MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

Opowiadania dla dzieci i o dzieciach dla doroslych

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Strona 3 z 5 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 | 4 | 5 ] - Skocz do strony

Str 3 z 5

odpowiedz | nowy temat | Regulamin

autor65

Post #1 Ocena: 0

2015-11-15 17:27:09 (8 lat temu)

autor65

Posty: 3853

Mężczyzna

Z nami od: 02-08-2010

Skąd: Portsmouth

No to juz wiesz :)
Śpiewał putin" ale tylko "Raz
człowiek się zmienia za ...granicą

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

ie2ox4-b

Post #2 Ocena: 0

2015-11-15 19:18:03 (8 lat temu)

ie2ox4-b

Posty: 3591

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 27-05-2014

Skąd: Oxford

On jeszcze śpiewa, Europa cieszy się że cienko, a On basem nieraz zagrzmi.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

autor65

Post #3 Ocena: 0

2015-11-15 19:53:40 (8 lat temu)

autor65

Posty: 3853

Mężczyzna

Z nami od: 02-08-2010

Skąd: Portsmouth

o! moze nam skoczyc... my mamy hurricany, carriery, gurkow i szkocka gwardie, Red strzale w RAF-ie i co nam zrobi? no i te jak herbata w asdzie no jak im tam?
człowiek się zmienia za ...granicą

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

autor65

Post #4 Ocena: 0

2015-12-13 21:32:46 (8 lat temu)

autor65

Posty: 3853

Mężczyzna

Z nami od: 02-08-2010

Skąd: Portsmouth

pierwszy test sprzętu
czyli autor65 jako
audiophilip

Wrześniowy wieczór. Nie mogłem sie doczekać ale wytrzymałem do 18 popołudniu.
Na zaproszenie Sumka odpowiedziałem chętnie.
- Przyjadę i zobaczę jeśli Ci tak bardzo zależy.
W zasadzie powinienem powiedzieć ;
- Posłucham.
Zaparkowałem jak zwykle. Pod grusza. Rzuciłem okiem na piętro. Zasłony zasunięte ale zapalone światło w pokoju przebijało sie przez szpary.
Jest w domu. Czeka.
Spokojnie bez nerwacji - pomyślałem. Dasz rade. Najgorszy jest ten pierwszy raz. No może nie najgorszy tylko najtrudniejszy!
W zasadzie jesień ze względu na ciśnienie powietrza nie jest najlepsza na odsłuch jazzu ale...czego nie robi sie z miłości!?
Pognałem na strych.
-Cześć Mariusz!
- Cześć Kaz! Przyszedłeś. Dziś GO przywiozłem. Ładny?
-NO! Piękny.
-Posłuchasz?
-Pewnie.
Był taki jak mi sie śnił. Idealny. Cudo. Ale ja - jak gra nigdy go nie słyszałem. Słyszałem tylko jak gra - od innych.
Sumek podsunął mi stary fotel. Taki ze skośnym siedzeniem i drewnianymi podłokietnikami. Bardzo niski. Dobrze bo głośniki znalazły sie idealnie na poziomie mojego globusa. Dobrze jest. Rozglądnąłem sie po lokalu. Dobrze znanym mi po poprzednich wizytach. Nic sie nie zmieniło no oprócz nowego sprzętu. Te same graty. Nie pościelone łóżko. Nigdy. I kurz. Chyba ma zepsuty odkurzacz - kiedyś wspominał. Na ścianach plakaty motocykli i polka na ....motocykl. Sumek nie rozstaje sie z nim i na zimę kładzie go na polkach. W kawałkach. Na wiosnę składa go z powrotem do kupy i jedzie. Ja jechałem z nim raz i mi wystarczy.
Dobra. Do rzeczy.
Pierwsze co mi sie rzuciło w oczy to kable. Tyle razy zwracałem mu uwagę na kable ale widzę nie przejął sie ty za bardzo. Owszem zwinął je ładnie i schował dobrze za sprzęt.
- Kable to chyba staremu zwinąłeś co mu zostały jak elektrykę w stajni robił? - zapytałem retorycznie
-Eee, nie. Ale..
-No dobra, mam ze dwa metry dobrych w domu to ci dam. Więcej ci nie trzeba.
-Wiesz jak to mnie wk...a. Mówiłem ci tyle razy. Kable musza być dobre!
-Wiem, wiem ale kasy mi juz nie styłko. Wiesz ile to kosztowało?
-Wiem!.
Skąd on tyle kasiory wytrzasnął?
-Dobra Sumek weź i nie p....ol mi tu tylko włączaj.
Nie odezwał się. Podszedł do sprzętu i nacisnął....
Charakterystyczny trzask w głośnikach. Odpalił.
Na sprzęcie zapaliło się zielone światełko podświetlacza. Sumek przygasił główne światło w pokoju. Dobrze. Złapałem się za drewniane poręcze.
..................
Ja pi....lę. Tego się nie spodziewałem? Tego oczekiwałem! (znaki można zamienic)
-Pogłośnij trochę. -poprosiłem
Co mam robić? Co powiedzieć?
Muzykę kocham od dziecka. Jakościowo grana muzykę kocham od niedawna, od czasu jak u kuzyna w Paryżu zdjąłem słuchawki i poleciałem na piętro odebrać telefon podczas słuchania 10CC - "Donna".
Przymknąłem oczęta, żeby widzieć zielona mgiełkę!
Zacząłem sie rozkoszować muzyka płynącą z oddali albo z bliska.

