Ja nie chcę więcej wyjeżdżać. Ale brakuje mi tu chińszczyzny, Guinessa i weekendowych spacerów po parku w Greenwich...
Str 7 z 8230 |
|
---|---|
Pluszowa | Post #1 Ocena: 0 2007-07-06 19:15 (18 lat temu) |
Z nami od: 13-02-2007 |
Moi wszyscy przyjaciele i znajomi dawno wyjechali za granicę. Jak poznaje kogoś nowego to zawsze słyszę, że albo ma kupiony bilet albo planuje wyjazd...
Ja nie chcę więcej wyjeżdżać. Ale brakuje mi tu chińszczyzny, Guinessa i weekendowych spacerów po parku w Greenwich... No mercy for the weak _ No pity for the dying _ No tears for the slain
|
adamcio | Post #2 Ocena: 0 2007-07-06 20:23 (18 lat temu) |
Z nami od: 23-06-2007 Skąd: prawdopodobnie Anglia... |
Pluszowa, to spacerowałaś niedaleko mnie!!
jeszcze niedawno mieszkałem na Woolwitch i po tym parku też często spacerowałem... ![]() |
Post #3 Ocena: 0 2007-07-06 21:06 (18 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
adamcio | Post #4 Ocena: 0 2007-07-06 21:15 (18 lat temu) |
Z nami od: 23-06-2007 Skąd: prawdopodobnie Anglia... |
...może ja nie nazwałbym tego przykrościami, ale mając rodzinę na utrzymaniu i nie będąc pewnym, co przyniesie jutro, większość ludzi wybierze to "mniejsze zło".tutaj żyje się przecież schematycznie. codziennie to samo - może z małymi wyjątkami. Mówią tutaj na nas Polaków, że jesteśmy ponurakami z wiecznie spuszczoną głową, ale angole są nie lepsi. już kiedyś słyszałem takie zdanie, że w Anglii tylko ptaki są szczęśliwe
|
Post #5 Ocena: 0 2007-07-06 21:33 (18 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
|
|
baska4321 | Post #6 Ocena: 0 2007-07-06 22:20 (18 lat temu) |
Z nami od: 30-05-2007 |
hej.co myslicie o wrozbach,przepowiedniach horoskopach,numerologii itp.czy w nie wierzycie?
|
Pluszowa | Post #7 Ocena: 0 2007-07-06 22:42 (18 lat temu) |
Z nami od: 13-02-2007 |
W pełni się zgadzam z adamcio, że żyje się tam (dla was - tu
![]() Dlaczego są tacy ponurzy? Może sprawia to pogoń za karierą, zaciągnięte pożyczki i świadomość, że są uzależnieni od całego tego cywilizacyjnego pędu? Ja w Londynie najbardziej lubiłam chodzić na spacery. Miła odmiana po zatłoczonym metrze. Czasami zbierałam książkę i szłam do parku. Mogłam się wtedy wyciszyć, nabrać dystansu do spraw na które nie miałam wpływu, jak np. wszystko co zostało za mną w Polsce. Chyba też byłam trochę ponura. No mercy for the weak _ No pity for the dying _ No tears for the slain
|
Pluszowa | Post #8 Ocena: 0 2007-07-06 23:02 (18 lat temu) |
Z nami od: 13-02-2007 |
A co do wróżb...
Czasami zerknę do gazety co tam piszą o Bykach ![]() ![]() ![]() A tak serio, to wierzę w sny. Tylko niech to zostanie między nami kobietami ![]() No mercy for the weak _ No pity for the dying _ No tears for the slain
|
clockwork_orang | Post #9 Ocena: 0 2007-07-07 11:55 (18 lat temu) |
Z nami od: 28-06-2007 |
Cytat: 2007-07-06 21:15, adamcio napisał(a): ...może ja nie nazwałbym tego przykrościami, ale mając rodzinę na utrzymaniu i nie będąc pewnym, co przyniesie jutro, większość ludzi wybierze to "mniejsze zło".tutaj żyje się przecież schematycznie. codziennie to samo - może z małymi wyjątkami. Mówią tutaj na nas Polaków, że jesteśmy ponurakami z wiecznie spuszczoną głową, ale angole są nie lepsi. już kiedyś słyszałem takie zdanie, że w Anglii tylko ptaki są szczęśliwe a mowi sie, ze londyn to wesole miasto... znam wielu angoli i zaden z nich nie jest ponury, wrecz przeciwnie, sklonni do kawalow i zartow - koles, 60 na karku, kolczyki w uszach i buzia mu sie nie zamyka... inny, lysy fan chelsea, wytatuowany zbir, uwielbia straszenie... kto by pomyslal, nie? inna sprawa, nie widac smutnych ''babc i dziadkow'', kazdy chodzi wyprostowany, ustepujac z drogi... niestety, z daleka widac rodaka- glowa na ramionach, szybki krok, bledny wzrok i spodnie typu kombat/dres ![]() a i standardowe ''how are u/u all right'' tez zacheca do rozmowy, chocby w czasie godzin szczytu w autobusie/metrze... |
Pluszowa | Post #10 Ocena: 0 2007-07-07 12:17 (18 lat temu) |
Z nami od: 13-02-2007 |
To zależy, w jakim środowisku się przebywa. Ja znałam jedynie osoby, których nie interesowało czy odpowiesz coś po "how are u?". To było jak zwykłe "dzień dobry". Byli chyba po prostu zbyt wyniośli lub zbyt zajęci swoimi sprawami.
No mercy for the weak _ No pity for the dying _ No tears for the slain
|