tzn.chcialem podbic sam sobie
(moze ktos jeszcze przeczyta)

Str 14 z 28 |
|
---|---|
autor65 | Post #1 Ocena: 0 2011-12-29 11:58:45 (13 lat temu) |
Z nami od: 02-08-2010 Skąd: Portsmouth |
dziekuje
tzn.chcialem podbic sam sobie (moze ktos jeszcze przeczyta) ![]() człowiek się zmienia za ...granicą
|
Post #2 Ocena: 0 2012-01-06 22:26:35 (13 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
autor65 | Post #3 Ocena: 0 2012-01-06 22:29:05 (13 lat temu) |
Z nami od: 02-08-2010 Skąd: Portsmouth |
to ma byc wredny-werdew! haha
miluski jakis taki chyba jest dzieki ![]() człowiek się zmienia za ...granicą
|
Post #4 Ocena: 0 2012-02-19 08:06:06 (13 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
autor65 | Post #5 Ocena: 0 2012-02-19 10:24:52 (13 lat temu) |
Z nami od: 02-08-2010 Skąd: Portsmouth |
alez nic nie szkodzi...
od tamtego czasu reakcje anglikow nie zmienily sie.... wyspiarze znani sa ze swojego konserwatyzmu ![]() P.S w wolnej chwili polecam nastepne opowiadania...jezeli masz ochote przebrnac przez komentarze jak to milo jak ktos podbije...nawet przez pomylke moze nawet mnie przymusi do napisania znow opowiadanka człowiek się zmienia za ...granicą
|
|
|
autor65 | Post #6 Ocena: 0 2012-07-06 22:07:01 (13 lat temu) |
Z nami od: 02-08-2010 Skąd: Portsmouth |
podbije sobie bo...
znaleźli resze tego co ja znalazłem pół roku temu ![]() http://www.portsmouth.co.uk/news/law-and-order/police-find-lower-part-of-body-on-southsea-beach-1-4030697 Cytat: 2011-12-28 20:25:05, autor65 napisał(a): CSI – Portsmouth Mijam go czasami kilka razy dziennie. Kiedyś podnosiłem rękę i machałem w przyjaznym geście jakim pozdrawiają się kierowcy. Nigdy nie pomachał. Zawsze patrzy się przed siebie w jakiś odległy punkt. Nie patrzy w lusterka nie spogląda na boki. Jego zimny wzrok przyprawia mnie o dreszcze. Nie znam go chociaż pracuje w naszej firmie ale jest z innego oddziału. Nie wiem jak ma na imię więc nazwałem go John Doe. Gęste,krotko obcięte wlosy, grzywka na bok, twarz ogolona dokładnie, wąskie zaciśnięte usta i te straszne oczy, które wyrażają absolutnie nic. Krawat zaciśnięty wysoko, koszula dokładnie wyprasowana. Jest zadbany wręcz pedantyczny lecz co kryje jego mozg? Jakie myśli? Gdyby można było podłączyć jego mozg do projektora holograficznego zobaczylibyśmy obraz piekła Dantego, krew, ogień, rozpacz i cierpienie. Od samego początku przerażała manie ta postać kierowcy ...seryjnego mordercy. Wiedziałem, wiedziałem....skąd? Dlaczego? Nie potrafię wytłumaczyć. Zbliżał się wieczór. Było to gdzieś w połowie listopada. Wybraliśmy się na spacer brzegiem oceanu. Szliśmy od SPP w kierunku Eastney. Ja na skraju fal, lubię uciekać przed małymi falami, które oblewają mi stopy. Czasami coś znajduje, nie są to skarby ale morze zawsze coś wyrzuca na brzeg coś niespodziewanego jak np. długopis Parkera, który znalazłem w lecie. Po oskrobaniu i wyczyszczeniu z piasku służy mi do dziś. Jednak tego wieczoru znalazłem coś innego ...zupełnie innego. Dorota szła