Ps.
a moze to tylko ja jakas dziwna jestem?za bardzo wierzylam w ta przyjazn...w tych czasach?
Myslicie ze to mozliwe?
Graza
|
Postów: 9 |
|
---|---|
graza28 | Post #1 Ocena: 0 2008-06-07 09:07:32 (16 lat temu) |
Z nami od: 30-08-2007 Skąd: londyn-holloway |
Dlaczego tak sie dzieje ze kiedy (nic nie mamy)jestesmy normalnymi ,przecietnymi ludzmi dazacymi malymi kroczkami do swego celu to jestesmy DOBRYMI ZNAJOMYMI i PRZYJACIOLMI,zawsze wszystkim potrzebni-kiedy cos potrzebuja od nas ....ale....kiedy cos nam sie uda osiagnac- chociazby zdzblo wiecej..... to mamy tylko WROGOW ?
Ps. a moze to tylko ja jakas dziwna jestem?za bardzo wierzylam w ta przyjazn...w tych czasach? Myslicie ze to mozliwe? Graza graza28
|
_Steve_ | Post #2 Ocena: 0 2008-06-07 09:36:28 (16 lat temu) |
Z nami od: 17-05-2007 Skąd: Luton |
Ja mysle ze dlatego, ze gdyby wszystko zawsze bylo tak jak chcemy, to bylo by bardzo nudno.
|
Post #3 Ocena: 0 2008-06-07 10:28:58 (16 lat temu) |
|
Anonim |
Usunięte
|
graza28 | Post #4 Ocena: 0 2008-06-07 10:45:06 (16 lat temu) |
Z nami od: 30-08-2007 Skąd: londyn-holloway |
hm..mnie sie nie nudzi,zawsze szukam nowych celow .dlatego tym bardziej nie moge zrozumiec tych ludzi!
kto im broni dzialac ? niech rusza dupsko i cos zaczna robic zamiast siedziec i sie uzalac nad soba-ze innym to sie wszystko udaje a oni to tacy biedni ! ale jakim kosztem? -mysla ze wszystko samo do ciebie przychodzi?! ...oj ,oj:nie zostaje mi nic innego jak rzec: ...Boze strzez mnie od przyjaciol, z wrogami poradze sobie sama... graza28
|
butterfly42 | Post #5 Ocena: 0 2008-06-07 11:52:33 (16 lat temu) |
Z nami od: 27-02-2008 Skąd: 52°40′36″N 2°26′49″W TELFORD |
A mi się wydaje,że nie tylko pieniądze zmieniają ludzi.Miałam kiedyś przyjaciółkę(a przynajmniej tak mi sie wydawało),miałyśmy wspólnych znajomych,kilka osób,zgrana paczka.Po jakimś czasie ona zaczęła sie spotykać z jednym z chłopaków z tej paczki i...wszystko się skończyło.Ona nie widziała świata poza nim,przestała sie spotykać ze znajomymi,odcięła sie od wszystkich,nie chciała nawet z nami rozmawiać.Nie mieszkali razem,mimo to nawet gdy nie mieli w planach spotkania ona nie ruszała sie z domu.On szedł na siłownie,ona siedziała w domu,on wychodził z nami na dyskotekę,ona siedziała w domu,on spotykał sie z nami w pubie ona siedziała w domu.On zastąpił jej wszystkich znajomych,przyjaciół i rodzinę również.Teraz nawet mijając sie na ulicy zachowujemy sie jakbyśmy sie nigdy nie znały,a wcześniej skoczyłybyśmy za sobą w ogień.To przykre ale ludzie sie zmieniają,pod wpływem różnych czynników,nie tylko pieniędzy...
|
|
|
Post #6 Ocena: 0 2008-06-07 12:12:27 (16 lat temu) |
|
Anonim |
Usunięte
|
Post #7 Ocena: 0 2008-06-07 18:52:44 (16 lat temu) |
|
Anonim |
Usunięte
|
akita1 | Post #8 Ocena: 0 2008-06-07 19:27:36 (16 lat temu) |
Z nami od: 11-02-2008 |
To o czym piszesz bylo zawsze od bardzo,bardzo dawna i nie tylko tu gdzie teraz jestes w UK,ale i w Polsce.Niestety znani jestesmy z tego ze nie mozemy przetrawic tego ze ktos ma lepiej,ze dziewczyna ma ladniejsza kiecke itp.Znajomi sa wowczas jak cos od Ciebie beda potrzebowac,a przyjaciel to ktos taki kto nigdy nie poprosil Cie o nic ,ale w zamian daje dobre slowo i oczekuje tego samego.
|
graza28 | Post #9 Ocena: 0 2008-06-07 22:31:58 (16 lat temu) |
Z nami od: 30-08-2007 Skąd: londyn-holloway |
ale mnie pieniadze nie uderzyly do glowy(oni maja tyle kasy ze to ja powinnam im zazdroscic)ale po co i czego?tak naprawde to sa biedni-bo maja tylko bogatych rodzicow,mezow...nic z wlasnego wysilku.mam swoja satysfakcje ze cos osiagnelam sama,a wlasnie czasem te dobre slowo jest wazniejsze od wszystkiego a sama wyznaje zasade ... przyjaciol trzeba akceptowac takimi jacy sa i nie probowac ich zmieniac .. !
Ps....Do sukcesu nie ma zadnej windy.Trzeba isc po schodach... graza28
|
anaemm | Post #10 Ocena: 0 2008-06-08 22:02:24 (16 lat temu) |
Z nami od: 22-10-2006 |
jets cos chyba w polakach, ze trudniej nam byc dla siebie przyjaciolmi. Zmarl moj on-off partner niecale dwa miesiace temu. Tuz przed ukladalo nam sie jak najlepiej, dla mnie to juz nie pierwsza strata. Napisalam maila do rodziny- odpisali, ze to sie zdarza. Powiedzialam do mojego szefa- a goscia znam kilka miesiecy. Przyjechal, i siedzial ze mna przez dwie godziny opowiadajac o kreskowkach z dziecinstwa (Irlandczyk). I po co mam zachowac moja tozsamosc, szukac kolezanki od serca, polaka do pogadania? Przyjaciel to ktos kto rozumie drugiego czlowieka, bez wzgledu na roznice w kulturze, background, itp. cenie ogromnie goscia, ktory jest Nigeryjczykiem, tez przeciez sie zmagal jako obcokrajowiec z ulozeniem sobie tu zycia, w dodatku caly czas dostaje w d. za bycie czarnym, i jakos nigdy nie probowal traktowac mnie jak stereotypowa blondi do zaliczenia.Patrzenie na wskros to cos, co wyroznia przyjaciol.
ana
|
|