tez bywam w wiekszych miastach trojmiasto/ poznan uzywam komunikacji miejskiej i fakt ukraincow jest duzo
ale nie spotkalem sie jeszcze z tym ze ktos otwarcie w sposob negatywny pierdzieli o nich w transporcie publicznym
hehe

zaskoczyles mnie : )


oczywiscie nie twierdze ze tak nie jest moze po prostu mam szczescie nie ludze sie ze jedyna grupa ktora cieszy ich obecnosc sa przedsiebiorcy uwazam to za normalne kiedy w krotkim czasie do kraju przyjezdza milion ludzi nikt nie klaszcze uszami z zachwytu


jurny te pierdzielenie o znajomosci jezykow w kontekscie pracy w innych krajach zawsze mnie bawilo pracowalem wczesniej w holandii i belgii wszedzie bez problemu dogadywalem sie po angielsku mam znajomych w szwecji norwegii ktorzy rowniez rozmawiaja tylko po angielsku

moze ten urzedowy jezyk jest potrzebny w urzedach ale sam angielski dla pewnie 80% Polakow pracujacych w uk wystarczalby w zupelnosci zeby pracowac w innych krajach

a jednak nikomu sie nie spieszy
wszedzie dobrze gdzie nas nie ma a co w innych krajach to nas niby kochaja? gdzie to jest!

[ Ostatnio edytowany przez: cris82 01-02-2021 07:02 ]

JurnyJurku, moze trzeba bylo tak zrobic. To takze zaskoczenie, naprawde rzadka sytuacja.

Ja spotkałam się trzykrotnie z sytuacją, gdy przypuszczam, że mogłoby mieć wpływ, że jestem Polką i dlatego coś się nie wydarzyło. Jedna miała miejsce przeb Brexitem, dwie nie tak dawno, czyli po. Nie wiem czy to, że jestem Polka miało wpływ, są to moje przypuszczenia. Nie dorabiam na siłę teorii spiskowych, opieram się tylko na swoich subiektywnych odczuciach, które mogą być mylne.

Z jakimiś sytuacjami rasistowskimi się specjalnie w stosunku do siebie nie spotkałam przez 15 lat mieszkania tutaj, ale może mieć na to wpływ wypadkowa kilku czynników.

Jak ide do miasta czy sklepu, nie drę ryja na cały regulator, okraszając moje pojawienie się na zewnatrz soczystą polszczyzną. Zdarza mi się niestety obserwować takie zachowania u niektórych rodaków.Staram się byc raczej niekonfliktowa, przyjacielska i jakoś sprawdza się w moim przypadku sytuacja, ze to co dajesz, to przyciągasz. Może dobrze trafiłam, może jak napisałam to splot kilku czynników, że jakoś zawsze miałam dobrych sąsiadów czy otaczali mnie w miarę zyczliwi ludzie.

Ma znaczenie napewno fakt, że od kilku lat mieszkam w małym miejscu i mniejszy kontakt z ludźmi. Gdybym mieszkała w jakimś duzym mieście mój odbiór byłby pewnie inny.

Zarty na temat mojego powrotu do Polski po Brexicie tez sie kilkukrotnie zdarzaly. Te, które słyszałam pochodziły od osob, z ktorymi ogolnie sobie czasem żartowaliśmy. Nie raz te żarty bywaly uszczypliwe ale to dlatego, że już się znalismy i znaliśmy swoje poczucie humoru, wieć wiedzielismy na ile możemy sobie pozwolić, żeby nie urazić drugiej osoby.

Ja ogolnie jestem nie specjalnie obrażalska i to pewnie tez pomaga. W takiej sytuacji jak Turefu nie byłam, gdy ktoś kto mnie nie znam kompletnie a tylko zna moja narodowość pozwala sobie na takie uwagi. Pewnie byłoby mi przykro.

jeżeli chcesz posłuchać co autochtoni o nas myślą to porozmawiajcie ze swoimi dziećmi co mówią ich rówieśnicy, oni nie maja takich oporów jak dorośli i wala wprost a duża cześć ich opinii jest zasłyszana w domu

[ Ostatnio edytowany przez: sqlserver 01-02-2021 07:51 ]

Dopisze jeszcze na temat pracowników z Ukrainy. Niestety słyszałam od znajomych niepozytywne i mało przyjemne komentarze na temat ich pobytu w Polsce. " Bawi " mnie to o tyle, że najwiecej chamskich uwag mieli czelność wypowiadać ludzie, którzy sami tułali lub tułaja się po świecie za chlebem i sa oburzeni tym z jakimi zachowaniami sie spotykają ze względu na swój kraj pochodzenia.

@ Efka, Jak kali komus ukrasc to ok, ale jak ktos Kalemu tO juz nie; ) Tez nie kapuje jak mozna byc emigrantem a innych sie czepiac, no ale hey ho. @ cris w porzadnej pracy sie pracy bez jezyka nigdzie niedostanie, np. Turefu jedynie z angielskim w Szweckim banku by nie popracowala. Itd

[ Ostatnio edytowany przez: galadriel 01-02-2021 09:20 ]

oki oki tylko napisalem 80% nie 100 : P

pewnie 20% rodakow tutaj ma prace ktora wymagalaby szwedzkiego

w it podstawa to angielski globalnie i co...nie jest to porzadna praca?

Ja pracowałem przez ponad rok w litewskim banku, po Litewsku nauczyłem się 10 slow, mój Rosyjski pozwala mi tylko kupić póllitra w sklepie a Polski oni całkiem dobrze znają ale nie użyją.

[ Ostatnio edytowany przez: sqlserver 01-02-2021 09:43 ]

Chodzi mi ze w Szwecji/ na Litwie itd. IT rownie dobrze nie musi sie z Polski ruszac, co nie @sql. ?

u mnie to jest trochę bardziej skomplikowane, ja jestem pracownikiem amerykańskiej firmy, kontrakt mam w dolarach, oddelegowanym do oddziału europejskiego w UK a na Litwie pomagałem rozwiązać problemy będąc oddelegowany z UK. Fizycznie na Litwie bylem dwa razy.
Ja praktycznie codziennie siedzę na serwerach które są w USA, Kanadzie czy Korei.
Zegar pokazujący czas w rożnych miejscach na świecie to podstawa u mnie