"Odsłuch
.
Kolumnom nie brakuje niczego, co jest w programie obowiązkowym dla kolumn tego zakresu cenowego. Jednocześnie uchwycony jest ten moment, który decyduje o wyjątkowej spójności i naturalności. Okazuje się przy tym, że naturalność niejedną ma wersję. Najczęściej wiąże się z umocowaniem brzmienia w niższych rejestrach, z pełnym środkiem i łagodnością tonów wysokich; eksponowanie wysokich zwykle przynosi blask, ale i przerysowanie.
To, co przygotowano w kolumnach smakuje wybornie - brzmienie jest naturalne poprzez świeżość, swobodę, żywość a jednocześnie brak w nim jakichkolwiek wyostrzeń i nerwowości; połączenie średnicy i góry wykonano po mistrzowsku, nie wywołano natarczywości, lecz i nie posłużono się w tym celu typowym zabiegiem "wydelikacającym". Brzmienie jest otwarte, swobodne, czytelne, wolne od podbarwień zarówno w postaci - cytując klasyka -"plusów dodatnich", jak i "plusów ujemnych", czyli ekspozycji jak i osłabień pogarszających żywość i bezpośredniość.
Charakterystyka tonalna w skali całego pasma wydaje się odrobinę rozjaśniona, co w tym przypadku nie jest żadną zawoalowaną krytyką - właśnie tak grają kolumny pięknie, lekko i subtelnie. Powtarza się to, wyczucie niuansów, plastyczność detali, a nie tylko dużych źródeł. Mikrodynamika jest szczególnie wyrafinowana, bo nie skupia się na "wyliczaniu" szczegółów, lecz każdy kształtuje, szlifuje, daje mu wybrzmieć, a jednocześnie nie wyciąga niepotrzebnie na pierwszy plan. Nie jest to urawniłowka, eksplozja dźwięków "który pierwszy, ten lepszy", lecz wyczucie proporcji i porządek, a przy tym płynność i nasycenie dalekie od suchości i mechaniczności.
Szybkość jest tu umiejętnością błyskawicznego wejścia i zejścia ze sceny, a nie agresją względem słuchacza. Sposób budowania planów to kolejna umiejętność - jest i głębia, i ładny pierwszy plan, i szerokość. Bas nie zabija, chociaż może się bardzo spodobać. Podstawowa rzecz - nie jest podbity w średnim podzakresie, nie słychać dudnień i smug, schodzi bardzo nisko, ale i tę umiejętność demonstruje z wrodzoną tej konstrukcji subtelnością; uderzenia są pełne, trochę zaokrąglone, soczyste, dobra kontrola nie została okupiona twardością i żylastością. Bas nie jest tu ani wulkanem dynamiki i motoryczności, ani nie przeszkadza w osiągnięciu wspomnianej żywości całego przekazu. Występuje w roli towarzyszącej i wywiązuje się z niej bez zaniedbań. Żwawe i delikatne, charyzmatyczne i niezmanierowane, "wyprostowane" tak jak sama konstrukcja - brzmienie, z którym konkurenci będą mieli duży kłopot."
Opis wrażeń zapożyczyłem z bliżej lub dalej nieznanego mi forum ponieważ brzmi on lepiej niż ja sam bym to opisał :).
- Ścisz. - poprosiłem.
Sumek wygasił sprzęt.
- I CO? - zapytał.
Nie odpowiedziałem. Pomyślałem. Kurcze to jak brzmi Radmor z Altusami!?
Zapadła cisza.
Nie mogłem sie odezwać.
- No? Co powiesz? - ponaglał Sumek.
- Nic. Chce mieć taki. -odpowiedziałem krótko.
Wsiadłem na Jawkę zaparkowana pod grusza i pojechałem do domu. (oldschoolową ale wtedy była trendy!)
Po dwóch miesiącach kupiłem Zodiak o niebo lepszego niż Sumka Amator Stereo i podpiąłem do niego piętnastki Unitry. (miał cztery pamięci)
autor65
audiophilip
wrzesień 1983 rok
człowiek się zmienia za ...granicą

