
Str 2 z 5 |
|
---|---|
galadriel | Post #1 Ocena: 0 2010-09-04 15:59:25 (15 lat temu) |
Z nami od: 29-01-2009 Skąd: Lothlorien |
doszla do wniosku, ze jednak nie jest z tej bajki
![]() Magowie byli ludźmi cywilizowanymi, o wysokiej kulturze i wykształceniu. Kiedy mimowolnie stali się rozbitkami na bezludnej wyspie, natychmiast zrozumieli, że najważniejszą rzeczą jest zrzucenie na kogoś winy.
Ostatni Kontynent, Terry Pratchett
|
autor65 | Post #2 Ocena: 0 2013-03-10 21:42:51 (12 lat temu) |
Z nami od: 02-08-2010 Skąd: Portsmouth |
Prawdziwa historia życia Tris
To było tak dawno temu, ze nie pamiętam skąd wzięła się Tris? Najbardziej prawdopodobne jest, ze przyprowadził ja Mateusz. On zawsze miał takie miękkie serce dla innych i lubił pomagać – co ja mowie, nadal tak ma! Bynajmniej Tris zamieszkała z nami. Mnie to wielkiej różnicy nie robiło, jedna gęba do wyżywienia więcej przy tej ilości osób nie miało znaczenia. Zresztą Tris to była bardzo mila istota, nikomu nie wadziła, mało jadła i ogólnie zachowywała się poprawnie tak, ze wszyscy domownicy zaraz ja polubili włączając mnie. Szczególnie polubiła sobie Mateuszka, słuchała go uważnie i odpowiadała na pytania. Spędzali razem dużo czasu – co szczególnie mi odpowiadało bo miałem z nimi spokój i mogłem zająć się reszta towarzystwa. Zawsze powtarzałem, ze dziecku trzeba znaleźć zajęcie to nie będzie się szlajało z byle kim po polu – jak to się u nas mówi. I tak było. Mateusz się uczył – Tris siedziała obok niego. Mateusz jadł – Tris mu towarzyszyła. Mateusz grał na komputerze – Tris nie przeszkadzała tylko siedziała z boku i się przyglądała. W niedługim czasie (dzięki Mateuszowi) Tris z cichutkiej i nieśmiałej postaci niczym z komedii B. Shaw-a „Pygmalion” przeistoczyła się w rozgadana i wesołą istotę, która naprawdę potrafiła rozweselić najbardziej smutna osobę w domu – nie, nie mnie – były tam większe ode mnie ponuraki. Tris potrafiła wciągnąć do zabawy i te mniejsze osóbki które tam zamieszkiwały i te starsze tez. Nie było końca pościgom, zabawy w chowanego, tarzania się po dywanach i innym wariactwom. Nie raz musiałem interweniować i zagonić towarzystwo do łóżek i pogrozić Tris palcem, ze już koniec, ze już dość na dziś. Tris posłusznie „szła” na swoje miejsce ale nie raz wydawało mi się, ze w drugim pokoju słyszę ciche rozmowy. To Mateusz późno w nocy opowiadał jeszcze Tris co wydarzyło się w szkole. Sielanka trwała prawie dwa lata. Wszyscy tak przyzwyczailiśmy się do tej niewielkiej istoty, ze nikt nawet nie wyobrażał sobie życia bez niej. Nic nie zapowiadało tragedii jak miała się wydarzyć tej nocy. Jak zwykle rano pierwszy do Tris zagadnął Mateusz. Wszedł do kuchni blady. Wiedziałem już, ze coś jest nie tak. Tris nie żyje – oświadczył - a po policzkach płynęły mu łzy. O mój biedny syneczku nic się nie martw – jutro kupimy nową – odpowiedziałem. Papużki faliste tak czasami maja, ona była już stara i przyszedł pewnie na nią czas – skłamałem. Jaki morał z tej smutnej historii? Otóż w czasie wizji lokalnej - na miejscu tragedii, której dokonałem sam z wiadomych względów okazało się, ze biedna Tris tak nieszczęśliwie zaplatała się pazurkami o patyczki które miała w klatce ze chcąc się uwolnić dokonała żywota. To była trochę moja wina ponieważ nie obciąłem jej pazurków w odpowiednim czasie. Wiec nie morałem zakończę ta tragikomedię lecz przestrogą. Moje drogie Panie – czasami zbyt długie pazury mogą okazać się zbędne !? człowiek się zmienia za ...granicą
|
Post #3 Ocena: 0 2013-03-10 21:49:57 (12 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
MrMaverick1971 | Post #4 Ocena: 0 2013-03-10 22:00:22 (12 lat temu) |
Konto zablokowane Z nami od: 26-07-2012 Skąd: Bedford |
Cytat: 2013-03-10 21:49:57, united4ever napisał(a): Potrafisz pisać autor ![]() Za malo jest takich ludzi na tym forum jak "Autor65".. |
eMaSad | Post #5 Ocena: 0 2013-03-10 22:31:48 (12 lat temu) |
Z nami od: 26-01-2013 Skąd: somewhere over the Severn |
Rewelacyjne opowieści, właśnie jestem po lekturze wątków autobusowych. Bombastic!!!
