Masz rację ,właściciele Lecha Rutkowscy to strasznie dusigrosze...
Dziś czytałem że WTK zwraca wszystkim kasę za to że transmisja była do bani,lepiej późno niż wcale.
Lech Poznań
Lech Poznań - Haugesund FK. Kłopoty z transmisją PPV,
Radosław Nawrot
0"Nic nie działa", "Nie dostałem kodu do transmisji, a mecz już trwa", "Obraz się zacina, dźwięku nie ma" - kibice Lecha Poznań, którzy chcieli obejrzeć transmisję PPV (płatną) z meczu z Norwegami, zgłaszali już w czwartek, że mieli z tym wielki problem. Telewizja WTK zareagowała szybko - przeprosiła zwróci widzom pieniądze.
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
To miała być przełomowa transmisja PPV (pay-per-view), w ramach której kibice nieobecni na stadionie przy Bułgarskiej podczas meczu Lecha z Haugesund FK mogli obejrzeć relację telewizyjną za opłatą 9,90 zł. Takiego projektu dotąd Kolejorz nie stosował i miało to wytyczyć nowy szlak w kwestii relacjonowania spotkań. Transmisję realizowała telewizja WTK, która przygotowała się do niej starannie pod względem merytorycznym. Zawiodła technika.
Transmisja szybko przestała działać. Wiele osób w ogóle nie dostało na czas kodu aktywacyjnego, u innych nie było dostatecznego obrazu, dźwięku. Zrozpaczeni alarmowali media, że nie mogą oglądać spotkania z Norwegami, niezwykle ważnego dla Lecha. – Wszystkich za to przepraszamy i zwrócimy pieniądze. Zrobimy to bez jakiejkolwiek procedury reklamacyjnej, tzn. nasi widzowie nie muszą pisać reklamacji czy odwołań. Każdy dostanie zwrot z definicji – mówi Krzysztof Szydłowski, prezes zarządu WTK. Telewizja WTK, która realizowała transmisję, już podczas meczu wydała oświadczenie, w którym przeprosiła za kłopoty z odbiorem meczu i zapewniła o zwrocie każdemu pełnej kwoty.
– Transmisja padła ze względów technicznych i to już przy ilości 5 tysięcy użytkowników w jednym momencie, chociaż próg dla naszego partnera technicznego wyznaczyliśmy na 10 tysięcy. Przy 7 tysiącach użytkowników przerwaliśmy sprzedaż. Partner miał doświadczenie w realizacji podobnych projektów dla TVP, więc nie spodziewaliśmy się takich problemów technicznych. Wyszło jak wyszło i musimy ponieść tego pełne konsekwencje oraz przeprosić wszystkich. Nie chodzi już tylko o pieniądze, które zwrócimy, ale także o to, że widzowie nie mogli obejrzeć meczu, na który się nastawili. Meczu pełnego emocji i ciekawych wydarzeń, z interesującym zakończeniem. Mają prawo być zawiedzeni i złościć się – mówi Krzysztof Szydłowski. – To dla nas nauczka. Jeżeli w przyszłości będziemy realizowali podobne projekty, wówczas dogłębniej sprawdzimy parametry techniczne.
Zdaniem Krzysztofa Szydłowskiego takie projekty są jednak przyszłością i koniecznością. Niedobrze byłoby, gdyby przez techniczny problem zostały pogrzebane, a ludzie zrazili się do nich. – Wpadka z transmisją z meczu z Haugesund FK jest dlatego dla nas podwójnie przykra – mówi. – Ucierpieliśmy finansowo i wizerunkowo, bowiem bierzemy na siebie całą uzasadnioną złość widzów. Przygotowaliśmy transmisję z pięciu kamer, z dwoma komentatorami i studiem, dobrej jakości. Zawiodło co innego, ale my ponosimy pełną odpowiedzialność. Bardzo bym jednak nie chciał, aby to spowodowało zrażenie się widzów do podobnych przedsięwzięć i odwrócenie od legalnych form przekazu w stronę piractwa. To byłaby najbardziej przykra konsekwencja.
– W Polsce nadal brakuje świadomości dotyczącej płatnych relacji i treści. Ludzie wolą płacić piratom, chociaż oni nie ponoszą żadnych kosztów związanych z ich produkcją, nie mają też żadnej procedury reklamacyjnej dla widzów. Działają nielegalnie i nieuczciwie, a jednak bez trudu zbierają pieniądze – mówi Krzysztof Szydłowski. – My działamy legalnie i te koszty ponosimy, i to nie małe, ale to konieczne, jeżeli chcemy w przyszłości podnosić jakość transmisji i przekazu. Zastanawiająca dla mnie była nasza niedawna transmisja z gali sportów walki MMA. Była darmowa, za to piraci pobierali za nielegalny przekaz 20 zł. I ludzie im płacili.
#MajsterNaStulecie