Zatem najpewniej (tryb przypuszczający) Prime Minister musi zwrócić się do Rady Europejskiej o przedłużenie na czas nieokreślony Artykułu 50 Traktatu Lizbońskiego. Jeśli Rada wyrazi zgodę jednomyślnie, to wówczas politycznej hucpy ciąg dalszy. Prawdopodobnie próba odsunięcia T.May od przywództwa w partii.
Z kolei, gdyby Rada nie wyraziła jednomyślnie zgody (Holandia może być "czarnym koniem" ) to mamy Brexit bez umowy. W obu wypadkach straty finansowe dla Wielkiej Brytanii, by nie wspomnieć o stratach wizerunkowych. Choć nie jest mi żal Brytyjczyków, zwłaszcza Anglików i Walijczyków. Szkocja, głosująca we wszystkich couniclach za pozostaniem w Unii, jako równoprawny kraj/partner Anglii...została zignorowana. W Irlandii Północnej wyjście bez umowy, to powrót do sytuacji sprzed 1999 roku (Porozumienia Wielkopiątkowego). Wystarczy iskra, aby w Derry (Londonderry) rozpalił się płomień, który wskrzesi demony przeszłości, jak IRA.
SinnFein będzie dążyć do znanego skądinąd hasła zjednoczenia Wyspy (Irlandii) w ramach Republiki. Pogrążona w chaosie Anglia tym razem tego procesu nie powstrzyma.
W konsekwencji ów Brexit może być historycznym końcem Zjednoczonego Królestwa. Nie mam żadnych wątpliwości, że scenariusz 'no-deal" przyniesie secesję Szkocji. Jeśli nie teraz, to w ciągu następnych lat. Spadek poziomu życia zwłaszcza, pchnie Szkotów do głosowania za niepodległością, aby powrócić do wspólnego rynku i EEA.
Oczywiście moja, prywatna ocena sytuacji i mogę się mylić. W artykule "Brytyjskie nie dla Europy" przewidziałem bez żadnych wątpliwości (rok 2013) wynik zapowiadanego przez Torysów referendum. Rzecz jasna mogę mieć mylne wyobrażenie o sile brytyjskiej demokracji i państwowości, a dla dobra Wielkiej Brytanii bieżący scenariusz okaże się chybiony. Pozdrawiam.
https://issuu.com/magazyneuropejczyk/docs/europejczyk_kwiecien
[ Ostatnio edytowany przez: Kanonier30 18-03-2019 16:50 ]