przez wiele lat mieszkalam z babcia, mieszkanie skladajace sie z jednego pokoju i dwoch pomieszczen na poddaszu, w ktorych w zimie hulal wiatr i snieg, zamienilam w calkiem przytulny kacik. nie bede nikomu mowic ile kosztowalo docieplenie stropodachu, zrobienie centralnego ogrzewania i jescze paru innych "drobiazgow" na ktore mojej babci z prostej przyczyny finansowej stac nie bylo. w uk jestem zaledwie od poltora roku. i wcale sie nie wpieniam ze urzad jest "taki fajny" i mi pozwala na wykupienie tego mieszkania, bo dzieje sie wrecz przeciwnie.
reivilo ja bede w dalszym ciagu probowac odwolac sie od zadan urzedu, sprobuje zawalczyc z tym rio, tyle tylko ze ja nie bardzo wierze w skutecznosc tych zabiegow. od roku za pomoca wielu ludzi (w tym prawnikow) bezskutecznie probuje wywalczyc mozliwosc wykupienia tej chalupy (cholera!!) ale urzednicy uwazaja prawnikow, radcow prawnych (w tym ze swojego wlasnego urzedu) za debili nie majacych bladego pojecia jak wygladaja przepisy. stad moje zwatpienie i uczucie walenia glowa w mur...
ja na prawde rozumiem o czym do mnie rozmawiacie, i bardzo bardzo chcialabym, aby te argumenty trafily rowniez do tych betonow.