A jaki jest sens kopać się z koniem? UK sprawę brexitu ma własnych rękach tylko jakoś nic z tym nie chcą zrobić....

Powraca, jak bumerang, przykład Junckiera - człeka, co za kołnierz nie wylewa, a mało tego: sika w spodnie, zatacza się na oficjalnych spotkaniach... w ogóle, gdyby nie garnitur i brukselska świta, to niczym nie odróżniłby się od menela, który zbiera na wino. Nie to co chłopaki z Eton College...



Ot, wyrwał się alkoholik z ośrodka leczenia uzależnień i wpadł do Brukseli. Przypadł do gustu Niemcom i Francuzom, to "ukoronowali" opoja na stanowisku przewodniczącego Komisji Europejskiej. Oczywiście na złość Brytyjczykom i wszystkim widzącym w Brukseli taki dwór z dawnego Bizancjum.
Wszelkiej maści opoje, dewianci, karierowicze, .... wpisać można wszelkie podłe cechy, które przyjdą Wam do głowy - i tak nikt nie sprawdzi, a zainteresowani się nie obronią



Ile szef Komisji Europejskiej w rzeczywistości ma realnej władzy na sprawy Unii? Otóż niewielki, gdyż to całość Komisji - z komisarzami z każdego kraju - ma inicjatywę ustawodawczą i proponuje "prawo", które trafia pod obrady Parlamentu Europejskiego. De facto najwyższa rola przypada Radzie Europejskiej, a więc szefom poszczególnych rządów. Cały zresztą schemat funkcjonowania jest dostępny na stronach Parlamentu, Komisji. Nie czas, aby tu wchodzić w proces decyzyjny Unii.

Po drugiej strony barykady mamy zaś "eurosceptyków" (nazwijmy tak umownie), a więc polityków krytykujących instytucje europejskie przy każdej możliwej okazji, za przysłowiowy "całokształt". Są tu wszyscy zwolennicy Brexitu, ale - ponieważ możemy mieć nadmiar BoJo, Farage and company...



...przenieśmy się na południe kontynentu.

We Włoszechpo wyborach doszło do egzotycznej koalicji Ruchu Pięciu Gwiazd i Ligi Północnej. Odepchnięto od władzy skompromitowane elity, zarzucając im uległość wobec Brukseli i głosząc hasła przywrócenia władzy Włochom - również ich niezależności. Mniejszy koalicjant - Liga i Pan Salvini - rozpoczęli budowanie siły swojej partii poprzez hasła zatrzymania imigracji. Choć Salvini był tylko wicepremierem i szefem MSW, to zaczął pouczać inne kraje i stosować język powszechnie uznany za obraźliwy - np. Tweeter i komentarze na temat Prezydenta Francji. Teraz Włochy stały się potęgą? Za sprawą zamykania portów i tweetów Salvinego? Najwyraźniej tak, bo słupki poparcia zaczęły być coraz korzystniejsze dla Ligi....

Ciekawostmka: nie Unia Europejska, a każde państwo członkowskie ma pełną zwierzchność nad swoim terytorium, w tym nad kontrolowaniem granic zewnętrznych - a więc agencje, jak Frontex, mogą być włączone, ale za zgodą danego państwa.

Salvini wykonał socjotechniczny manewr i kłamstwa (jakże lubiane w tych kręgach), że za przyjmowaniem imigrantów stoi Unia, która zmusza Włochy do polityki otwartych portów. Tymczasem tę politykę prowadził poprzedni rząd włoski. Szczegół... Salvini, jak każdy "eurosceptyk", skupiony na własnej karierze i budowaniu własnej pozycji (nie pozycji państwa, społeczeństwa) wpadł na pomysł zerwania koalicji i nowych wyborów, aby przejąć w domniemaniu wyników - pełnię władzy we Włoszech.

Tym razem jednak sam się katapultował z rządowej posady, bo Ruch Pięciu Gwiazd zawarł nową umowę koalicyjną z Partią Demokratyczną i Salvini znalazł się na marginesie włoskiej polityki...czy do tej polityki powróci, to okaże się za kilka lat.



Salvini, Johnson, Le Pen są skoncentrowani na fleszach wokół własnych osób. Dla korzyści społeczeństw, krajów nie robią praktycznie niczego korzystnego. Według rzymskiej maksymy: "dziel i rządź" chcą władzy, której pożąda każdy niespełniony wróg demokracji i zjednoczonej Europy. Tak jak demokracja nie jest systemem idealnym, tak i Unia nie jest idealną koncepcją dla europejskich społeczeństw.
Tylko, że na razie nikt niczego lepszego nie skonstruował

Kończy się czas Junckiera, a zaczyna von der Leyen. Na tym polega zmiana władzy. Ci ludzie odchodzą z wielkiej polityki po okresie kadencji, który minął w Brukseli. Bez względu, jakie cechy charakteru można im przypisywać, to z pewnością do tej polityki już nie wrócą. Le Pen, Farage, Salvini, BoJo w tej polityce chcą zaś być po kres swoich dni.

[ Ostatnio edytowany przez: Kanonier30 14-09-2019 13:29 ]

No prasa to tzw IV władza. Dwie rózne gazety/tv mogą przedstawić te samo wydarzenie w dwóch różnych perspektywach. Każdy średnio ogarnięty obserwator sceny politycznej to zrozumie.

