Emeryt:
Oczywiście rozumiem, że jest to Twoja analiza i szacunek. Nie kwestionuję, że tak może się nie zdażyć.
Zygmunt:
Bardzo trafnie "wrzuciłeś" już opinię Kongresu US, że naruszenie ładu w Ulsterze (a więc twarda granica) wyklucza ratyfikowanie przez Kongres umowy handlowej z UK
* stąd może coraz bardziej gwałtowne ruchy BoJo - ku wymuszeniu ustępstw Berlina i Paryża, jak komunikat, że z 31października/1listopada osoby bez "settle status" mogą mieć nieuregulowany status pobytu w UK, a zatem wjazdu (wczorajszy wpis w serwisie BBC News)
Night Fury:
korzyści bezumownego Brexitu, a nawet wyjścia z jakąkolwiek umową właściwie nie ma; te "rzekome" korzyści były wbijane do głowy Brytyjczykom przed referendum i wszystkie są albo kłamstwami, albo półprawdami np:
- Wielka Brytania będzie kontrolowała swoje granice - a nie Unia Europejska *KŁAMSTWO, gdyż Wielka Brytania nigdy nie była członkiem porozumienia Schengen o likwidacji kontroli granicznych pomiędzy państwami członkowskimi EU oraz EFTA, a więc zawsze kontrola w portach, lotniskach się odbywała, w zależności od chęci do pracy urzędników i oficerów Border Agency
- Wielka Brytania przestanie być finansowo wykorzystywana przez Unię Europejską typu 360 milionów funtów tygodniowo do Brukseli...KŁAMSTWO, bo UK nigdy takich składek do budżetu unijnego nie płaciła. Po wywalczeniu słynnego "brytyjskiego rabatu" przez Żelazną Damę, to UK płaci relatywnie mniej od tak samo zamożnych państw jak Niemcy, Francja, Holandia...
- ogromne możliwości po wyjściu z Unii, gdy pod auspicjami WTO będzie można podpisywać wszelkie umowy według decyzji Londynu bez oglądania się na Brukselę...KŁAMSTWO, bo WTO ma również przepisy regulujące zakaz dyskryminacji poszczególnych członków podczas otwierania rynków, a jak rynek gospodarza potrafią zdrenować Chińczycy przekonały się Grecja, Szwecja, USA... koncepcja "globalnej Brytanii" to stos pobożnych życzeń Londynu, który chciałby powrotu ładu wersalskiego (lata 20 XX wieku), gdy Wielka Brytania była mocarstwem kolonialnym
...tych rzekomych korzyści z Brexitu próżno szukać w studiach uniwersyteckich, niezależnych (nie brytyjskiego rządu) opracowaniach. Politycy poruszają się niczym zombie, którzy w ogóle już zapomnieli o tym, co miało być esencją Brexitu. Tym miała być niepodległość - ech, bez sensu, gdyż Wielka Brytania nigdy państwem zależnym od nikogo nie była, stąd może fałszywe rozumienie ważnych słów, które na przykład nasz Naród odczuł własnym doświadczeniem.
Wystarczyłoby kilka prostych pytań do Premiera BoJo, aby wypunktował korzyści z Brexitu z uzasadnieniem (nie laniem wody) a z uzasadnieniem ekonomicznym, gospodarczym - sądzę, że nie potrafiłby odpowiedzieć lub uzasadniałby swoją bujną fantazją czytaj: kłamstwami.
BoJo (lub jak kto woli BlowJob) w ostatnich dniach lubi przywoływać słowo-klucz "demokratyczna kontrola". A więc "demokratyczna kontrola imigracji, demokratyczna kontrola umów handlowych... " co to ma być? Wielka Brytania to nie Szwajcaria, gdzie dominuje demokracja bezpośrednia - gdzie o ważnych sprawach w referendach wypowiada się społeczeństwo (zachęcam do poczytania o demokracji szwajcarskiej. Co zatem BoJo ma na myśli?
Czy ta polityczna miernota, bez dokonań w polityce, jest wybrany PM w wyniku demokratycznej kontroli... a może wyborów? Został wybrany głosami 160 tysięcy członków Partii Konserwatywnej (66 milionów mieszkańców UK). Ten człowiek ma "mandat"do wyprowadzenia Wiellkiej Brytanii bez umowy z Unii? Przepraszam, ale krew mnie zalewa - jeśli to nastąpi, to po kolejnych wyborach do Izby Gmin powinien stanąć przed Sądem Najwyższym oskarżony o zdradę stanu i działanie na szkodę Korony i rozmontowanie państwa. Na razie bowiem zachowuje się bardziej niczym sowiecki agent, a nie PM. Zresztą wspólnie z niejakim Fromagem.
Łby na pieniek, a potem - po stosownym spreparowaniu - nabite na piki przed londyńskim Tower - na pamiątkę i ku przestrodze przyszłych pokoleń.
[ Ostatnio edytowany przez: Kanonier30 20-08-2019 10:02 ]