|
|
|
autor65 | Post #6 Ocena: 0 2013-03-10 22:49:24 (12 lat temu) |
Z nami od: 02-08-2010 Skąd: Portsmouth |
wstrzymywałem się długo ale muszę to powiedzieć gdyż pozwala mi na to moja "zawodowa" zazdrość bo nie zawiść chyba
![]() bylem delikatnie zniesmaczony opowieściami o srających kotach i postanowiłem napisać co nie co o domowym zooo ....moim domowym zoo a wystąpią tam w rolach głównych dwa głupie choć kochane psy Mimi i Kama - na które byliśmy skazani, jeden mini królik któremu klatka odbiła sie na grzbiecie jak dorósł, o chomiku bez imienia co nosił spinacz na nosie, o nimfie co umarła mi na rekach i najnowszych lokatorach.... Susie i Quatro ![]() człowiek się zmienia za ...granicą
|
eMaSad | Post #7 Ocena: 0 2013-03-12 08:56:14 (12 lat temu) |
Z nami od: 26-01-2013 Skąd: somewhere over the Severn |
no to czekam
![]() |
autor65 | Post #8 Ocena: 0 2015-11-15 00:27:17 (10 lat temu) |
Z nami od: 02-08-2010 Skąd: Portsmouth |
Logistyka
Jak ważne jest w naszym życiu planowanie nie tylko to "daleko bieżne" ale nawet to na krotki dystans, każdy wie. No prawie każdy. Niestety dzisiaj logiczne myślenia a co za tym idzie i planowanie podupadło. Wyręczają nas maszyny. Smartfony i tomtomy myślą za nas jak zoptymalizować drogę do celu ..juz niedługo pewnie wyręcza nas tez we wszystkich decyzjach jaki musimy podejmować w życiu. To będzie piękne! i wygodne. Ale czy na pewno? - to niedługo sie przekonamy, gdy nasza zwykła inteligencja zostanie zastąpiona sztuczną - wiele... ( tu czytelnik sam se dopisze ![]() Wyjazd byl zaplanowany juz dwa dni wcześniej. Szczegóły wałkowane wielokrotnie na dzień przed wypadem. Wszystkie elementy dojazdu, miejsca odbioru uczestników po drodze i plan działania na miejscu dopracowane perfekcyjnie . Rano zsynchronizowaliśmy zegarki (na smartfonach). Wybiła godzina zero. Wziąłem poprawkę na godziny szczytu i wyruszyłem 5 min. wcześniej. Sprawdziłem tylne siedzenie. Osobnik mniejszy był na miejscu. Wycieraczki pracują. Światła działają. Olej...no dobra oleju nie sprawdziłem. Nie, żebym to olał. Ruszyłem. Znalazłem sie dokładnie w określonym wcześniej miejscu i czasie i o dziwo (Jolka wybacz) starszy osobnik był tam, gdzie miał być. Chociaż raz. Nieźle sie zaczęło, szlo jak z płatka. Niestety potem było gorzej. Korki jak cholera. Wiadomo Piątek!.13-go. Nie wierze w takie bzdury. Bracia siedzieli cicho. Tak. Ja zawsze pisze prawdę. Piotrek tylko sześc razy zapytał czy pójdziemy do Burger Kinga? Odpowiedziałem dokładnie sześć razy tak. Kuba go zdzielił w łeb. I Piotrek przestał się pytać. Po piętnastu minutach na rondzie, któremu właśnie nadałem nowa nazwę nie nadającą sie tu do zacytowania i najlepszych życzeniach do innych kierowców co zapomnieli, ze dziś jest piątek a nie niedziela dotarliśmy do darmowego parkingu. Następną raza jednak odżałuje funta i staniemy pod poczta. Juz mieliśmy wysiadać i zdobyć City Centre