Kurcze bardzo Ci współczuję i życzę dużo cierpliwości.
Sama mam męża nałogowca to wiem co to znaczy. Tylko po twoim poście zaczęłam się zastanawiać co gorsze: hazard czy alkohol. Tego się chyba jednak nie da porównać.
Zdecydowanie musisz trzymać w garści finanse. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jakie pomysły mogą mieć nałogowcy aby wykombinować kasę. Nawet potrafią pożyczać na procent !!!! Wiesz chyba czym to się może skończyć. Wyrabianie kolejnych kart kredytowych to pikuś przy tym, bo bank ci przynajmniej nie grozi utratą zdrowia lub życia.
Hazardzistka napisała, że walczyła 6 lat. Ja walczyłam ponad 10 i walczę dalej bo niby mój mąż nie pije nałogowo, to strach i kontrolowanie pozostaje do końca życia. Strach to może złe słowo w moim przypadku bo doszłam do wniosku, że jakby sytuacja się powtórzyła to nie walczyłabym ponownie i mój mąż świetnie sobie zdaje z tego sprawę. Nie mam zamiaru przechodzić przez to ponownie!!! Odchowałam sama czworo dzieci i lepiej lub gorzej ale sobie poradziłam. Nie mam może kokosów i zawaliłam swoje życie zawodowe ale narzekać nie mogę. Odeszłabym bez słowa i w dupie miałabym w tym momencie prawie 20 lat małżeństwa. Żałuje, nawet nie wiesz jak bardzo, że nie zrobiłam tego wcześniej.
Przeszłam przez wszystkie etapy jego uzależnienia. W miarę jak sytuacja się rozwijała ja czyniłam olejne kroki. Złożyłam wniosek o zniesienie rozdzielności majątkowej (tobie radzę zrobić to samo i to jak najszybciej bo nawet się nie zorientujesz kiedy popadniecie w długi)potem złożyłam pozew o alimenty. Postawiłam mu nawet ultimatum, ze jeśli nie zacznie się leczyć i nie przestanie pić to nie ma po co wracać do domu. Prawie 2 lata nie mieszkaliśmy razem. Kiedy wrócił wytrzymał pół roku bez picia. Ja znalazłam w końcu na niego sposób i przestał pić nałogowo. Mimo to cały czas mam rękę na pulsie i do tej pory są awantury nawet o jedno piwo. Tylko w tej chwili już jestem tym zmęczona i kiedyś jak przegnie to ja się po prostu spakuję i tyle mnie będzie widział.
Cytat:
2009-10-15 17:32:06, tanaka napisał(a):
Jeśli mogę coś doradzić to należy ograniczyć mężowi dostęp do pieniędzy tzn. nie moze miec ani funta.
Poinformować rodzinę , znajomych ,przyjaciół o uzależnieniu to pomoze ograniczyć zapożyczanie się bo nikt hazardziscie kasy nie pozyczy.A predzej czy pózniej i tak się dowiedzą.
Zdecydowanie trzymaj rękę na kasie i załatw sobie rozdzielność majątkową. Jeśli nie wiesz jak to załatwić to idź do CAB i oni ci powiedzą jak możesz to załatwić. Ja niestety nie wiem bo robiłam to parę lat temu w Polsce. Możesz też poszukać w swojej okolicy Law Centre, gdzie prawnicy udzielą ci bezpłatnej porady. Możesz również iść do najbliższego prawnika, który za pierwsze podajże 30 minut też kasy nie bierze. Nie wiem czy pracujesz, czy masz dzieci. Albo nie pisałaś albo nie doczytałam. Wszystko zależy od twojej sytuacji. Jeśli nie pracujesz to może uda ci się załatwić to bezpłatnie.
Jak najbardziej poinformuj rodzinę i znajomych bo kasę będzie chciał wyciągać zewsząd a ty potem zostaniesz z tym bajzlem a może również wesprą cię psychicznie.
Ja niestety nie miałam takiego oparcia. Moi rodzice uparcie twierdzili, że to moja wina. Jak poszłam z kolei do teściów i powiedziałam, że ich syn ma problem z alkoholem i musi się leczyć to teść powiedział, że to ja powinnam się udać na terapie. A teściowa wywodzi się z takiej rodziny w której uważa się że chłop ma zawsze racje, więc nie potrafiła się przeciwstawić całej sytuacji. Tak więc walczyłam z tym sama z wsparciem paru koleżanek.
Ja nie chodziłam na żadne terapie osób współuzależnionych. Zawsze byłam osobą o silnej osobowości i nie czułam takiej potrzeby. Uważam, że każdy za siebie musi zdecydować czy potrzebuje takiego wsparcia. Być może źle zrobiłam, nie wiem i tego się nie dowiem. Teraz też bym nie poszła ale ty jesteś inną osobą. Znajdujesz się na obczyźnie i naprawdę mogą Ci pomóc.
Jeszcze jedna ważna rzecz. Jeśli masz dzieci a czujesz, że cała sytuacja Cię przerasta i nie dasz rady zmierzyć się z tym człowiekiem to nie bądź z nim na siłę dla dobra dzieci. To najgłupsza rzecz jaką popełniają kobiety !!! Zrobisz wtedy krzywdę i sobie i dzieciom. Ja kiedyś sobie powiedziałam: DAM RADĘ DOPÓKI ON NIE WYCIĄGNIE DO MNIE ŁAP ! A nie daj Boże niech coś dzieciom zrobi !!!. Nigdy się nie odważył. Nawet nie spróbował. Dlatego się nie poddałam. Mimo to tatuś nie ma dobrego kontaktu z dziećmi bo one są pamiętliwe. Jego zdanie jest dla nich niczym !!! Ze wszystkim mimo, że mam dzieci w wieku 18, 14 i bliźniaczki 12-letnie przychodzą do mnie. A on wciąż się dziwi dlaczego tak jest skoro on już nie pije.
Także życzę Ci wytrwałości i polecam Ci moją pomoc. Twój mąż co prawda ma innej natury problem ale ja uważam, że alkoholizm, narkomania i hazard prowadzi do jednego: ZRUJNOWANIA ŻYCIA NAJBLIŻSZYM.
Ale się wygadałam. To też pomaga.
Pozdrawiam.