Fakt, że negocjacje się dobrze nie zaczęły, a już Tereska mówi, że "lepszy jest brak porozumienia, niż złe porozumienie" (lużny cytat). To nic dobrego nie wróży osobom bez obywatelstwa. Wiadomo, że "złe porozumienie" wg Tereski, to takie, gdzie Unia nie daje się wydymać bez wazeliny
Zatem rząd Tereski przyjął taktykę "Rule Britannia" co pozwala lać na pozostałych 27 państw członkowskich "ciepłym moczem" z pierwszego strumienia

. Zatem w ogóle nie jest potrzebny mninister ds. Brexitu. Po co?
Problem jednak pojawia się w momencie "przyklepania" przez Parlament Europejski wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Olanie całej "unijnej" Europy doprowadzi do tego, że PE odrzuci wyjście Brytyjczyków w 2019. Mogą to zrobić na zasadzie "dzikiej karty", a więc "wychodzimy i pocałujcie nas w dupsko".
Ponieważ jednak nie tylko "British" mają honor, to reakcja pozostałych państw może być bardzo różna. Włączając sankcje ekonomiczne i sprawę w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Myślę, że w ostatecznym rozrachunku Brytania na tym więcej straci niż zyska, ale dla Polaków bez obywatelstwa będzie to oznaczać jedno - spieprzać! Żyć wtedy w tym kraju normalnie zapewne się już nie da. Takie napięcia spowodują na 100 procent burzę w brytyjskich mediach i wśród ludzi. Zatem strach będzie się w ogóle gdzieś wychylić, bo będzie można skończyć na Emergency.
Jeśli A&E będzie przyjmować obywateli EEA...
Także są opcje dla osób długo mieszkających w UK. Występować już o obywatelstwo - jeszcze przed czerwcowymi wyborami - lub szukać alternatywnego rozwiązania. Zatem, gdy "twardy" -według mnie "dziki"- Brexit będzie faktem. Po prostu być przygotowanym na powrót do Polski lub na zamieszkanie w innym kraju.
To są moje przemyślenia i mogę być poniewierany, że straszę ludzi. Ale zajrzyjcie na te wątki latem. Będzie już po wyborach. Tereska zyska mandat od społeczeństwa i "twardogłowi" Konserwatyści pozbędą się wszelkich hamulców. Zbierają się "czarne chmury" i żadne rezydentury Nam nie pomogą. Okaże się, że z tolerancyjnego i otwartego kraju - na jaki przez lata pozowała UK - zrobi zwrot o 180 stopni.
W pewnym sensie już tego dokonali, otwierając rynek pracy - dla nowych państw członkowskich - jako pierwsze państwa "starej" UE(wraz z Irlandią i Szwecją w maju 2004), po czym w 2016 roku - a więc 12 lat(!) po tym wydarzeniu, po kilkuletniej kampanii przeciwko Unii i migracji z UE, w referendum zdecydowali w ogóle wyjść ze struktur wspólnoty. To jest roszada w Europie, jakiej nie było chyba od upadku "komuny" i zburzenia Muru Berlińskiego

.
[ Ostatnio edytowany przez: Kanonier30 01-05-2017 14:10 ]