
dziękuję za miły komentarz
zapraszam do lektury moich innych opowiadań
Str 22 z 28 |
|
---|---|
autor65 | Post #1 Ocena: 0 2019-08-30 21:57:44 (6 lat temu) |
Z nami od: 02-08-2010 Skąd: Portsmouth |
ja nie myślę...piszę
![]() dziękuję za miły komentarz zapraszam do lektury moich innych opowiadań człowiek się zmienia za ...granicą
|
PannaZMokraGlow | Post #2 Ocena: 0 2019-10-14 23:24:13 (6 lat temu) |
Konto usunięte |
Kindle Direct Publishing publikuje ksiazke w ten sposob, ze oplate za druk sciagaja z pozniej wyplaconej tantiemy (?royalty). Drukuja w miare zamowien. Moze warto sprobowac oprocz pisania tutaj oczywiscie?
|
autor65 | Post #3 Ocena: 0 2020-03-26 22:36:59 (5 lat temu) |
Z nami od: 02-08-2010 Skąd: Portsmouth |
corona
viara w ludzi nie wiem jak zacząć? żeby nikogo ale to nikogo nie urazić, nawet tych, którym to się należy... Czytając dzisiejsze wpisy natchnęło mnie ....pozytywnie. Wcale nie prawda. Coś się wydarzyło! Ale co? To Wam opowiem. Zapraszam do lektury Ciebie 😃 tak, tak Ciebie też! Wszystko co napisze dzieje się tu i teraz. Pamiętacie jak niedawno zamieściłem zdjęcie pokazujące w lusterku pełny autobus starszych ludzi(mówimy o UK) i co napisałem? "...że jesteście chyba najodważniejszymi ludźmi na świecie albo...najgłupszymi" Było to czas kiedy premier UK Borys zapewniał, że parę milionów ludzi zachoruje, trochę umrze a reszta się uodporni. Już po tygodniu zmienił zdanie i zamknął szkoły. Potem z dużym opóźnieniem nastąpiły kolejne kroki. i wtedy nastąpiła zmiana... a ja wkleiłem takie tam, że teraz okazuje się jak ważne a nie doceniane są takie zawody jak: sprzątaczka, sprzedawczyni, pielęgniarka czy kierowca... a jak mało znaczące dla dobra ogółu aktorzy, celebryci czy You-tuberzy nie umniejszając nikomu 😉 W całym tym zamieszaniu występuje jedna ''ważna'' persona...czyli ja! Postaram się w miarę krótko. Otóż w wyniku prowadzenia przez dłuższy okres tak zwanego ''niehigienicznego trybu życia'' nabawiłem ci się ja choroby cywilizacyjnej...nie zaprzeczam moja to wina. Skutkiem czego znalazłem się w gronie podwyższonego ryzyka zejścia nagłego w przypadku nabycia virusa koronowanego. Znalazłem taką notkę potwierdzające moją wiedzą na stronie NHS(tutejsza opieka zdrowotna). I z nadzieją, że w takich okolicznościach zostanę zwolniony do domu z moich obowiązków służbowych, udałem się przedwczoraj do mojego ''derektora'' (head menager ). Jednak szósty zmysł, którego obecność miałem potwierdzić podczas tej wizyty potwierdził mi co usłyszałem...że mogę pracować bo on ''derektor'' też na to choruje( ale ciul przecież siedzi w gabinecie a nie napiredala 11 godzin za kółkiem, obsługując 200 pasażerów, mając z nimi kontakt w odległości 30 cm(w UK w autobusach są tylko jedne drzwi dla pasażerów od kierowcy). Jakieś dwa tygodnie temu próbowałem nakłonić przełożonych do wprowadzenia minimalnych środków zabezpieczających nas, kierowców np. żelów odkażających dłonie, rękawiczki, zasłonięcie folią dziur w pleksi w drzwiach kierowcy, notki, żeby nie płacić gotówka...patrzyli na mnie jak na idiotę!!! ale poskutkowało...dziś otrzymaliśmy po butelce 50 ml żelu!!! wcześniej też zadziałali...otrzymałem list z head office, że w Uk jest corona virus!!! ...i żebym se ręce umył! Do strachliwych nie należę ale głupi też nie jestem i dla idei narażać się nie chcę ale chyba nie mam wyjścia... i sumienie będę miał spokojne bo na wypadek, gdybym znalazł się pod ''inspiratorem'' to ''wezne'' se Konstytucję pod poduszkę... w szpitalu to będzie mi raźniej umrzeć i będę wiedział, że wszystko zrobiłem, żeby ratować dupę rozmyślając tak o życiu i śmierci i porannej jajecznicy odbywałem ostatni, dzisiejszy kurs z City Centre do Waterlooville była godzina gdzieś około 8 pm czyli 20 wieczorem zjechałem z opustoszałego miasteczka w okolice domków jednorodzonych i małych piętrowych bloczków mieszkalnych na pokładzie kilka osób moja głowa już zmęczona przemyśleniami, obawami i długim dniem pracy... zjeżdżam z ronda, mijam kilka domów nagle po lewej stronie widzę kilka osób...dorośli zawinięci w szlafroki a dzieciaki w ''łonzi'' (one zipp) piżamka na całe ciało na zamek machają do mnie i klaskają ''o matko z córką'' - pomyślałem, Co się stało? Już miałem awaryjnie hamować....gdy Podobne zgromadzeni zobaczyłem po drugiej stronie... i znów...i znów i na balkonach ludzie przesyłali mi całuski i machali i klaskali... tak przez kilkanaście domków w życiu takiego czegoś nie doświadczyłem....😇 a, że nie jestem nie wrażliwy to .... a sami się domyślcie coś wspaniałego tym bardziej, że za parę minut wracałem już nie w servisie i nikogo już nie było... to mnie tylko kopnął....TEN ZASZCZYT 🙂 człowiek się zmienia za ...granicą
|
Misia13 | Post #4 Ocena: +1 2020-03-26 22:56:01 (5 lat temu) |
Konto usunięte |
Nie ... to dla nas wszystkich pracujacych z NHS na czele....