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

autor65

Post #5 Ocena: 0

2016-03-09 23:40:43 (8 lat temu)

autor65

Posty: 3853

Mężczyzna

Z nami od: 02-08-2010

Skąd: Portsmouth

Small parcel

Piotr bardzo lubi mange. To jego hobby. Zamawiamy specjalna paczkę ze USA z gadżetami mangi. Piotr sprawdza kiedy została wysłana i gdzie obecnie przebywa jego używając trackingu w komputerze. To bardzo ważna rzecz dla niego o ile nie najważniejsza w jego życiu. W dodatku to paczka, której zawartości nie zna. To niespodzianka! Oczekiwanie jest najgorsze. Ciągle o tym mówi i pyta kiedy paczka przyjdzie do domu bo dostał wiadomość, ze wylądowała w UK. Paczka ma przyjść dzisiaj, kolo południa. Piotr od rana siedzi na schodach naprzeciwko drzwi wejściowych. Widać po nim zdenerwowanie i napięcie. Ktoś puka do drzwi. Pokazuje mu i mowie idź i otwórz drzwi. Piotr sztywnieje, nie może sie ruszyć. Ktoś puka ponownie. "Listonosz zawsze puka dwa razy" -przyszło mi do glowy. Chwile nic sie nie dzieje. Piotr nie rusz sie z miejsca. Strach przed obca osoba, może bedzie musiał cos powiedzieć albo podpisać - nie pozwala mu sie ruszyć z miejsca. Ja obserwuje i ponawiam próbę namówienia syna na reakcje. Nic z tego. Ja rozumiem go doskonale ale...
Przez dziurkę na listy wpada czerwona karteczka z Royal Mail z data i miejscem, gdzie można odebrać paczkę...
.......
Tymczasem..
,gdzieś na świecie pokrzywdzony przez los John tez czeka na swoja paczkę. Pląta sie po kuchni na swoim wózku inwalidzkim. Meczy sie z garnkami, które ciągle mu spadają na podłogę a przecież robi sobie śniadanie. Ktoś zapukał do drzwi. Niestety tym razem tylko raz. Niczym John obrócił sie na swoim wózku i dojechał do drzwi, żeby je otworzyć. zobaczył czerwona karteczkę z data i miejscem gdzie może odebrać swoja przesyłkę. Zaklął szpetnie. Wziął czapkę, szalik i kilka funtów. Pojechał na przystanek autobusowy. Kierowca zatrzymał sie , wysiadł i o otworzył rampę na wózek inwalidzki. Pomógł niepełnosprawnemu bezpiecznie sie ulokować w autobusie. Niedaleko poczty był przystanek na którym John wyjechał swoim wózkiem. Przed okienkiem z paczkami stała bardzo długa kolejka. Ludzie widząc chłopaka na wózku przepuścili go do początku. John odebrał swoja oczekiwana paczkę, położył ja na kolanach i wracał do domu.
w tym czasie Piotr...
podniósł kartkę z podłogi korytarza.
Przeczytał.
On nie pójdzie na przystanek, nie kupi u kierowcy biletu, nie stanie na końcu kolejki przed okienkiem poczty, gdzie jest dwadzieścia obcych ludzi, nie odbierze sam swojej długo oczekiwanej paczki. On ze łzami w oczach zanosi kartkę z poczty swojej mamie, a ona z jeszcze większymi łzami pokiwała głową i powiedziała -" Tak pojadę z tobą odebrać paczkę"
Przyglądnijcie sie teraz tym dwóm chłopcom.
Nie chodzi tu oto by licytować sie na wielkość niepełnosprawności tylko na zrozumieniu a jak rożna ona może mieć formę.
Oto przed wami John. nieszczęśnik tak pokrzywdzony przez los ale dziś uśmiechnięty z paczka na kolanach a obok niego Piotr - stoi na zdrowych nogach, ma dwie ręce. Popatrzcie w jego oczy.
Czy jest szczęśliwy?
Czy może nieszczęśliwy?
Nie- tego sie nie dowiecie bo nie zobaczycie jego oczu, bo on zawsze ma pochylona głowę a jego twarz zasłaniają długie, piękne czarne włosy (nie obcinane od pól roku).