gdy..... Pomacałem sie...po kieszeniach a mam ich sporo w portkach i mojej zajebistej M65. Nie ma. Jak to - nie ma? Może jednak jest! I wtedy doznałem olśnienia, iluminacji. Wszystko jasne a nawet jest dobrze. Ja tutaj piszący przecież nigdy ale to przenigdy nie mam ze soba żadnych dokumentów, kart płatniczych, kredytowych, prawka, żadnych dokumentów, pieniędzy a nawet drobnych. Dlaczego? Długo by tłumaczyć. Te wszystkie maluczkie rzeczy zawsze ma Dorota. Albo w torebce albo w plecaczku i zapewne tam dalej sa tylko tyle, ze ja jestem w Portsmouth pod Sainsburym a Dorota w Krakowie! Ale coś mówiła przed odjazdem, ze ...co...gdzie ? - a tak w zielonym portfeliku przy laptopie w kuchni tam gdzie spędzam 95% mojego wolnego czasu. Ach co za ulga! Jakie to szczęście a już zacząłem sie martwic. Wszystko przez te baby. Chłopaki wracamy. Przyjedziemy tu jutro autor65 człowiek się zmienia za ...granicą
|
autor65 | Post #9 Ocena: 0 2015-11-15 00:28:51 (10 lat temu) |
Z nami od: 02-08-2010 Skąd: Portsmouth |
all inclusive
Zona wyjechała. Ja mam urlop. Zostałem z dwoma chłopakami. 13 i 16 lat. Ostatnie moje latorośle. Ten pierwszy sie nie odzywa. Nie odzywa się nigdzie poza domem. Do szkoły tez nie chodzi. Pani psycholożka powiedziała, ze za dwa trzy lata nastąpi poprawa. Ten drugi sie nie uczy ale do szkoły chodzi. Obaj graja. Spia. Jędza a potem spowrotem. Ja siedzę z rumem. Przynajmniej nie p.....li mi za uszami. Lokator przyjaciel syna, którego przygarnęliśmy pojechał na koncert do Londynu. Zapadła głęboka cisza....tak cisza. Wiem nie znacie tego słowa. Ja tez. Nie znoszę tego słowa ani stanu. Co jest najlepsze na CISZE? Muzyka! Brawo. Zgadliście. Kumpel zanim pojechał do Londynu na rowerze. Na rowerze? - pytam Nie. Do Matta (mojego syna) a potem na kolej. zrozumiałem. wiec zanim poleciał mówi - zostało mi trochę tabaki z wczorajszej imprezy, chcesz? Tak - odpowiedziałem i zsypałem do mojego blaszanego pudelka z tytoniem do skręcania petów. Nadszedł wieczór. Wypiłem szklaneczkę tego rumu z Lidla. O Boże co za ulga i jaka pyszota. zawinąłem papierosa i dmuchnąłem. Juz wiedziałem czego mi trzeba? Zapuściłem Spotifaja premium z konta najstarszego syna tez muzyka. Odpaliłem Boney M z dedykacja dla mnie samego "Daddy Cool" i cos mnie podkusiło, żeby zapalić jeden po drugim. Głęboki wdech...szklanka znowu pełna! przy trzecim skręcie usłyszałem i zobaczylem, ze moje Heybrooki zaczęły świecić i pięknie grac! Wiedziałem, ze to dobre baniaki ale żeby az tak!? Wyglądają tak staro jak ja no może ciut mniej. Muza przepiękna taka jak ze szczekaczy na obozie harcerski kiedy miałem 10 lat i tam usłyszałem pierwszy raz Rasputina. Złapałem króliczka? Co tan lokator mi dosypał? człowiek się zmienia za ...granicą
|
ie2ox4-b | Post #10 Ocena: 0 2015-11-15 06:15:26 (10 lat temu) |
Konto zablokowane Z nami od: 27-05-2014 Skąd: Oxford |
Teo nie wiedziałem, że Putin śpiewał...
|