

Str 7 z 8 |
|
---|---|
Aneta30 | Post #1 Ocena: 0 2014-08-25 14:04:02 (11 lat temu) |
Z nami od: 24-08-2014 Skąd: runcorn |
oj bardzo się rozpisaliście
![]() ![]() |
krakn | Post #2 Ocena: 0 2014-08-25 17:33:51 (11 lat temu) |
Z nami od: 25-06-2007 Skąd: Caterham |
Cytat: 2014-08-25 13:30:53, Adacymru napisał(a): Obsluga hoteli nie ma placone 10- cio krotnej strawki za godzine w wakacje. Jak napisalam - ja rozumiem popyt i wzrost cen w sezonie, ale to co robia biura podrozy i "tanie" linie lotnicze to jest zlodziejstwo, i ich wstawiania sie za przyzwoleniem na wolne w roku szkolnym nie czyni z nich Robin Hood-ow. Aga, Ale przecież nigdy do tej pory nie było tak prosto jak teraz. Przed unią było bardzo trudno kupić urlop w firmie w innym kraju niż się mieszkało, np niemcy mają odkąd pamiętam czyli od lat 70tych dobre ceny na Majorkę, Sardynie itp Gdy przeprowadziłem się do francji, był taki czas że niemcy nie chcili mi sprzedać usługi. Teraz, na terenie całej uni możesz bez problemu mieszkając w UK, wejść na stronę pośrednika, lub samego hotelu powiedzmy na Cyprze i kupić tam bezpośrednio usługę. Nie musisz iść do Thomasa czy innego pośrednika. Przysiąść na pośladkach i poświecić jakiś czas na poszukiwanie okazji nawet na całym świecie. A można znaleźć takie oferty nawet w środku sezonu. Zauważ że rynek turystyczny w wielu krajach jest oparty w 80 do nawet 100% od sezonu, przychodzi wrzesień, wiele firm zakłada dechy na okna i drzwi i do czerwca nie dzieje się nic. Być może zauważyłaś że wiele hoteli poza sezonem, świeci niemal całkowitą pustką. Ba, nawet jak byliśmy w tym roku, w połowie maja w ogromnym kurorcie z pełnym wyżywieniem, dringki ile chcesz, czyli ful wypas, dostep do wszytskich atrakcji, był też w hotelowym pubie angielski "program artystyczny" Ale na moje oko te kilkaset pokoji z kilku budynków były wykorzystane w 1/10 części. No ale oni płacić nadal muszą za wszytko, pracownicy mają znacznie mniej pracy, ale powinni dostać taką samą pensje, kuchnia tylch kilkunastu czy kilkudziesieciu kucharzy również zasuwała, hotel oswietlony, podświetlony tak samo, a nawet dłuzej niż w lecie, baseny, brodziki itp i jego obsługa pracuje jak w lecie... jak szliśmy na posiłek to z naszego budynku wychodziło może ze 4 osoby, a pokoji w cholere. Inaczej mówiąc w wielu miejscach w ciagu roku, tak kalkulują ceny żeby zachecić do przyjazdu tych co mogą sobie na to pozwolić, a zarabiają na cały rok właśnie w lecie, w sezonie. Wiadomo że są miejsca gdzie sezon trwa niemal cały rok, bo góry i ocean , albo inne atrakcje , np wulkan, jaskinie ..... i masę innych podobnych Ale jeżeli atrakcją jest słońce i morze i ocean, no to po prostu nie mają wyboru, żeby przeżyć zimię, i jeszcze dać powód do zaryzykowania pieniędzy dla inwestorów, to muszą kalkulowac ceny tak wysoko jak są klienci wstanie zapłacić. A widać dobrze kalkulują, bo w sezonie trudno jest znaleźć wolne miejsce. Nie ma obowiązku jechać na urlop do kurortu znaną firmą, można sobie zorganizować samemu, w bardziej ciche miejsce, a równie słoneczne. Jest internet, jest dostęp do ofert z całego świata, są słowniki internetowe, są karty płatnicze honorowane na całym świcie... nie widzę powodu by płacić np Thomsonowi dwa razy tyle za to że mi zorganizuje przelot i spanie. Albo organizujesz sama, albo zlecasz tą usługę komuś i za to płacisz. Ja jestem z tych oszczędnych organizuję sam, a zaoszczędzone pieniądze przeznaczam na kolejny wyjazd. Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.