autor65

PS. Piotr cierpi na SM - selectiv mutizm
opowiadanie to pomaga zrozumieć jak mało znana jest to choroba chociaż występuje u 1-go na 150 dzieci





człowiek się zmienia za ...granicą

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

autor65

Post #6 Ocena: 0

2016-05-21 21:47:40 (8 lat temu)

autor65

Posty: 3853

Mężczyzna

Z nami od: 02-08-2010

Skąd: Portsmouth

deja vu

Zimowy wieczór. Mały domek na przedmieściu małego miasteczka w południowo wschodniej Polsce. Zaglądnijcie przez okienko. Skulony młody chłopak siedzi przy kaflowym piecu. W piecu uchylone drzwiczki do paleniska. Licealista zaciąga sie głęboko i wpuszcza tam dym z zachachmęcanej paczki Marlboro - made in Swiss - w miękkim opakowaniu. Takich dziś nie robią.Nic juz nie smakuje jak wtedy, nawet Marlboro! Wejdzie do środka. Nie marznijcie pod oknem. Nie zauważy was. Marzy. Marzy o podróżach, Londynie, Paryżu. Mlody "przystojniak" o bujnej czuprynie. Dodam, ze bardzo zdolny, chociaż leniwy w nauce. Cos was zaciekawiło? Tak. Muzyka, ze starego adaptera Mister Hit dobiega znana melodia.
"Po ulicy miłość hula wiatr
Wśród rozbitych szyb
Patrz poeci śliczni prawdy sens
Roztrwonili w grach...."
Z monofonicznego głośnika śpiewa dla was, dla niego Perfect.
.......
Minęło 33 lata. Młodzieniec trochę sie zmienił. Trudno go dziś poznać ale to ciągle ten sam marzyciel. Widział Paryż, zahaczył o Londyn i jakieś tam inne stolice. Dalej pali Marlboro ale nie szwajcarskie niestety. Właśnie wspina sie po wąskich schodach starego, tradycyjnego angielskiego domu, powoli bo wagi jak i doświadczeń przybyło mu dużo od 1983 roku. Idzie sie położyć po ciężkim dniu. Głowę ma ciężka od myślenia o problemach swojego najmłodszego syna Piotra (czytaj "Mała paczuszka";) Po drodze widzi lekko uchylone drzwi do pokoiku swojego szesnastoletniego syna Kuby brata Piotra. Zatrzymuje sie i przysuwa głowę do drzwi.
"W półlitrówkach pustych S.O.S
Wysyłają w świat
Żegnam was, już wiem
Nie załatwię wszystkich pilnych spraw
Idę sam, właśnie tam
Gdzie czekają mnie...."
słyszy tak dobrze znana mu melodie....
Zagląda do środka. Kuba siedzi na swoim wielkim wygodnym fotelu i słucha z komputera na naprawdę dobrych głośnikach -monitorach starej zapomnianej melodii....
-"Co tato?"
-"Nic, nic przypomniałem sobie o TOBIE" - i chociaż ścisnęło mnie w gardle
- "Co u ciebie?" -zapytałem


