Str 5 z 9 |
|
---|---|
Post #1 Ocena: 0 2012-03-05 07:56:26 (13 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Post #2 Ocena: 0 2012-03-05 11:48:25 (13 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
krakn | Post #3 Ocena: 0 2012-03-05 12:05:33 (13 lat temu) |
Z nami od: 25-06-2007 Skąd: Caterham |
6 miechów, co prawda jako 16 latek piekłem ciastka, w ciastkarni, ale jakoś mi nie było dane zostać cukiernikiem. Nawet bliska zażyłość z dorosłą córką szefa mnie nie przekonała
![]() Chciałem być chemikiem, trzeba było się ewakuować ![]() Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.
|
Post #4 Ocena: 0 2012-03-05 15:57:41 (13 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
krakn | Post #5 Ocena: 0 2012-03-05 16:36:47 (13 lat temu) |
Z nami od: 25-06-2007 Skąd: Caterham |
dobry marketing, genialny produkt i w tym tańszym powinno być ok.
Ale cena wynajmu to i mnie zamurowała. Jak bym miał ładować tyle kasy w lokal to tylko pod warunkiem że bym spłacał kredyt, a nie wynajem. Jak usłyszałem że za lokal 1000 to wydało mi się sporo, 600 to często spotykana kwota za obiekt handlowy. łatwo policzyć ile trzeba by samego obrotu by zarobić na sam lokal, a przecież przychód to jeszcze kawał drogi do przychodu, a przecież pracujemy po to by był dochód a nie tylko obrót i przychód Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.
|
|
|
maw2be | Post #6 Ocena: 0 2012-03-05 21:15:54 (13 lat temu) |
Z nami od: 04-10-2006 Skąd: north herts |
w centrum miasta za sklepy potrafią liczyć po 150k na rok. wiec w centrum za 6k na miesiąc mnie wcale nie dziwi. normalna kwota. tak to już bywa. jak mówiłem czynsz to dopiero początek kosztów stałych, które potrafią przewyższyć sam czynsz.
|
Yvonne_67 | Post #7 Ocena: 0 2012-03-06 03:46:59 (13 lat temu) |
Z nami od: 08-04-2011 Skąd: Tajlandia |
Tak czytam i nie moge pojac.
Jesli juz ktos decyduje sie na biznes w UK, inwestujac pieniadze, czas, podejmujac niekiedy zyciowe ryzyko, to dlaczego ogranicza swoje horyzonty do tak waskiego rynku? "Polska" cukiernia, "polski" sklep, "polska" restauracja,.... Jestescie w UK, gdzie wiekszosc populacji to Brytyjczycy i to oni maja wiekszosc pieniedzy, by je wydawac w waszych biznesach. Polacy stanowia jedynie nieliczny procent i nie sa w wiekszosci nastawieni na ogromne wydawanie pieniedzy. Wiec nie wyobrazam sobie otwarcia w UK biznesu skierowanego poprzez nazwe i produkt jedynie do Polakow. Pokazcie mi jednego takiego biznesmena, ktory "sie dorobil". I nie mam tu na mysli ludzi, ktorzy stoja za lada 7 dni w tygodniu po 20 godzin na dobe i kombinuja, jak zwiazac koniec z koncem. Biznes dla mnie to przede wszystkim dochod, a takze mozliwosc "zluzowania" po jakims czasie, czerpanie zadowolenia z jego prowadzenia i mozliwosc zatrudnienia innych, by dla ciebie w tym biznesie pracowali. Nawet w najbardziej optymistycznym swietle nie wyobrazam sobie, ze startujac z biznesem skierowanym do bardzo ograniczonej grupy odbiorcow mozna osiagnac jakikolwiek sukces. |
Post #8 Ocena: 0 2012-03-06 22:27:26 (13 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
krakn | Post #9 Ocena: 0 2012-03-06 22:55:38 (13 lat temu) |
Z nami od: 25-06-2007 Skąd: Caterham |
Yvonne_67, masz prawie rację.
