Dokładnie, tyle że z ogłoszenia

Nie oceniaj jak nie znasz. Kiedy "prawo" polega na pobieraniu forsy, to zaczyna je obejmować krzywa Laffera. W pewnym momencie, kiedy polisa kosztuje np. 5 tysięcy, to ona może sobie kosztować i 15 i 50 tysięcy - efekt będzie taki sam. Nikt tego nie kupi. Będzie szukał inaczej. Naprawdę nie ma innego wyjścia.
I nie ma co porównywać, że sobie kupi czteropak browaru po pracy, czy flaszkę na weekend albo pójdzie do kina. Bo odmawiając sobie tych przyjemności i oszczędzając po parę funtów i tak nie zgromadzi takiej forsy, aby kupić polisę o nierealnej cenie.

Natomiast co do ogłoszeń Krakn. Są dobre i złe. Tylko trzeba umieć je odróżnić. I to nie chodzi tylko o "polskie" firmy.

Skoro mnie nie stac na oplacenie obowiazkowego ubezpieczenia, to nie kupuje zabawki, transport publiczny tez jest dla ludzi.
Jak migruje do innego kraju, sprawdzam zasady funkcjonowania, w Pl ubezpieczenie na pojazdy tez istnieje, wiec nie powinno byc zaskoczeniem.
A broker zapewne schowal pod poduszka polise, szczegoly i dane klienta, a ten nie mial wgladu, co podpisuje...
Niedawno bylo o innym motocykliscie, co nie zdazyl uzupelnic/wyslac dokumentow, ale zdazyl na przejazdzke nowym nabytkiem i tez mial pretensje do ubezpieczyciela o anulowanie polisy.

Zeby nie bylo, ubezpieczyciele tez maja swoje za uszami.

Ale jego stać, nie w tym rzecz, kupić żaden problem, kupić można w dowolnym kraju bez znajomości 1 słowa pewnie nie raz kupowaliśmy to czy tamto, jedną tęrką pokazując, drugą dając kase, proste.

Co innego ubezpieczenie, ja wiem że w tym momencie są fora, ale nie każdy na nich spędza czas.
Chłopak jest dobry w swoim zawodzie, firma go wysłała z oddziału Polskiego do oddziału UK, mieszkanie mu wynajeli, i robi co ma robić, widać nikomu nie przeszkadza że języka aż tak nie zna, a na ubezpieczeniach tym bardziej.

No nie mówcie ze wszyscy jesteście otrzaskani w ubezpieczeniach, owszem we wszystkich krajach są ubezpieczenia, tyle że jak ubezpieczałem pojazd w Niemczech czy Francji to trochę inaczej to wygląda, a tu inaczej, w Polsce też masz jeszcze inaczej.

Zasada jest prosta, znajdujesz wydawało by sie fachowca, on ma ci sprzedać produkt taki żeby dla ciebie było OK, a dla niego zeby zarobił.

Problem w tym że sie trafił oszust.
Ja też pamiętam jak po przyjeździe do UK, ktoś mi mówił że jakaś tam rosjanka znajduje tanie ubezpieczenia, i mało brakło bym się dał nabrać, tyle że zbiegło się z czasem że założyłem sobie net i stwierdziłem że choć fajne cycki ma, to moskalom nie dam zarobić

Jak się później dowiedziałem tak samo bym został w konia zrobiony, ale dłuugo trwało zanim załapałem mechanizmy, nawet głupi podział na rejony miasta gdzie mieszkasz, albo że twój zawód ma wpływ, czy kwestia skrótów że pojazd na dojazdy do pracy, czy tylko "domowy"

Nie mówiac już o numerach takich że niektóre pojazdy lepiej trzymać na ulicy, niż w garażu, bo w garażu bedzie drozej...
Ja wiem dla wielu to
Pestka do ogarnięcia, przy okazji ogarniania zasiłków, ale dla mnie to była jednak magia która mi zajęła sporo cennego czasu, które za wiele nie miałem po pracy.




Dla mnie to nic szczególnego, przecież chyba większość z nas, kupuje pojazd, dzwoni lub tak jak ja wchodzę na net, kupuję ubezpieczenie, płacę po chwili dostaje dokumenty, wsiadam i jadę .
Nie czekam tygodniami aż mi wszystkie papiery przyjdą, podpiszę odeśle...
Na prawdę zostawiacie pojazdy u sprzedającego i czekacie na dopełnienie formalności?
Przecież to absurd.

Transport publiczny jest dla ludzi jeżeli w ogóle jest.

W realiach Londynu? Przejazd 20 km motocykl to po prostu rakieta, 50 km to już zupełnie bajka.
Ja dziś spędziłem mniej więcej 3 godziny u klientów i 6 godzin w trasie! A przejechałem około 100 km, nie sprawdzałem logu(komuś zależy to sprawdzę i pokaże), ale trasa była z okolic 6 zjazdu M25 na południu, do centrum okolice Brick lane, potem Ealing, i ostatni Cristal Palace i do domu na południe.
Na motocyklu zrobił bym to w max 2 godziny, gdybym mógł.

OSTRZEŻENIE!!!
Na gumtree ogłasza się pewna Pani która ma do wynajęcia 2 bed flat za £ 900 ( Bills included) umeblowane w okolicy Nw11 w Londynie. Po napisaniu kilku mail-i stwierdziła że trzeba jej przelać depozyt przez Western Union bo ona mieszka w Denmark i musi mieć pewność że nie przylatuje na darmo do Londynu. Nazywa się Joanna Mark. Zbędne są próby dzwonienia na numer tel który podała w ogłoszeniu bo jest "nierozpoznawalny ". Po tym jak jej napisano ze nie jest pierwszą i ostatnią osobą która próbuje wyłudzić pieniądze w szukaniu naiwnych osób - juz nie odpisała. To jest e- mail z którego pisała <a href="mailto:smrjoanna2011@gmail.com" target="_new">smrjoanna2011@gmail.com</a>

[ Ostatnio edytowany przez: SweetLiar 06-03-2015 14:21 ]

Usunięte

no nieźle się kobieta wpakowała


Fałszywy prywatny landrod

Mam problem, wynajelam w sobotę mieszkanie od prywatnego landlorda (okazał się nie landlordem),spisalismy umowę,zapłaciłam £2000(miesiąc plus depozyt) i niby wszystko było ok do wczoraj.
Ktoś pod naszą nieobecność rozwiercil zamek, mówiąc sąsiadowi, że jest z agencji bo lokatorzy nie płacą dłuższy czas
Nie wszedł do środka, pies mu pewnie nie pozwolił i nie zostawił informacji na.drzwiach z jakiej agencji jest agentem
Chciałbym się z nim skontaktować i wyjaśnić sprawę.
Koleś który mi.wynajął mieszkanie ma wyłączony telefon, wiec raczej nas oszukał