a jak u Was - jak wyglądają sprawy u rodzeństwa dziecka z MW lub z podobnym problemem?
p.s tekst bez korekty Doroty - zajęta
człowiek się zmienia za ...granicą

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

Post #7 Ocena: 0

2016-05-21 21:51:10 (8 lat temu)

Uczestnik nie jest zarejestrowany

Anonim

Usunięte

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

autor65

Post #8 Ocena: 0

2016-05-21 21:56:54 (8 lat temu)

autor65

Posty: 3853

Mężczyzna

Z nami od: 02-08-2010

Skąd: Portsmouth

Zębowa Czarownica
cholerna wróżka ..omal nie doprowadziła mnie do bankructwa! Nie zdawałem sobie nawet sprawy, ze dzieci mogą mieć tyle ząbków i ze one po kolei wypadają. W pewnym momencie podejrzewałem ze w procederze biorą trzecie osoby, gdyż zęby zaczęły sie sypać jak koraliki. Dodam, ze każdy złożony ząbek pod podusia kosztował hojna wróżkę £2! Pewnego poranka zastałem P przeszukującego schowek mamy. Czego szukasz? - zapytałem. Młotka - odpowiedział. A po co ci młotek? - ciągnąłem dalej. Chce rozbić ząbka na kilka kawałków! - i niech mi kto powie, ze dzieci z MW nie wyróżniają sie ?! .....wysokim IQ!
budżet Zębowej wróżki to pikuś przy innych wydatkach na stworki zwane "dzieciami". Od urodzin do ..no właśnie do kiedy? Myślę, ze jak ostatniemu stuknie czterdziestka to skończy sie fundusz strukturalny w obszarze dofinansowania potomków. U nas było około 200 ząbków znalezionych po podusia!( tak twierdzi Dorota) Co daje wartość 10- letniego samochodu dobrej marki - lekko licząc. Dawno temu przypominam sobie - zacząłem wszystko liczyć pomimo protestów zony. Co ty robisz? Nie można tak! Chciała odwieść mnie od niemoralnej działalności. Jak to nie można? Mozna a nawet trzeba! - ripostowałem. Wkurzyłem sie po tym jak dzieci zaczęły mnie zarzucać, ze jesteśmy biedni. My Biedni! No nie! - policzcie na przykład ile mamy butów? Fajna zabawa. Mialem spokój 2 godziny. 105 ! - zgłosiła Kasia. 105? - coś tu nie gra. Szukaliście wszędzie? Musi byc do pary! Oczy wszystkich domowników a było ich 8- par oczu. Zwróciły sie na psa imieniem Mimi - chociaż bardziej by pasowało Głupi. Znikła. Nikt jej nie znalazł jak i brakującego pantofla tez. Ha - zaryczałem triumfalnie - i gdzie ta wasza bieda? Imelda Marcos - zona niejakiego Ferdinanda prezydenta Filipin tyle nie miała. I co głupio wam? - Idźcie sobie i nie drażnijcie mnie więcej. Michał! - wydałem rozkaz- idź i pokrój te dwa tosty na sześć kawałków i zjedzcie kolacje. Ja usiadłem przy kompie i włączyłem exela. Zacząłem wbijać dane o ilości zużytych pieluch w ostatnich 6 lat tylko. Ułożyłem prosta formule jedno dziecko, 5 pieluch dziennie, 365 dni w roku przez 4 - 5 lat razy sześć........
- Co robisz? - zapytała Dorota.
- Nic, nic wyliczam ile kosztuje nowe Audi.
człowiek się zmienia za ...granicą

