Przechodzila tamtedy krowa, spojrzala an zamarznietego wróbelka, zal jej sie zrobilo, podniosla ogon i na wróbelka pacnela krowia kupa...smierdzaca wprawdzie, ale cieplutka...wróbelek sie ogrzal, zrozumial, ze przezyl i z radosci zaczal spiewac...Ten spiew radosny uslyszal przechodzacy obok kot...wydobyl wróbelka z kupy, oczyscil i pozarl...
Mora z tego taki: nie kazdy kto na ciebie nasra- to twój wróg; nie kazdy kto cie z gówna wydobedzie-to twój przyjaciel; a jesli jestes bardzo szczesliwy, to sie tym nie chwal, bo na pewno znajdzie sie jakas hiena, która zechce to wykorzystac.
do dowcipu mu daleko ,ale wrzucam .