|
stanislawski | Post #3 Ocena: 0 2014-08-25 17:35:52 (11 lat temu) |
Z nami od: 10-04-2008 Skąd: Narnia |
Cytat: 2014-08-24 23:37:12, Adacymru napisał(a): A jak zaostrzenie w sprawie wyjazdow na wakacje w ciagu roku szkolnego odbija sie na twoim biznesie? Mozesz rozjasnic dlaczego agencje tyrystyczne tak podkrecaja ceny w wakacje? To w sumie tutaj zaczal sie problem, jakby ceny w wakacje nie byly tak ponoszone, to pewnie wiekszosc rodzicow nie mialoby tego dylematu. Pewnie ma to co wspólnego z prawem popytu i podaży i jego implikacjami. Coś na co jest wielu chętnych można sprzedać drożej, a to co niezbyt idzie, trzeba sprzedać taniej. I takie prawidła działają nie tylko w turystyce. Choćby akcje - te bardziej popularne są droższe. Mi też się osobiście nie podoba, że tak jest, ale tak jest. Tak działa ekonomia. Ja cen nie podnoszę, nie jestem touroperatorem. Poza wakacjami szkolnymi zaś kupują inni. Jestem zaś rodzicem. Nigdy nie zabrałem dzieci na całkowite "wakacje poza wakacjami". Nie było potrzeby. Ale zdażało się wyjechać na nie np. dwa dni wcześniej albo dwa dni później wrócić - bo tak wynikało z różnych okoliczności (np. w dane miejsce loty były dwa razy w tygodniu i inaczej nie pasowało). I jak będę chciał, to znów tak zrobię. |
stanislawski | Post #4 Ocena: 0 2014-08-25 17:38:23 (11 lat temu) |
Z nami od: 10-04-2008 Skąd: Narnia |
No i oczywiście to co powiedział krakn - w sezonie muszą zarobić na resztę roku.
|
stanislawski | Post #5 Ocena: 0 2014-08-25 17:40:38 (11 lat temu) |
Z nami od: 10-04-2008 Skąd: Narnia |
Ale rozchodzi się nie tylko o ceny - które są ważnym argumentem, acz nie jedynym. I nie tylko o wakacje, ale różnego typu wyjazdy i z różnych powodów.
"Dziadek" nie zawsze jest chory dla jaj, jako przykrywka, ale bywa, że odjeżdża naprawdę. |
|
|
krakn | Post #6 Ocena: 0 2014-08-25 18:29:28 (11 lat temu) |
Z nami od: 25-06-2007 Skąd: Caterham |
O prawdziwych przypadkach to nie ma co dyskutować, bo to są losowe poważne sytuacje i zazwyczaj nikt nie podważa takich okoliczności.
No ale jak w ciagu 3 lat "zejscia" w rodzinie są seryjne to każdemu, czy to pracodawcy, czy nauczycielowi zapali się czerwona lampka, bo nikt nie lubi być robiony w bambuko. Więc mu się włącza czynnik osobisty. Ale przy prawdziwych kłopotach to żaden problem udokumentować. Szkoła to jak praca, dyrektor szkoły ma obowiązek poganiać rodziców tak by dzieci chodziły do szkoły, przynajmiej do czasu gdy jest to obowiązek, później dziecko samo może sobie decydować, czy do pióra czy do łopaty. Lawerujac z dzieckiem, uczymy dziecko że od obowiązkowości, ważniejsza jest przyjemność. Zresztą tu widać bo przecież nie raz się nabijamy z młodych anglików że w poniedziałek są "niedysponowani" i nie moze przyjść do pracy, a w piątek to od rana już się szykuje na imprezę, więce też już do pracy nie przychodzi. Czyli rosną takie kolejne "angliki" Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.
