Wy "pierwsze baby" z MW! Tak ladnie prosicie to...serce na talerzu.
To bedzie dlugi wieczor a wrazenia moga byc rozne - uprzedzam!
choinka cd
Było to gdzieś w połowie lat 90 - tych.
Wybrałem się na bazar po zakup prawdziwego, zielonego chojaka takiego prosto z lasu. Ceny jakby z kosmosu - przywiezione były. Ale jedna wpadła mi w oko. Według mojej ulubionej zasady odpowiadała mi cena w stosunku do jakości. Warto jednak było dołożyć troszkę do jakości, żeby potem w domu nie usłyszeć tego co ja. „ A cóżeś ty to przytargał !!!!????”oznajmiono mi w drzwiach. „ Ale ona ślicznie pachnie” – zauważył jednak Mateusz- dzięki stary – odpowiedziałem synkowi.
Przyniósł ktoś stojak ze strychu? – zapytałem.
Tak, wyczyściłam go – odpowiedziała mama.
A nie mówiłem, ze oczyści się, oskrobie i będzie jak w domu! Nie było sensu wydawać czterech dych na plastikowe badziewie z Tesco- oznajmiłem.
Popatrzyłem na stojaczek. Majstersztyk - wykonany przez jakiegoś artystę rzemieślnika -amatora trzydzieści lat temu. Metalowa gazrurka podtrzymywana była przez trzy wygięte pręty ze stali zbrojeniowej żebrowanej. Kształt wygięcia do złudzenia przypominał efy ze stradivariusa. Widać, ze gość znal się na robocie. Uzupełnieniem były przyspawane gustownie wykonane z blachy trzy krasnoludki. Wszystko wykończone bardzo dokładnie i pociągnięte zielona farba która miejscami odłaziła.
Długo jeszcze bym się zachwycał tym darmowym znaleziskiem ze strychu ale czas było się zabierać za robotę!
Wziąłem drzewko w celu osadzenia go w rurce i …mikrosekunda irytacji. Rurka miała średnicę 4 cm a pień 8cm!!!!
A nic to. Przytnę troszkę i da się włożyć, jak się popieści to się zmieści- podsumowałem filozoficznie. Dajcie mi ostry nóż i zróbcie trochę miejsca w kuchni.
Michał wyciągnął (trzymając za trzonek) wielki kuchenny nóż. Et tu, Brute, contra me? Zapytałem. Nie zrozumiał.
Po dwóch godzinach byłem cały zalepiony żywicą i tylko jeden palec zalepiony plastrem. Osadziłem drzewko z małym 30 – to stopniowym przechyłem w lewo.
Ustawiłem drzewko w kacie pokoju i poobracałem nim tak ze przechyłu nie było prawie widać. Włączyłem kolędy z magnetofonu. Teraz dzieciaki wzięły się do roboty. Zawiesiły wcześniej przygotowany okropny łańcuch z kolorowych papierków, bańki przyniesione w zakurzonym pudelku które pamiętały stan wojenny, ozdoby zakupione za grosze na ruskim rynku, cukierki a na końcu podniosłem małą Kasie żeby założyła na czubku drzewka gwiazdkę, która sam jako dziecko zakładałem w „dawnych czasach”.
Choinka była gotowa, pomijając światełka nad którymi męczyłem się używając pod nosem nieocenzurowanych slow, gdyż za cholerę nie chciały się zaświecić. W końcu udało się.
Było już późno. Dzieci były zachwycone. Ładna tato? Tak, śliczna. To najpiękniejsza choinka jaka widziałem. – odpowiedziałem szczerze.
Tato? Możemy? –zapytały. Tak. Oczywiście - odpowiedziałem. Maluchy stały z przygotowanymi kocykami i podusiami. Położyły sie pod choinka obok ustawionej tam wcześniej papierowej szopki ozdobionej wata. Śmiały się jeszcze chwile i pokazywały paluszkami ozdoby na drzewku az wreszcie zasnęły. I to był najpiękniejszy widok, jak tym małym aniołkom z zamkniętymi oczkami i uśmiechniętymi buźkami rozświetlała niczym gwiazda wigilijna chińska choinkowa lampka, naprawiona przeze mnie.
Bo kiedy dzieci sa „najpiękniejsze”? Jak śpią – odpowie każda umęczona wigilijnymi przygotowaniami mama.
Dobre Uczynki
Każdy wie czym wybrukowana jest autostrada do piekła. Zapominalskim przypomnę ta oczywista prawdę – Dobrymi Chęciami.
A z czego zbudowane sa szczebelki drabiny do nieba?
…………………………………………………………….
Nie chciałbym, żeby moje opowiastki zabrzmiały jak kazanie. Raczej chciałbym, żeby były to „przypowieści”. Skąd ta moja skłonność. Zaraz wyjaśnię. Jako młody chłopiec tuz po maturze za namowa przyjaciela przestąpiłem ja z nim mury …klasztoru! Tak nie przesłyszeliście się. Klasztoru.
Nie zabawiłem tam jednak długo. Po dwóch tygodniach dojrzałem do tego ze parafrazując credo mojego patrona (wybacz mi Św. K) „ do innych rzeczy jestem stworzony”. A do jakich jeszcze się nie dowiedziałem. Jeśli ktoś ma jakieś sugestie to proszę na PW.
Będą to dwie opowieści. Jedna w konwencji teatru greckiego a druga dla kontrastu w stylu hollywoodzkiego kina z lat pięćdziesiątych w technicolorze „White Chrismas”.
napisac cos jeszcze szybko?
człowiek się zmienia za ...granicą