Str 53 z 63 |
|
---|---|
cyganka35 | Post #1 Ocena: 0 2019-11-27 16:24:20 (4 lata temu) |
Z nami od: 13-06-2019 Skąd: Kraina Marzeń |
Wróżby niewinności... Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie — nieskończoność czasu. Czerwonogardły gil, zamknięty W klatce, wściekłością niebios sięga. Pod gołębnikiem, gdzie się tłoczą Gołębie, piekieł drży potęga. Pies u wrót pana zagłodzony To dla monarchii pewna klęska. Krwi ludzkiej głośno się domaga Niema bitego konia męka. Wydziera jedno włókno z mózgu Każdy szczutego pisk szaraka. Jeden cherubin milknie w niebie, Gdy ktoś przestrzelił skrzydło ptaka. Zza gór się słońce wznosi blade, Gdy wściekły kogut walki czeka. Każdy ryk lwa i skowyt wilka Wywleka jakąś duszę z piekła. Ludzkiej przed smutkiem strzegą duszy Jelenie, błądząc w lasach, piękne. Krzywda baranka niszczy zgodę; Lecz on przebacza swą udrękę. Gacek o zmierzchu — on wyfrunął Z umysłu, co nie wierzy w Boga. Krzyk sowy o północy głosi, Jaka jest niedowiarka trwoga. Nie będą ludzie kochać tego, Przez kogo cierpi mała wrona. Ten, kto rozgniewał wołu, nigdy Nie dotknie niewieściego łona. Psotnik, co zabił muchę, pozna, Jak groźny bywa gniew pająka. Ten, kto się znęca nad chrabąszczem, W bezmiernej nocy się zabłąka. Liszka na liściu przypomina Twej matki bóle i uciski. Ćmy ni motyla nie zabijaj, Dzień Sądu bowiem jest już bliski. Kto szkoli konia w walce, będzie Przez śniegów pustkę szedł bezpłodną. Przytul psa dziada, kota wdowy, Gdy chcesz, by dobrze ci się wiodło. Komar, brzęczący śpiewką lata, Z obmowy czerpie jad szkaradny, Z brudnego potu stóp zawiści — Wężowe się mieszają jady. Trucizna w żądle pszczoły skryta — Artysty gniew, zawistny, blady. Książęce szaty, płachty dziada — Grzyby na worach złych bogaczy. Prawda głoszona w złym zamiarze Najbardziej wszelką prawdę paczy. Dla radowania się i bólu Człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, Bezpiecznie przez ten świat idziemy. Radość i ból dla boskiej duszy Z nich dwóch splecione jest odzienie. Jedwabną nicią radość biegnie Pod każdym jękiem i cierpieniem. Dziecko to więcej niż pieluchy; Wszędzie tam, gdzie są ludzkie kraje, Ręce się rodzą — i narzędzia; To każdy oracz rozpoznaje. I każda łza z każdego oka Dziecięciem staje się w wieczności, By, ukojona przez świetliste Panny, powrócić znowu do radości. Szczekanie, skowyt, wycie — fala, Która w niebiosów brzeg łomocze. Dziecko, pod rózgą płacząc, żłobi Znak zemsty w śmierci i pomroce. Łachmany dziada, gdy się wzniosą W przestworze, niebo drą na strzępy. Złocistą słońca twarz wykrzywia Zbrojnej przemocy upór tępy. Grosz dziada więcej wart niż złoto, Co w afrykańskich skarbcach drzemie. Miedziak z węzełka wyrobnika Kupi i sprzeda skąpca ziemie. A jeśli ma z wysoka pomoc, Kupi i sprzeda całe plemię. Ten, kto wyśmiewa wiarę dziecka, Będzie wyśmiany w dniach starości. Temu, kto uczy dziecko wątpić, Zgnilizna grobu strawi kości. Kto wiarę dziecka czci, pokona Śmierci i piekieł moc w wieczności. Owoce czasów dwóch: sędziwych Sąd starców i zabawki dzieci. Sędzia, gdy wierzy w swą przebiegłość, Nie znajdzie trafnej odpowiedzi. Blask wiedzy gasi, kto wątpieniu Jakąś odpowiedź dać się stara. Najgorsza, jaką świat pamięta, Trucizna — z laurów szła Cezara. Nic rodu ludzi nie spotwarza Tak, jak żelaznej połysk broni. Kiedy klejnoty pług ozdobią, Złość głowę przed sztukami skłoni. Piosenką świerszcza jest głos tego, Kto się przed trafnym sądem cofa. Z orłowej mili, z cala mrówki Chroma się śmieje filozofia. Temu, kto wątpi w to, co widzi, Nikt żadnej wiary nie uprosi. Gdyby zwątpiło słońce, księżyc? Przecież zagasłyby w ciemności. Namiętność dobra — gdy nią