|
kik1976 | Post #7 Ocena: 0 2014-08-25 18:38:01 (11 lat temu) |
Z nami od: 30-08-2006 Skąd: Neverland |
coz , przypuszczam,ze jakby szkoly byly platne, to nikt by nei marudzil o terminie wakacji. z tego co slyszlam, to jednym z powodow jest niska srednia z nauki, a ze prace domowe sa w minimalnej wersji, to probuja w ten sposob, sadzac, ze dzieci chodzac do szkoly wiecej wiedzy przyswoja.
oczywiscie aspekt finanoswy yez gra wazna role, niestety. w pl dzieci nadrabiaja nauka w domu, tutaj to roznie wyglada. kiedys, bylo tak,ze dzieci mialy wakacje, ferie itp , i wtedy jezdzily na rozne kolonie, albo nie. jeslio rodzic dostal urlop w tym czasie, to git, jechali gdzies razem, jesli nei, to np robilo sie remonty itp ![]() teraz tu jest podobnie. poki co mi np nie przyszlo do glowy, zeby robic dodatkowe wolne, bo bilety tanie. nie korzystam z biur podrozy, wiec jakby problem meni nei dotyczy. [ Ostatnio edytowany przez: kik1976 25-08-2014 18:38 ] Actus hominis non dignitas iudicentur ..
|
agarudii | Post #8 Ocena: 0 2014-08-26 00:22:29 (11 lat temu) |
Z nami od: 30-08-2011 Skąd: trolford ;-) |
Syn jest w pierwszej 5 najlepszych uczniów w szkole( w swoim roczniku, klasa 10)młoda juz w przedszkolu przynosiła książeczki do czytania, wiec nie sadze ze 6-10 dni "choroby" w roku szkolnym ich "zabije". I dla jasności ja rowniez nie korzystam z biur podróży.
Co do prac domowych starszy ma cos zadane codziennie, młoda w przedszkolu miała prawie co weekend, a na half termy jakies "większe projekty". [ Ostatnio edytowany przez: agarudii 26-08-2014 00:26 ] Błogosławiony ten, co nie ma nic do powiedzenia, a pomimo to milczy.
|
kik1976 | Post #9 Ocena: 0 2014-08-26 07:59:15 (11 lat temu) |
Z nami od: 30-08-2006 Skąd: Neverland |
coz, to moze zalezy od szkoly. moja naprawde choruje i musze nosic zaswiadczenia lekarskie, ale w sumie nie widze w tym nadzywczajnego, bo ja tez tak mialam, jako dzieciak.
jednak znam przypadek, ze dziewcze chodzilo do szkoly kiedy chialo, a ze bylo jedno z najlepszych w szkole wogole, nic jej nei mogli zrobic. tyleze buzke mial do tego nie wyparzona i umiala prawie po prawniczemu z nimi dyskutowac. teraz jest na studiach i robi co chce. dla mnie niech kazy robi , jak uwaza, jego sprawa. Actus hominis non dignitas iudicentur ..
|
agarudii | Post #10 Ocena: 0 2014-08-26 10:06:14 (11 lat temu) |
Z nami od: 30-08-2011 Skąd: trolford ;-) |
Moj syn pomimo tego, ze uczy sie dobrze, to chodzi do szkoly codziennie, a nie kiedy chce. A jezeli 2x w roku opusici raz 2dni, drugi raz 3dni, to swiat sie nie zawali, nie dramatyzuj. Wkurza mnie tylko, ze nie moge tego zalatwic jak czlowiek prosze o zgode = otrzymuje zgode, a nie pajacowac i klamac.
Błogosławiony ten, co nie ma nic do powiedzenia, a pomimo to milczy.
|