gorą...a ja dolina. W połowie odległości pomiędzy nami coś leżało. Duży pakunek. Podszedłem bliżej. Do znaleziska zbliżała się tez starsza kobieta. Szla z naprzeciwka. Co to? - zapytała. Plecak – odpowiedziałem. Patrz co znalazłem – krzyknąłem do Doroty – chodź tu szybko. Starsza pani zaczęła odgarniać morszczyny, które obrosły plecak. Wtedy zauważyłem coś co w pierwszej chwili zaskoczyło mnie. To był plecak z Firsta! Taki jakie otrzymaliśmy pól roku temu razem z uniformami. To nasz plecak. Bez zastanowienia podniosłem go za uchwyt. Był cholernie ciężki. Co to? - zapytała teraz Dorota. Patrz, to plecak taki jak mój – odpowiedziałem. Skąd on tu się wziął? Starsza lady zaczęła grzebać przy plecaku. Chwileczkę. Nie boi się Pani? - zwróciłem jej uwagę. Cos mnie ostrzegło. Nie wiem co, ale nagle poczułem chłód. Nich Pani to zostawi – krzyknąłem bez zastanowienia. Co Pan! Zobaczmy co tam jest w środku- odpowiedziała kobieta. Rozsunęła zamek i cofnęła się o krok zatykając ręka usta. Dorota – krzyknąłem – dzwon na policje. Nie wiem dlaczego. Przecież nie widziałem co jest w środku? Nie wiem jak. O co Ci chodzi? Jaka policje? 999 – powiedziałem. Nie zbliżaj się tutaj. Starsza kobieta się trzęsła. Podszedłem do niej i odciągnąłem na bok. Katem oka zerknąłem do środka plecaka. W środku była odcięta ludzka głowa. Tak jak się spodziewałem. Skąd? Dlaczego? Myśli krążyły mi po głowie, nogi zrobiły się jak z waty. Odebrałem telefon od zony i łamaną angielszczyzna zacząłem tłumaczyć gdzie jestem i co znalazłem. Dosłownie po kilku, może kilkunastu minutach zjawił się pierwszy radiowóz. Dwóch policjantów zbliżało się do nas. Byliśmy przerażeni. Jeden z policjantów zwrócił się do mnie, drugi podszedł do plecaka. Byłem tak zdenerwowany, nie mogłem wydobyć z siebie słowa. Przeprosiłem go i poprosiłem, ze zadzwonię po syna, gdyż on doskonale mówi po angielsku i będzie pomocny. Policjant zgodził się i po krótkiej rozmowie zabrał nas z plaży w kierunku samochodu. W tym momencie pojawiły się następne wozy policyjne jadące na sygnale. Mateusz- mój syn zjawił się po jakiś dwudziestu minutach. Policjant poprosił nas do komisariatu. Pojechaliśmy cala czwórką. W tym czasie widziałem jak cala plaże otoczono taśma policyjna, włączono reflektory. Mnóstwo rożnych samochodów- jak w filmie. Ja nie mogłem się uspokoić. Szybko oddaliliśmy się z miejsca przestępstwa. Nie mogłem dojść do siebie. Odpowiadałem na pytania. Mateusz tłumaczył. Trwało to jakie półtora godziny. Na koniec zostaliśmy zwolnieni a policjant zapytał czy może nas odwieść do domu. Podziękowałem i powiedziałem, ze nie jest to konieczny, gdyż mieszkamy nie daleko i chce się przejść. Wróciliśmy do domu. Nie było końca rozmów. Chciałem się położyć i zasnąć. Nie było to takie proste po tych wszystkich przeżyciach. Jedno miałem w głowie. Plecak z Firsta. Nie dawało mi to spokoju. Postanowiłem, ze jutro pójdę na policje i powiem wszystko to co nie daje mi spokoju i co podejrzewam. Rano ogoliłem się dokładnie, ubrałem