władasz, A nie, gdy ona włada tobą. Ladacznic wrzask, swawola graczy W monarchii kończy się żałobą. Całun dla Anglii ladacznice Tkają swą wrzawą obłąkańczą. Zgranego jęk, szulera „wiwat!” Przed katafalkiem Anglii tańczą. Każdego ranka, każdej nocy Dla męki ktoś na świat przychodzi. Każdego ranka, każdej nocy Dla szczęśliwości ktoś się rodzi. Jedni się rodzą dla radości, Inni dla nocy i ciemności. W kłamstwo wikłamy się, gdy okiem, A nie przez oko spoglądamy. Bo noc zrodziła je, gdy dusza Spała wieńczona promieniami. Biedne, żyjące w nocy dusze Boga w światłości rozpoznają. Lecz Postać Ludzką On objawia Tym, co w królestwach dnia mieszkają... William Blake tłumaczenie Zygmunt Kubiak |
darraj | Post #2 Ocena: 0 2019-11-27 17:20:05 (4 lata temu) |
Konto usunięte |
Cóż
Cóż, mężczyzna nie płacze. Tego się uczyłem Od samego dzieciństwa. Coraz bardziej sucho Miałem pod powiekami. I wzrok był ostrzejszy I oddech spokojniejszy i świat jakby mniejszy I mój głos w świecie nie brzęczał tak krucho Cóż, mężczyzna nie płacze - bo zna swą bezsiłę Uczy się milknąć i w ciemność odchodzić Przyjaciół nie mieć, z wrogami się godzić I tęsknić za łzą jedną co by z bożą łaską Popłynęła mu z oczu zamiast ziaren piasku. ERNEST BRYLL "We're all mad here" Mad Hatter
|
darraj | Post #3 Ocena: 0 2019-11-30 10:49:38 (4 lata temu) |
Konto usunięte |
Wierszyk, który sam autor uważa za nie bardzo mądry
Niech mi kto wreszcie powi - Diabłów kroć sto tysięcy! - Czemu się tak nerwowi Stajemy coraz więcej? Długom to zgłębiał, przecie Doszedłem kwintesencji: W tym zło, że na tym świecie Nic nie ma konsekwencji. Rzecz jedna sama w sobie Nie ciągle jest jednaka, Lecz bywa w różnej dobie To taka, to owaka. Bywają dni, że człowiek Strasznie jest siebie pewny, Rad, od otwarcia powiek, Jak prosię w deszcz ulewny. Przed lustrem wówczas staje I sam jest z siebie dumny, I sam się sobie zdaje Przystojny i rozumy. Na drugi dzień, przeciwnie: Ta sama ot, osoba, A wszystko się w niej dziwnie Znów człeku nie podoba. Pysk mu się widzi krzywy, Wiersze haniebnie głupie I bardzo jest zgryźliwy, I sam ma siebie w pogardzie. Nie macie wprost pojęcia, Jak to jest źle na nerwy, Bez chwili odpoczęcia Tak huśtać się bez przerwy. Ba, gdyby się to dało (To byioby najprościej) Wprowadzić jakąś stałą Podstawę wszechwartości! Tak głowę dręczę biedną, Gdy myśl się jakaś czepi: Ach, czyż to tylko jedno Mogłoby tu być lepiej... TADEUSZ BOY-ŻELEŃSKI "We're all mad here" Mad Hatter
|
cyganka35 | Post #4 Ocena: 0 2019-11-30 15:05:13 (4 lata temu) |
Z nami od: 13-06-2019 Skąd: Kraina Marzeń |
Obcy... „- Kogo kochasz najmocniej, powiedz mi tajemniczy człowieku, ojca, matkę, siostrę, a może brata? – Nie mam ojca ani matki, ani siostry, ani brata. – A przyjaciół? – Jak dotychczas nie poznałem, co to słowo znaczy. – A ojczyzna? – Nie wiem nawet, gdzie jest na mapie – Piękno? – Pokochałbym je, gdyby było absolutne i nieśmiertelne. – Pieniądze? – Nienawidzę pieniędzy tak, jak wy Boga. – Cóż więc kochasz strasznie obcy człowieku? – Kocham chmury... chmury, które płyną o tam wysoko... cudowne chmury!” Charles Baudelaire tłumaczenie Kazimierz Brakoniecki |
EFKAKONEFKA33 | Post #5 Ocena: 0 2019-12-03 16:41:53 (4 lata temu) |
Konto usunięte |
Za wiele zamieszania
Odpoczywać jak przydrożny kamień od wieków nie poruszony. Jak nadmorski piasek na brzegu, do którego dawno nikt nie przybił. Jak jedyne drzewo na bezdrożach ciemnego torfowiska. Za wiele zamieszania wznosi człowiek w milczenie ziemi. Janina Brzostowska Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|
|
|
darraj | Post #6 Ocena: 0 2019-12-05 09:44:21 (4 lata temu) |
Konto usunięte |
Dusza ma...
