I Fugazi ja też sobie nie wyobrażam biec taki kawał zamiast normalnie na drop off podjechać. Szczególnie zimą, rano po ciemku. To już nie oszczędność a zwyczajne skąpstwo raczej.
Jak sama doświadczyłaś - czy przed, czy po wyjeździe - nie w głowie płacenie jakichś głupich parkingów online. I zamiast £5 zaraz masz £50 albo £100. A niby takie ułatwienie.
Kiedyś trzeba było pamiętać o monetach, teraz o internecie i wiecznie stres. A stres wykończy szybciej niż 5-minutowy spacer
I nie każdego stać na limuzynę z szoferem w liberii jak Fugazi
Gdyby oni przypominali jak np przed Dartford albo przy wjeździe do Birmingham, że trzeba zapłacić to ok. A tak to człowiek wysiada albo wsiada i dupa blada
No i właśnie tutaj przydałaby się ta limuzyna właśnie albo londyński cab( czyli na jedno wychodzi Czlowiek wsiada jak pan i niczym się nie martwi.
I nie każdego stać na limuzynę z szoferem w liberii...
Ja właśnie kończę cv pisać, bo stanowisko podnóżka się otwiera, albo chociaż na mechanika KK zaaplikuję, męża nie będzie dziewczyna więcej po lotniskach ciągać, a po drodze
zawsze jest coś do zrobienia w aucie wkręcić coś czy wykręcića i walizki
trzeba nieraz umiejętnie ugnieść, włożyć wcisnąć
2025-02-07 15:18:20, Maat17 napisał(a): Ja tam zawsze zostawiam auto na parkingu.
Tylko raz autobusem, nigdy wiecej.
Polowek publicznym transportem, albo ja go podwioze na midstay I shuttle.
Ja zapomnialam zaplacic na Heathrow po odwiezieniu znajomych. Pamietalam, pamietalam i zapomnialam.
Jak ich odbieralam, to zaparkowalam za darmo przystanek autobusowy od lotniska, zabralam ich walizki i wrocilam do auta, a oni sobie pojechali do Londynu. Ale przy odwozeniu, to juz za duzo zachodu by bylo.
Zrobilam aktualizacje CV i wyslalam na kontrakt. Czas ruszyc sie, bo zastalam sie w tej wygodzie z kiepska placa etatu.
2025-02-07 13:24:05, dominikana36 napisał(a): Teraz do konca maja mam lotow roznych zaplanowanych chyba z 15.
A co tymi dziesiecioletnimi kotkami? . “Biedne sieroty”.
Z ciekawosci pytam.
Jeden dluzszy wyjazd spedza w hotelu, te krotkie albo same w domu albo w chlopem jak sama lece. Na 2-3 noce nie ma problemu. Tak planuje wyjazdy, zeby w hotelu byly max 3x w ciagu roku, najchetniej 1-2.5 tyg, absolutnie nie dluzej niz 4. Hotel maja ten sam od malego, spedzily tam pewnie ze 2 lata swojego zycia lacznie, ale daja rade. "Tak jakby luksusowo", wielkie boksy, zabawki, szczotkowanie, podgrzewane lozeczka, ogrzewanie zima, klima w lecie. Spokojne wracaja, i niezbyt obrazone , wiec chyba ok.
Ja wracają nieobrażone to na 100% jest ok Leosze to niż wpychanie kota do skrzynki i pod pokład samolotu
Koty naprawdę potrafią strzelać fochy. U nas jak kiedyś wyjechaliśmy i Krysia była u siebie tylko siostra przychodziła dwa razy dziennie, to i tak focha strzeliła. Śmierdzącego do wanny
Zrobilam aktualizacje CV i wyslalam na kontrakt. Czas ruszyc sie, bo zastalam sie w tej wygodzie z kiepska placa etatu.
Kiepską czyli?
Ostatnio wpadło ogłoszenie bliżej domu, ale jak przeczytałem, że pierwszym zadaniem będzie outsourcing do Indii to jakoś mi przeszło.
Stawki w IT slabe ostatnio. A po latach kontraktowania, etat jest ciezki do przezycia finansowo i wolnosciowo/urlopowo. Patrze tylko na kontrakty i remote.
Kiedys mialam taka krotka, nudna fuche w firmie konsultingowej, przekazywanie projektow do Indii. Ciezkie to bylo. Goscie przysylali mi po kilkadziesiat pytan do kazdego projektu. W sumie to zadanie przekonalo mnie, zeby dac wymowienie i przejsc na kontrakty.