I fajnie to brzmi, że Juncker pełnił tylko funkcję szklany na pokaz a UE to tak naprawdę demokracja unijna to szefowie unijnych państw. I w teorii tak to wygląda tylko wystarczy niektórych przywódców państw unijnych prowadzić na smyczy (Tusk) lub wręcz mianować PM niektórych państw członkowskich (Grecja) przez jedno, dominujące państwo. Stąd też demokracja unijna polega na tym, że Niemcy robią sobie deal z Putinem dobry dla Niemiec mimo oficjalnego embarga unijnego. Albo pomagają stocznią w ramach tzw.pomocy publicznej mimo, że inni nie mogą. I byłoby ok gdyby w tym samym czasie polscy rolnicy sprzedawali swoje produkty na wschód - no ale unia im nie pozwala bo ,,embargo''.

Dlatego rozumiem tylko marionetkowe pozycje w unii takiego Tuska czy Junckera, wyjdą pogadają, jeden drugiemu pomoże włożyć marynarkę. Polityka unijna rozgrywa się w Berlinie i Paryżu, stąd antyunijne nastroje we Włoszech (bezrobocie i problem imigracji bo to do nich płyną tysiącami a nie do Sztokholmu czy Hamburga). Nastroje antyunijne nie biorą się z bycia w unii i negowania sensu jej istnienia tylko centralizacji decyzji jak to miało miejsce w Związku Sowieckim. Całujący premierów brukselski Breżniew z 2 promilami to takie karykaturalne podsumowanie tej instytucji.

Nowe kraje unijne ani południowe nigdy nie będą w żadnej europie jednej prędkości, Hiszpania robi wszystko by w niej być, mają ciekawą sytuację ekonomiczną i całkiem spory odsetek bezrobocia wśród młodych, którzy zostaną eurosceptykami (no bo w unii to jest fajnie i bogato a poza unią to już tylko bryndza z nyndzą).

Idea połączenia większej części Europy w wydajny i sprawny ekonomicznie organizm zdolny konkurować z takimi gospodarkami jak USA czy Chiny to super sprawa. Ale to wymaga współpracy wszystkich członków a nie, że były kanclerz Niemiec z Putinem buduje już drugi rurociąg (gdzie jest greenpeace? dostał w łapę) a reszta potulnie milczy. Takich przykładów można mnożyć, ludzie w dobie internetu rozumieją że coś jest nie tak. Polskiemu sadownikowi jabłka gniją i oddaje je poniżej kosztów do winiarni bo unia zakazuje, w międzyczasie płaci za gaz ruskim więcej niż Niemcy (a Tusk z Pawlakiem umarzają dług Gazprowmowi) i sobie myśli - w PGRach było podobnie, czasem kazali ziemniaki zostawić by zgniły by ruskie nam węgla nie zabrali.

Jak ktoś się nauczył angielskiego to świetnie poradzi sobie w Holandii. Ta z unii nie wychodzi, po anglijsku gadajo prawie wszyscy i im embargo na jabłka wisi bo oni ich nie uprawiają by eksportować do Rosji.

[ Ostatnio edytowany przez: Jurny_Jurek 14-09-2019 15:55 ]

Jurek, zgadzam się z tym co napisałeś. Po prostu prawda - Hiszpania w bezrobociu, Niemcy i Nord Stream z byłym kanclerzem w roli biznesmena Gazpromu. I to są problemy - nie Junckier "na gazie" czy Tusk, wykonujący zlecenia Merkel. Natomiast jest nadzieja.
Nie chcę przesądzać na początku kadencji, ale von der Leyen miała kilka głosów - bodajże 9 (?) - nad wymaganą większością w PE. Teraz każda decyzja Komisji to już nie będzie formuła "przyklepania" przez Parlament. Tak lekko już nie pójdzie, jak w minionych kadencjach. A i zwykli ludzie zaczęli się bardziej interesować Parlamentem Europejskim, o czym świadczy frekwencja z maja 2019... zatem według mnie, jest "światełko w tunelu"...

Parlamentarzyści zostali wybrani przez społeczeństwa i Komisja w rzeczywistości może zrobić niewiele bez aprobaty PE. Zobaczymy dokąd to zaprowadzi. Kwestie braku perspektyw dla młodych ludzi w wielu krajach - albo zostaną rozwiązane i "eurosceptyków" ubędzie, albo trwać będzie niezauważanie tych zjawisk - to w konsekwencji doprowadzi do fiaska projektu Unii.

Dom musi być przyjazny dla swoich lokatorów. Jeśli ktoś ciągle ma miejsce w przedpokoju, albo sypialnię w piwnicy, to raczej z takiego "domu" będzie chciał się ewakuować.

[ Ostatnio edytowany przez: Kanonier30 14-09-2019 16:17 ]

Kolega dostal taki liscik z pracy



Jeszcze jestesmy w EU i nie wiadomo czy wyjdziemy a tu juz kaza statuty wyrabiac.

[ Ostatnio edytowany przez: Mustafa1975 16-09-2019 11:38 ]

A tymczasem Aldi planuje co tydzień otwierać w UK nowy sklep w ciągu najbliższych swych lat. Jak tu wierzyć, że obie strony się w końcu nie dogadają? Przecież inaczej straciliby na tym wszyscy

noo... presja rosnie
kto pierwszy peknie?

nic nie wyrzucajcie,
zbierajcie dokumenty...
prawnicy zacieraja rece

to chyba juz sie nadaje tutaj:

www.mojawyspa.co.uk/forum/64/61936/settle-status-a-wiec-bezprawie-w-brytyjskim-wydaniu,60

I mnie w pracy oferują pomoc z tym statusem osiedleńca. W sumie to ich rozumiem bo połowa Polaków nie jest w stanie odpowiedzieć na pytania w aplikacji bo jest po angielsku a nie po polsku

ja dostalam podobny list juz w maju w sumie dobrze ze pracodawcy sie orientuja i interesuja

Aldi i Lidl wiedza cos, czego my wszyscy szaraczki jeszcze nie wiemy; )