Cytat:
2010-03-10 22:53:34, Stan32 napisał(a):
Dobry wieczór. Jestem tutaj nowy dlatego proszę o wyrozumiałość jeśli czegoś nie zrobię tak jak należy.
Nie otwieram nowego tematu gdyż widzę że mój problem mogę tak na dobrą sprawę opisać tutaj - chociaż nie była to świadoma "kradzież". Mieszkam i pracuję w Anglii od 6 miesięcy, nie znam tutejszych realiów, jakiś czas temu przyleciała do mnie żona z rocznym synkiem. Wczoraj jak codziennie poszła do sklepu po zakupy - syn w wózku, żona wzięła koszyk na towar i robiła zakupy. Włożyła pampersy pod wózek bo do koszyka jej się nie mieściły. Przy kasie wyłożyła towar na taśmę z koszyka a o pampersach najzwyczajniej w świecie zapomniała.

Zapłaciła za zakupy i odchodząc zaczepiła ją ochrona. Żona nie zna angielskiego prawie wcale, powiedziała im że zapomniała i że zapłaci - tak też zrobiła. Ochrona jednak chciała angielski dokument lub wezwać policję, żona przestraszyła się co będzie z dzieckiem (ja byłem w pracy, telefon mam wyłączony) i dała im moją kartę z numerem nin (miała przy sobie tylko polskie prawo jazdy którego nie chcieli nawet oglądać i tą moją kartę). Nie wiem dokładnie co jej mówili - żona niezbyt wiele zrozumiała. Dzisiaj poszła znowu tam na zakupy i Ci sami ochroniarze nie wpuścili jej do sklepu. Widocznie ma zakaz. Wiecie może na jak długo ten zakaz może być i czy tyczy jest on tylko do tego jednego sklepu czy też całej sieci sklepów?? Może są jakieś standardy?? Żona jest załamana, czuje się jak jakiś bandyta - tak też została potraktowana. No i co z tym numerem nin?? Numer ten jest mój - nie zony, czy ja mogę mieć jakieś przez to problemy?? Czy oni gdzieś te dane zgłaszają?? Nie jesteśmy złodziejami, to się zdarzyło przez zwykłe niedopatrzenie żony - nie miała zamiaru niczego kraść, sama brzydzi się złodziejami. Co możemy w takiej sytuacji zrobić??
System na towar w wozku, lub pod wozkiem, jest jednym z bardziej popularnych dla zlodzieji. Nie jest to moim oskarzeniem o kradziez, czy jej zamiar, poprostu przekaz obserwacji z pracy.
To, ze Policja nie byla na miejscu, nie znaczy, ze nie zostala powiadomiona, i byc moze, ze sprawa zostanie skierowana do rozpatrzenia postepowania, sledctwo moze byc prowadzone, zeby ustalic jej tozsamosc (po nitce do klebka, etc etc, od karty NIN, do danych osoby podejrzanej o kradziez).
Co przemawia na jej korzysc, to ze ostatecznie zaplacila, co znaczy, ze miala pieniadze na zakupy, nie wybrala towaru bez posiadanych srodkow platnosci.
Mozesz poprostu podejsc do sklepu, poprosic o rozmowe z kierownikiem, i sprobowac wyjasnic sytuacje, oferujac przeprosiny. W razie dochodzenia, czy oskarzenia, bedzie to na wasza korzysc, ze nie kryliscie sie przed nikim, bo zlodziej nie idzie raczej sie przyznawac, ze popelnil czyn, za ktory moze stanac przed sadem, bo sam sie zidentyfikowal. Tym bardziej, jesli jest to lokalny sklep i powiecie, ze zalezy wam na dobrych relacjach, i mozliwosci robienia zakupow.
Te porady sa z zalozeniem, ze jest to szczera pomylka, zagapienie sie etc.
[ Ostatnio edytowany przez: Adacymru 11-03-2010 00:17 ]
Ada