Problem pracy "na zmywaku" po skończeniu polskiej uczelni ma jak sadzę bezpośredni związek z poziomem nauczania jęz. angielskiego na tych uczelniach.

Można wnioskować że poziom ten bywa niski lub niższy

Dalej można wnioskować że skoro poziom angielskiego jest taki jaki jest to poziom innych przedmiotów jest podobny, bo niby dlaczego angielski miałby być wyjątkiem?

Różnica polega na tym że poziom angielskiego jest łatwo weryfikowalny w praktyce. Można jak w przypadku każdego innego przedmiotu wyprosić tróję u wykładowcy, ale po przyjeździe do Anglii prawda szybko wychodzi na jaw. I zostaje kierunek -> zmywak.

Usunięte

Jak Richmond słusznie zauważyła, nadprodukcja ludzi z dyplomami spowodowana jest powstawaniem prywatnych - płatnych - uczelni. Korzystają z nich nawet ludzie pracujący już od wielu lat na jednym stanowisku pracy, (tylko dlatego, że weszło prawo, że osoby na danym stanowisku muszą mieć dyplom wyższej uczelni), a którzy sami nigdy na studia by się nie zdecydowali. No i oczywiście uzyskują ten dyplom bez problemów...
Oprócz tego, właśnie na takich uczelniach kształcą się ludzie zamożni (tych biedniejszych nie stać na to) - to taka drobna uwaga do Justi - i rzadko kiedy pracujący, wożący się takimi samochodami, o których przeciętny człowiek może tylko pomarzyć.
Oczywiście jest to względna generalizacja ale jednak taki trend widać...

I żeby nie odezwały się głosy, że co ja mogę wiedzieć, i że wyssałam sobie to z palca to napiszę tylko, że jestem z Krakowa i można powiedzieć, że skończyłam studia na jednej z bardziej znanych uczelni w Polsce (i na świecie). Nasi wykładowcy też wykładają na tych prywatnych uczelniach i to oni nam opowiadali jak tam jest. Mianowicie mają z góry narzucone, że nie mogą mieć za dużych wymagań względem swoich studentów, i że mają już dość tych rozwydrzonych dzieciaków z bogatych domów (to na prawdę widać).

Poza tym co do pracy na stanowisku poniżej kwalifikacji, to co się dziwicie, jeśli często się zdarza, że ktoś pracujący np. jako operator zwykłych maszyn zarabia więcej niż ktoś w biurze jako analityk , tylko dlatego, że ma możliwość robienia nadgodzin i płacą mu za to podwójnie? (mój mąż który ma u siebie w pracy parę osób z dyplomami i na prawdę dobrym angielskim kontra moja siostra z perfekt angielskim, magisterką z UJ, dużym doświadczeniem zawodowym w międzynarodowych firmach).

wow ale się rozpisałam ale mnie trochę poniosło

pozdrawiam

Usunięte

Usunięte

Usunięte

Usunięte

Gdyby tak było to Polska powinna być krajem milionerów

Usunięte

Usunięte