koszule i krawat. Poszedłem na komisariat. Przedstawiłem się i powiedziałem, ze chce coś dodać, zeznać w sprawie „plecaka z plaży”. Przyjął mnie sympatyczny komisarz, wręcz trochę śmieszny. Ciągle powtarzał „ excellent” ![]() Już kiedyś przeżyłem podobna sytuacje. Było to bardzo dawno temu. I co najdziwniejsze w podobnych okolicznościach i miejscu. Byłem dzieckiem. Było to w połowie lat siedemdziesiątych a ja byłem na kolonii wypoczynkowej w Malborku daleko od domu. Byliśmy z dzieciakami nad morzem. Pierwszy raz wtedy widziałem wielka wodę. Kapaliśmy się wtedy i bawiliśmy się wspaniale aż nadszedł czas odjazdu i wtedy okazało się ze jeden z dzieciaków zgubił...buta. Wszyscy szukali. Tylko jedno dziecko stało w miejscu. Ja. Gdy wszyscy już zrezygnowani mieli opuszczać plaże ja podszedłem w jedno miejsce i zacząłem kopać po chwili wydobyłem bucika. Na początku wszyscy się ucieszyli a najbardziej jeden chłopczyk. Chłopiec w jednym bucie. Ale trwało to tylko chwile. To co się później działo nie chcielibyście przeżyć na własnej skórze. Wszyscy odsunęli się ode mnie. Od oskarżeń, ze to ja schowałem po wytykanie palcem jak jakiegoś dziwaka. Wiecie co to „trędowata” z opowieści Mniszkówny. Tak się czułem. Zapomniałem o tej historii gdyż było to trzydzieści parę lat temu. Ale to wróciło. Moje fatum. Minęło kilka dni, może tygodni. Nic się działo. Nikt do mnie się nie zwracał, nikt nie dzwonił. Za wyjątkiem jednego, małego zdarzenia. Jechałem jak zwykle czterdziestka. Z naprzeciwka zbliżał się autobus tez z naszej firmy, znajomy kierowca. Ten kierowca - John Doe. Zacisnąłem ręce na kierownicy. Gdy spojrzał na mnie - zdrętwiałem, wydawało mi się, ze podniósł rękę, ale może mnie się tylko wydawało. Nie mogłem zasnąć w nocy. Gdy wreszcie nadszedł sen, miałem koszmary i obudziłem się zlany potem i z krzykiem na ustach. Nie będę opisywał co mi się śniło...ale jeżeli pamiętacie „Jeźdźca bez glowy” no to możecie sobie wyobrazić kierowce bez głowy prowadzącego 40 – tke?! Znów minęło kilka dni. Zacząłem żyć normalnym życiem i zapomniałem o wydarzeniach sprzed kilku tygodni. Właśnie szedłem na popołudniowa zmianę do pracy. W pomieszczeniu, w którym się zbieramy i podpisujemy listę - wrzało. Kierowcy głośno rozmawiali po angielsku, koordynator zdenerwowany rozmawiał przez telefon. Co się dzieje? - zapytałem. Jak to, nie słyszałeś? Pol godziny temu policja zatrzymała Rona, podobno jest podejrzany o to zabójstwo na plaży i nie tylko. Zdjęli go z trasy, szkoda, ze nie widziałeś jaka była akcja. Zablokowali pól miasta, nawet antyterroryści byli. Afera jak cholera. Nic nie wiedziałeś? Nie – odpowiedziałem zgodnie z prawda – nie wiedziałem, ze go zatrzymali. …............................................................................................................................................................ Oczywiście cale to opowiadanie to fikcja nie mająca odzwierciedlenia w rzeczywistości, która powstała w chorym umyśle autora. Jedno jest jednak pewne....plecak