Dusza ma, która więcej w wnętrzu swoim tworzy, niż z zewnątrz siebie bierze: coraz niżej tonie w jakieś bezdenne głębie, coraz szersze błonie widzi przed sobą puste, głuche i bez zorzy. Gdy dusza ma w te głębie pogrąży się bez dna, gdy wejdzie na te błonia bez czasu, bez końca: słucham, ale głos żaden uszu mych nie trąca, patrzę, lecz bezmiesięczna mi noc i bezgwiezdna. Dusza ma leci kędyś poza obręb bytu, w jakąś rozwiej przestrzenną, cichą i zamgloną: Nirwana świat mi szarą okrywa zasłoną i wszystko się pogrąża w otchłaniach niebytu. KAZIMIERZ PRZERWA-TETMAJER "We're all mad here" Mad Hatter
|
darraj | Post #7 Ocena: 0 2019-12-08 22:26:35 (4 lata temu) |
Konto usunięte |
Kwiaty zła(fragment)
Jego kochanka stawa na rynkach publicznych, Wołając: «Gdym dość piękną dlań i dość wspaniałą, Ażeby on mnie wielbił, więc wzorem klasycznych Bogiń każę wyzłocić swe różane ciało! Upoję się kadzidłem i myrrą, i nardem, Mięsem płeć swą odświeżę, wykąpię się w winie, Aby poznać ze śmiechem, czy w tym sercu hardem Wywołam, że mnie będzie czcił jako boginię. A kiedy się bezbożną tą znudzę zabawą, Położę na nim dłoń swą mocną, choć bezsilną, I harpią swych paznokci bezlitośnie krwawą Do serca jego drogę znajdę nieomylną. I jak omdlałe ptaszę, co drżąc się szamota, Wydrę mu z łona serce jeszcze krwią bijące, I, ażeby nakarmić miłego mi kota, Z pogardą mu i śmiechem na ziemię je strącę». Charles Baudelaire "We're all mad here" Mad Hatter
|
darraj | Post #8 Ocena: 0 2019-12-09 16:20:23 (4 lata temu) |
Konto usunięte |
Wyznanie (fragment)
Z twych ust, tchnących radością, jak w jasne poranki Fanfara rozgłośnie brzmiąca, Dziwaczna nuta skargi, na kształt niespodzianki, Wyrwała się tęskna, drżąca. Jak dziecina kaleka, brzydka, głupowata, Której się wstydzą rodzice — I którą by na długo, chcąc ukryć od świata W ciemną zamknięto piwnicę, Biedny Aniele! nuta głosiła krzykliwa, Że nic pewnego na świecie! I że egoizm ludzki jakkolwiek się skrywa, We wszystkim zdradzi się przecie; Iż rzemiosła piękności niewesołe dzieje, Że nie rozkoszne zadanie Tancerki, która zimna na rozkaz szaleje, A śmiech ma na zawołanie; Że budować na sercach jest to niedorzeczność, Że piękność, miłość, rozkosze Kruche są, że niepamięć pogrąża je w wieczność Jak śmiecie, zgarnąwszy w kosze”. Ach! często, często potem myślą wyzywałem Tę noc, ten smutek, milczenie, — I to straszne przed serca konfesjonałem Twe wyszeptane zwierzenie Charles Baudelaire "We're all mad here" Mad Hatter
|
EFKAKONEFKA33 | Post #9 Ocena: 0 2019-12-10 06:40:08 (4 lata temu) |
Konto usunięte |
Ona
Kiełkował w duszy dziwny niepokój. (Przeczucia). Ktoś grał (z moderatorem) fantazję Szopena. - Drgnęła nagle, jak gdyby od szpilki ukłucia. Przyszła zła zmora dziewczyn: trapiąca migrena. I przyłożyła ręce do tłukącej skroni, I przymrużyła oczy. I cała pobladła. A w uszach monotonnie, natrętnie coś dzwoni. I podeszła powoli (śmierć... śmierć...) do zwierciadła. Obejrzała się. Potem na chwilę stanęła. Spojrzenie. Uśmiech nikły. (A głowę coś toczy). Pięknym kobiecym ruchem stanik swój opięła. (Uwypuklone piersi drażniły mi oczy). Potem - podeszła do mnie. Blisko. Strasznie blisko. (Słuchałem...) Szła woń słodka od włosów kasztanu; Za rękę mnie ujęła... (zawrót!... pada wszystko!...) I rzekła wolno: "Chciałam--coś--powiedzieć--panu--" Tuwim Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|
EFKAKONEFKA33 | Post #10 Ocena: 0 2019-12-10 18:13:52 (4 lata temu) |
Konto usunięte |
Nie mów w dzień, że wciąż mnie kochasz
W słońcu słowa tracą blask Gdy na szyby noc się kładzie, Wtedy mów mi, mów mi tak Nie mów do mnie jak z ekranu Mówią gwiazdy kłamiąc rolę Szelest gestów twych tuż przy mnie I milczenia akord wolę Mów słowami, których nie zna Żaden słownik, mów bez słów Jak do dziecka matka mówi Jak do ptaków księżyc mów Ciebie nie ma, świt mnie budzi Więc strunami pieszczę ciszę Mów, mów ciągle, mów z daleka Ja tęsknotą cię dosłyszę Mów słowami, których nie zna Żaden słownik mów bez słów Jak do dziecka matka mówi Jak do ptaków księżyc mów Agata Budzyńska Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|