Dedykacje tez byly w radiu... Psychicznie to ja wysiadam, ale dalej trzeba pracowac... "gorka" za 2 tygodnie..... bedzie... |
andypolo | Post #5 Ocena: 0 2020-03-27 01:17:11 (5 lat temu) |
Z nami od: 27-03-2010 Skąd: C-L-S |
To była akcja oklaski do pracowników NHS. Zachęcali ludzi w radio przez cały dzień, by wyszli o godz 20 przed domy i klaskali. Muszę przyznać, że robiło to wrażenie. Całe dzielnice przed domami, oklaski, pozdrowienia.
|
|
|
autor65 | Post #6 Ocena: 0 2020-12-05 15:26:20 (4 lata temu) |
Z nami od: 02-08-2010 Skąd: Portsmouth |
anegdotka z cyklu jak pięknie się różnimy 😉
Zmierzch nadchodzi coraz szybciej. Taka pora roku i ten czas przestawiony też to do tego się przyczynił. Jednym słowem ciemno jak w... nocy. Wiadomo, zmorą wszystkich kierowców miejskich autobusów jest nie tylko ciemnota ale i czas, którego zawsze brakuje. Pędzę więc ile mogę i zdarza mi się gwałtownie hamować w ostatniej chwili, gdy zauważę cichociemnego pasażera nieśmiało wyciągającego rękę. Postanowiłem wyedukować angielskich wieczornych pasażerów jak skuteczne zatrzymać autobus. ''Stop the bus using Your phone'' - (zatrzymaj autobus używając swojego telefonu) tłumaczyłem uprzejmie. I proszę...nie minęło parę dni i masz! Wysilam wzrok przed przystankiem, wydaje mi się, że chyba ktoś stoi z wyciągniętą ręką...zwalniam. Tak. Miałem rację. Stoi panienka z wyciągniętą ręka a w niej telefon...wyłączony. człowiek się zmienia za ...granicą
|
tesstickle | Post #7 Ocena: 0 2020-12-05 16:52:05 (4 lata temu) |
Z nami od: 19-01-2020 Skąd: Dolna szuflada |
Cytat: 2020-12-05 15:26:20, autor65 napisał(a): .. Stoi panienka z wyciągniętą ręka a w niej telefon...wyłączony. ![]() ![]() [ Ostatnio edytowany przez: tesstickle 05-12-2020 17:00 ] - Jurandzie, powiedziałeś, żebym wydał wszystkie pieniądze, bo umrę w maju. A mamy wrzesień.
- Ale pieniądze wydałeś?