który znalazłem na plaży, ale balem się do niego zaglądnąć, może stoi tam do dziś. No i John Doe....jeździ nadal patrząc przed siebie zimnym wzrokiem. O czym myśli i co planuje? Nikt nie wie. Może to i lepiej. Ja, gdy go mijam mam nadal dreszcze i gęsią skórkę. P.S Wczoraj szukałem mojego plecaka, gdyż używam firmowej teczki od ponad dwóch lat i jest całkiem zużyta. Przypomniałem sobie, ze go nie chciałem bo zacinał się zamek, więc dałem go Arkowi. Arek wyjechał, w sumie nie wiem gdzie? Zapytałem się zony czy nie wie gdzie on wyjechał? Arek? - odpowiedziała pytając – a po co Ci on? No wiesz, pamiętasz dałem mu mój plecak z Firsta. Plecak? Arkowi? On wyjechał ponad rok temu. Nigdy nikomu go nie dawałeś, a na pewno nie Arkowi. Musi leżeć w szafce. Nie było go w szafce. Nigdzie go nie było. autor 65 [ Ostatnio edytowany przez: <i>autor65</i> 28-12-2011 23:19 ] człowiek się zmienia za ...granicą
|
agarudii | Post #7 Ocena: 0 2012-07-06 22:09:57 (13 lat temu) |
Z nami od: 30-08-2011 Skąd: trolford ;-) |
se czlowiek czekal, czekal i sie nie doczekal
![]() autor :-Y opowiadanie pls ![]() [ Ostatnio edytowany przez: agarudii 06-07-2012 22:11 ] Błogosławiony ten, co nie ma nic do powiedzenia, a pomimo to milczy.
|
Nie_z_tej_bajki | Post #8 Ocena: 0 2012-07-06 23:00:00 (13 lat temu) |
Z nami od: 23-08-2010 Skąd: Tam, gdzie pachnie kawą ;-) |
Opuscilam sie z czytaniem - przyznaje sie bez bicia.
I w to co przeczytalam powyzej, po prostu uwierzylam...dopoki nie doczytalam koncowki ![]() Masz cholerny dar do pisania - czlowiek sie czuje, jakby tam byl i czasem az dech zapiera... Czekam na ciag dalszy ![]() Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi Ci zawodu.... Przyjdzie - zrobi niespodziankę :D.
W życiu niczego nie żałuj! Po prostu Carpe Diem!!!
![]() |
Capricorn | Post #9 Ocena: 0 2012-07-06 23:28:15 (13 lat temu) |
Z nami od: 05-02-2012 Skąd: South East |
Autor, no ja też się dałam nabrać! Swoją drogą, to w mieście nie mówi się o niczym innym, jak o tym ciele bez głowy znalezionym na plaży.
Wczoraj koleżanka z pracy jechała do swojego chłopaka, gdzieś w okolicy Albert Road. I ulica, którą chciała jechać, była zamknięta, policjant pokierował ją inną trasą, mówiąc, że tędy to by nie chciała jechać, bo mają tam snajpera i jest obława na jakieś mieszkanie. No a potem właśnie zatrzymali jakiegoś 46-latka podejrzanego o morderstwo. Brrrr... takie rzeczy w naszym mieście. |
autor65 | Post #10 Ocena: 0 2012-07-06 23:39:20 (13 lat temu) |
Z nami od: 02-08-2010 Skąd: Portsmouth |
Powiem Ci, ze tez poczułem się dziwnie czytając o tym okropnym zdarzeniu.... mając na uwadze moje opowiadanie z przed pol roku.
Pomyślałem, ze gdyby tak potłumaczyć i wysłać do News-a. Pewnie narobiłbym sobie kłopotów. Powiedzcie czy końcówka jest zrozumiała? Bo niestety nie kazdy... ![]() Capri zapraszam do dalszej tzn. wcześniejszej lektury moich opowiadań. Zbieram się do pisania ale jakoś...czasu mi brak - chociaż pomysły mam. ![]() człowiek się zmienia za ...granicą
|