2010-03-26 13:11:13, Olenka85 napisał(a):
2010-03-26 13:01:59, karjo1 napisał(a):
Wiecie, tak czytam i oczom nie wierze. Swietne podejscie do szkoly, nauczycieli, obowiazku. Nie ma jak dobry przyklad lekcewazenia, idacy od rodzicow, a dzieci tylko siedza, patrza i sie ucza...
Nadal nie rozumiem, skoro tak zalezy, dlaczego nikt nie mysli o poukladaniu wyjazdu na weekend (komunie, sluby itp. sa sobotnio-niedzielne), w koncu to az 2 godziny lotu.
Albo, jak ktos wspomnial, nie pojedzie jedno, najbardziej zaangazowane?
Jakiego przepraszam lekcewazenia? jako nauczyciel nie widze tu zadnego lekcewazenia - bylabym w stanie zrozumiec ze dziecko opusci 5 dni z powodu pilnego wyzjadu, pod warunkiem, ze nadrobi material przed powrotem na zajecia. I tyle.
Lekcewazacy to jest akurat stosunek angielskiej szkoly do rodzica. Nie wazne co sie stalo, jaki powod - nie mozesz pojechac bo nie. bo 95% przekroczone. Powinien chyba byc dialog miedzy nauczycielem, dyrekcja i rodzicami ucznia - to jest podstawa.
a ja jestem pewna ze angielskie dziecko by dostalo ten urlop,a dlaczego jestem pewna??nasz angielski kolega miesiac temu pojechal na 3 tygodnie do stanow z rodzina i dziecmi,i szkola nie robila mu zadnych problemow ze frekwencja ze to ze tamto,nie jestem zwolenniczka opuszczania szkoly przez dzieci ale niestety czasami sa rozne okolicznosci w ktorych dziecko musi opuscic szkole,a 5 dni nauki w ciagu roku jesli opusci to napewno nic strasznego sie nie stanie.