Też niejednokrotnie wspominałem że tworzenie polskich sklepów jest hm, dość ryzykowna. Owszem sam znam sklepy prowadzone nie przez polaków, i nie przez pakolaków ![]() No jest tego. Trochę to zastanawia, bo jak wiemy anglicy mają dość specyficzne podejście do jedzenia, o czym świadczy fakt że hotele i restauracje na całym świecie serwują to ich "angielskie śniadanie" i jak pewnie nieraz zaobsewowaliście, stoły uginały się od wspaniałości, a anglicy skrzętnie wybierają boczek, jajko, grzanki i owoce ![]() I teraz taka osoba widząc napis Polski sklep po prostu do niego nie wejdzie, bo ... nie zna, to tak jak niewielu polaków wchodzi do sklepów portugalskich, a o straganach i sklepach "afrykańskich" nie wspomnę no ilu z was kupuje bataty, słodkie zmieniali, maniok, suszone ryby i mleko kokosowe itp??? ![]() Ja nawet widzę na imprezach kto bierze polskie przysmaki, anglicy często omijają te dania, nawet nie chcą spróbować, dopiero jak ktoś ich namówi to dopiero okazuje się że ze stołu to czy tamto znika. Ale sam za chiny, będzie jadł gotowce kupione w paczce podgrzane, ale nie zje np krokieta choć wygląda niemal tak samo. Kiedyś taki był numer ze śledziami, staly pól nocy, jakoś ktoś kogoś namówił, znalazła się jedna angielka co spróbowała i nagle wszytcy rzucili się na sałatkę śledziową. Zdaje sobie sprtawę że jest to po prostu opór przed nieznanym dlatego sam otwierajac sklep, zrobił bym po prostu sklep, a w nim również towary z polski. polskie produkty nadal nie mają takiej renomy jak włoskie. I w sumie kupując i nie jednokrotnie nabijając się w butelkę, bo okazuje się ze kiełbasa, czy pierogi z paczki to syf (na co mi już nawet kilku anglików zwróciło uwagę, że to co jedli np u nas, a to co potem kupili w sklepie nijak się ma do siebie ) To wcale się nie dziwie. Polskim produktom brak renomy i magii, jaką mają włosi i Francuzi, czy Hiszpanie, a przecież polska kuchnia jest równie, a nawet jeszcze bardziej aromatyczna i kolorowa, bo są w niej wpływy wschodu, zachodu i południa europy. No ale na to to trzeba sobie zapracować, a nie cwaniakować. Też się nie ustawiam na polaków, 80 a nawet obecnie 90% to klienci angielscy i generalnie nie polacy, a przecież w Londynie jest bardzo duze skupisko polaków. Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.
|
Yvonne_67 | Post #10 Ocena: 0 2012-03-07 08:47:59 (13 lat temu) |
Z nami od: 08-04-2011 Skąd: Tajlandia |
Vanessa29, przepraszam, jesli cos zle zrozumialam, ale nawet tytul twojego postu jest "Polska cukiernia w UK".
Wyczuwa sie w twoich postach, ze jestes bardzo optymistyczna osoba i jest to cecha niezmiernie wazna i pozytywna w biznesie. Jednak wszystko, co piszesz brzmi dla mnie jakos chaotycznie i bez wiekszego profesjonalnego przygotowania. Prowadze biznesy w UK od wielu lat i z jednej strony to swietny kraj dla ludzi przedsiebiorczych, ale z drugiej strony prowadzenie biznesu tutaj to nielatwa sprawa, jak zreszta wszedzie. Krakn, to wlasnie mam na mysli, co napisales. Brytyjczycy tacy sa i ich nie zmienisz. Ja zyje z jednym 10 lat i czesto przyrzadzam 2 rozne obiady ![]() To, ze mam prawie racje uznaje za komplement. Jakbym miala calkowita racje, to bym byla juz milionerka, a nie jestem. |