne 3 tygodnie. Stłuczka była w połowie kwietnia,auto z warsztatu wróciło w połowie lipca. Wycenili szkody na prawie 2000,z czego auto było warte jakieś 2500.Było to volvo s40 2003. Najgorsze w tym wszystkim było to czekanie,aż w koncu ktoś się zjawi i łaskawie raczy wypełnić swój obowiązek. EDIT. Zapomniałam dodać najważniejszego-wszystkie sprawy załatwialiśmy z ubezpieczycielem sprawcy.Dostalismy jakiś tam numer sprawy i oni wszystko załatwiali.Naszego ubezpieczyciela tylko powiadomilismy o fakcie. [ Ostatnio edytowany przez: midian25 16-12-2010 07:29 ] "Gotta move out! Keep him at bay kurrrde"
|
Richmond | Post #9 Ocena: 0 2010-12-16 09:40:45 (15 lat temu) |
Z nami od: 06-02-2007 Skąd: Surrey |
Cytat: 2010-12-16 06:30:51, werdew napisał(a): Jego to jest VW scirocco storm w pełnej opcji ( jak na tamte czasy) z 1984. roku (o ile pamietam) stan naprawde b.dobry świeżo po blacharce i lakierowaniu. Dlatego tak się wściek. Może jednak warto się kłócić?!?! A ten kolega nie mial jakiegos ubezpieczenia z gwarantowana kwota wyplaty - agreed valuation? Czy wystarczyly rachunki za przeprowadzony remont? 1800 funtow, to nawet sporo jak na Storma bez agreed valuation. Musial niezle sie klocic. Storm to najbardziej wypasiona wersja Scirocco Mk2 i wyprodukowali tylko 600 sztuk. [ Ostatnio edytowany przez: Richmond 16-12-2010 09:42 ] Carpe diem.
|
Post #10 Ocena: 0 2010-12-16 09:56:03 (15 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
|