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

autor65

Post #9 Ocena: 0

2016-05-28 22:12:07 (8 lat temu)

autor65

Posty: 3853

Mężczyzna

Z nami od: 02-08-2010

Skąd: Portsmouth

Lubicie "czarny humor" taki angielski?
Nie.
trudno...

Postanowienie czyli wyższy stopień obietnicy.

Jak zwykle podwoziłem syna P (14 MW,SA) i jego mamę do szkoły w Cosham. Dziś tylko do Hilsea bo zaczynałem właśnie tam prace. Oni potem wsiadają razem do autobusu nr 2 i podjeżdżają trzy przystanki do szkoły. Tam zależnie od P wchodzą na korytarz albo czekają na zewnątrz szkoły. Nauczycielka odbiera zadania domowe od P i tłumaczy mu następne jakie ma zrobić w domu. I tak codziennie od kilku miesięcy. Przygotowujemy sie do wejścia do klasy na 5 minut na początek bez innych dzieci. P jak zawsze podwójnie zakapturzony z głową pochyloną słucha co do niego mówią...raz przez nieuwagę podniósł głowę!
- "Wow, what beautiful eyes !" - June (nauczycielka) aż krzyknęła z zachwytu.
ale wracając do tematu czyli dojazdu do szkoły
Wsiadam do swojego autobusu i jadę w tym samym kierunku co P i jego mama. Na drugim przystanku mijam powoli nr 2 i co widzę? Przez okno widzę D - mamę P, siedzi naprzeciwko syna. Wpatrzona w syna siedzi cicho w swojej starej czerwonej bluzie. P zgarbiony niczym żółwik, z mocno pochyloną głową w podwójnym kapturze, żeby nikt go nie zobaczył. Az mnie ścisnęło w dołku, żal tak wielki, ze mnie zesłabiło. To nie może tak być, muszę coś zrobić, postanowić. Zobaczyłem wreszcie jak wielka role ja mam do odegrania, cos we mnie pękło i wtedy przyrzekłem sobie, ze w poniedziałek, no może we wtorek wezmę D do miasta i kupie jej nowa bluzę!
człowiek się zmienia za ...granicą

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

autor65

Post #10 Ocena: 0

2016-09-24 21:02:22 (8 lat temu)

autor65

Posty: 3853

Mężczyzna

Z nami od: 02-08-2010

Skąd: Portsmouth

Biały motyl

Zatrzymałem sie przed wjazdem Waterlooville. Jak zwykle czekałem na zmianę światełek. Długo czekałem, zacząłem sie niecierpliwić. Miałem ruszyć wbrew zasadom kodeksu drogowego, gdy...przed wielką szybą autobusu pojawił sie motylek. Taki biały z kolorowymi końcami skrzydełek. Zapatrzyłem sie w niego. Motyl we wrześniu? - pomyślałem. Chwilkę krążył tuz przede mną. Potem poleciał na bok autobusu wprost do drzwi jakby chciał wlecieć do środka. Juz miałem odruchowo otworzyć drzwi gdy motylek usiadł na krawędzi. Zawahałem sie, ze mogę mu zrobić krzywdę. Nie otworzyłem. Biały motyl zatrzepotał skrzydłami jakby w zwolnionym tempie i odleciał. Jeszcze przez chwilkę widziałem go jak znika w oddali. Światła sie zmieniły a ja ciągle patrzyłem w lusterko.
Czy to Ty Aniu? Czy to Ty byłaś tym białym motylkiem ?
Obrazek
człowiek się zmienia za ...granicą

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

Strona 3 z 5 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 | 4 | 5 ] - Skocz do strony

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,