- Tak
- Czasem moje przepowiednie sprawdzają się tylko w połowie
|
boszka8 | Post #8 Ocena: 0 2020-12-05 20:33:32 (4 lata temu) |
Z nami od: 08-08-2014 Skąd: londyn |
Witaj @autor65 . Ja co w busie jestem to kierowca robi krótkie przerwy i tak sobie myśle czemu na moim przystanku nie zrobi przerwy a ja już w domku bym była🤣
|
autor65 | Post #9 Ocena: 0 2021-04-10 17:50:58 (4 lata temu) |
Z nami od: 02-08-2010 Skąd: Portsmouth |
![]() SNM Zacznę jak zwykle...było to dawno temu, cztery albo pięć lat temu ale zapamiętam to wydarzenie do końca życia. Ponieważ w ''życiu piękne są tylko chwile...'' Zdarzyło się to w czasach, gdy bywały stare dobre małżeństwa. Potem już ich nie było...Potem były tylko Stare Niedobre Małżeństwa... Wyruszaliśmy czasem z wieczora popatrzeć na zachód słońca, wyruszaliśmy na rowerach. Ja zatrzymywałem się pod sklepem, D pilnowała rowerów. Potem wymijając sie nawzajem prościutko nad plażę z widokiem na Isle of Wight. Zachwycanie się zachodzącym słońcem było trochę utrudnione, zachodziło niezbyt romantycznie za naszymi plecami i tonęło za wiktoriańskimi kamieniczkami a nie w morzu. Na początku szyja bolała ale potem daliśmy sobie spokój z odwracaniem i patrzyliśmy na tonące słupy stworzenia w ocenie pod przypływem. Miejsce cudowne i pełne nastroju zwłaszcza wieczorem. Schodzi się po schodkach na plażę, chowamy się za murkiem obok schodów bo piździ jak w Kieleckiem. Rowery oparte o siebie i spięte dwoma łańcuchami bo w Portsmouth znikają nagminnie-takie klimaty. Usadawiamy się wygodnie w kąciku za schodami i murkiem. Plaża nie jest piaszczysta tylko z małych kamyczków (ma to swoje zalety i można się przyzwyczaić, piasek nie wdziera się tam gdzie... no tam). Wystarczy sie chwilę powiercić i siedzi się dość wygodnie, a przede wszystkim wiatr nie strąca nam okularów. Tego dnia było wyjątkowo cicho i spokojnie a morze gładkie jak jezioro z piosenki Bajm. la mer... mieszkam nad morzem dziękuję Ci za to, mój Boże lubię po plaży spacerować w jesień, zimę i lato usiąść na kamyczkach i wsłuchać się w szum fal i spoglądać za horyzont w dal dziś jest szmaragdowe, wczoraj wieczorem było różowe jutro będzie niebieskie, lazurowe zamykam oczy i morze mówi do mnie jak w powieści Lema opowiada jakie lato było, gdy nas jeszcze nie było milion lat temu dziwi się czemu więcej wiemy o gwiazdach niż o oceanach skarży się do mnie i narzeka wolało czasy, gdy nie było człowieka... Cudownie. Wyciągnąłem fajki. Zapaliliśmy jak stare chłopy po całemu. - Ładnie?- zapytałem retorycznie D Chyba skinęła głowa, tak mi sie wydawało i patrzyła przed siebie w morze albo w niebo i ślad po słońcu. Podasz mi plecak? Podała bez słowa. Sięgnąłem głęboko i wyjąłem dwie lampki owinięte serwetką i butelkę wina(które kupiłem po drodze) Micha mi się uśmiechnęła. D? - nie wiem. Biorę się za butelkę a tu...ZONK! Co się stało? Ano nieszczęście. Butelka była zakorkowana korkiem tzn. sztucznym bo ochrona lasów korkowych. Tragedia a tak pięknie się zapowiadał wieczór. Jak mogło do tego dojść? - zastanowiłem się filozoficznie. To pierwszy raz. Zawsze kupowałem ''normalne'' wina odkręcane. Dziś myślę, że to chyba była jakaś specjalna okazja chociaż w naszej licznej rodzinie okazji nie brakowało, zawsze była jakaś okazja, a to urodziny, a to imieniny, święta, dzień babciów, mam, dziadziów itp. W miesiącu wypadało u nas ze dwie okazje minimum. Więc prawdopodobnie musiało być coś ważnego, że sięgnąłem na wyższą półkę niż zwykle albo bolały mnie plecy i nie mogłem się schylić i nie pożałowałem grosza ze względu na stan zdrowia. Patrz D co sie stanęło?! Nici z winka. Popatrzyła na mnie tym swoim wzrokiem pełnym dezaprobaty. Ani słówka krytyki - co jej dolega? Chora!? Już miałem chować chateau de cośtam, gdy... - Poczekaj - usłyszałem polecenie Wzięła swoją torebkę i zaczęła szukać głęboko w niej. Wyjęła długą na 4 cale śrubę a raczej wkręt do stolarki dachowej. Wziąłem, rzuciłem okiem na sprzęt i owinąłem koniec serwetka ze względu na przepisy BHP. Otworzyłem Chateau i napełniłem kieliszki. Sprzęt oddałem właścicielowi. Schowała. Obserwowałem jej twarz z profilu. Wyrażała absolutnie nic. Kiedyś tak bardzo ją kochałem i przez tą krótką chwile też. Cudowny, spokojny wieczór, tak jak słońce był już za nami. Wracaliśmy. Nigdy się jej nie zapytałem... Ona nigdy mi nie powiedziała... autor65 [ Ostatnio edytowany przez: autor65 10-04-2021 17:53 ] człowiek się zmienia za ...granicą
|
galadriel | Post #10 Ocena: 0 2021-04-10 20:41:37 (4 lata temu) |
Z nami od: 29-01-2009 Skąd: Lothlorien |
To pewnie bylo Chatonuf du Pap!
Magowie byli ludźmi cywilizowanymi, o wysokiej kulturze i wykształceniu. Kiedy mimowolnie stali się rozbitkami na bezludnej wyspie, natychmiast zrozumieli, że najważniejszą rzeczą jest zrzucenie na kogoś winy.
Ostatni Kontynent, Terry Pratchett
|