
Str 43 z 63 |
|
---|---|
EFKAKONEFKA33 | Post #1 Ocena: 0 2019-07-13 15:10:10 (6 lat temu) |
Konto usunięte |
![]() Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|
cyganka35 | Post #2 Ocena: 0 2019-07-14 13:40:55 (6 lat temu) |
Z nami od: 13-06-2019 Skąd: Kraina Marzeń |
Ta chwila... Ta chwila, drży jak motyl... I potrąca mnie, tęczowym skrzydłem. Jakby pragnęła, znów poderwać się do lotu. Wciąż drży... Jak listek poruszony, całkiem niechcącym gestem dłoni... Jakby, pragnęła mi powiedzieć: Pochwyć mnie, póki jestem... ks. Wacław Buryła |
EFKAKONEFKA33 | Post #3 Ocena: 0 2019-07-19 21:20:49 (6 lat temu) |
Konto usunięte |
Cicha noc, świerszcze grają — powiew wiatru miękki —
fosforycznieje w mroku dotyk Twojej ręki — Droga wiedzie pod górę — oto tu przy murze zalśniły Twoje oczy — dwie długie podróże — Spłoszonych powiek zalęk — i ta wiotkość dłoni! Szept bezgłośny: kto jesteś! — i —: kto mnie obroni? Stopa Twa, biały motyl, staje u urwiska — taka jesteś daleka i tak strasznie bliska! Czy to oczekiwanie! — nikt tego z nas nie wie — w dziennej udręce jesteś — w nocnym jesteś śpiewie — Ruchy Twoje oddane, zarazem nieśmiałe, — trwożą w nocnych czeluściaqch Twoje zęby białe — Idę naprzeciw Ciebie — zapewne Cię minę — przeto o jedną tylko modlę się godzinę, o tę jedną godzinę nieznanej dobroci, którą złożę na sercu — wątły kwiat stokroci. Dotyk Emil Zegadłowicz ![]() Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|
cyganka35 | Post #4 Ocena: 0 2019-08-10 10:49:43 (6 lat temu) |
Z nami od: 13-06-2019 Skąd: Kraina Marzeń |
Nie mam za dużo do czytania nowych wierszy, nie szkodzi...
![]() Kobieta w malarstwie... dopiero uczę się twojego zapachu nie znam go jeszcze na pamięć i na wyrywki przez co jeżdżenie tramwajami bardzo mnie męczy dopiero uczę się twoich sukienek centymetr po centymetrze aby nie pomylić cię z tłumem gdy będę koło was przebiegał w gorączkowym poszukiwaniu ciebie dopiero uczę się twoich gestów które tak niewiele mi jeszcze mówią a tak wiele chcą mi powiedzieć to ciągłe napięcie wszystkich zmysłów aby niczego nie uronić przynoszące ze sobą coraz większe wyczerpanie i jeszcze większą rozkosz tak właśnie uczę się ciebie na pamięć gdy będę już umiał zapomnę wszystko i zacznę od nowa to będzie wiosną nauczę się i znowu zapomnę i za każdym następnym razem będzie mi szło zdecydowanie szybciej odtąd wiosny będziemy mieli coraz częstsze aż zabraknie nam tchu... Maciej Stankiewicz [ Ostatnio edytowany przez: cyganka35 10-08-2019 10:57 ] |
cyganka35 | Post #5 Ocena: 0 2019-08-12 11:24:37 (6 lat temu) |
Z nami od: 13-06-2019 Skąd: Kraina Marzeń |
Jeszcze raz czułość... Wszystko zniknie Kolor oczu wyfrunie spod brwi I zamieszka w innym lesie Pocałunki zwiędną Wiatr straci moc i zapach Ten sam wiatr Który rozwiewał ci włosy Ocaleje nasza czułość Kamyk z jasnym okiem Turlany przez fale Tam i z powrotem... Tomasz Jastrun |
|
|
cyganka35 | Post #6 Ocena: 0 2019-08-16 11:32:26 (6 lat temu) |
Z nami od: 13-06-2019 Skąd: Kraina Marzeń |
Modlitwa... Spraw, aby praca wypełniała każdy mój dzień; I obym w godzinie czarnej rozpaczy Nie zapomniał o sile, co była mi pociechą W chwilach strapienia. Obym zawsze pamiętał te jasne godziny, kiedy Przechadzałem się milczącymi wzgórzami dzieciństwa Albo marzyłem nad brzegiem cichej rzeki, Gdy żarzyło się we mnie światło, I obiecywałem memu dawnemu Bogu, że stawię mężnie Czoło nawałnicom mijającego czasu. Oszczędź mi goryczy I kolców namiętności, kiedy będę słaby. Obym nie zapomniał, że nędza i bogactwo są dziećmi ducha. Choć nie zna mnie świat, Spraw, aby moje myśli i czyny Nie poróżniły mnie z samym sobą. Obym oderwał wzrok od ziemi I nie zapomniał, jak przydatne są gwiazdy. Nie pozwól, bym sądził innych I tym samym skazywał się na potępienie. Obym nie gonił za zgiełkiem świata, Ale podążał cicho moją własną drogą. Daj mi kilku przyjaciół, którzy polubią mnie takiego, jaki jestem; I niech zawsze moim niepewnym krokom Towarzyszy życzliwe światło nadziei. A choć złożą mnie niemoc i starość, I nie zbliżę się nawet do zamku z mych marzeń, Naucz mnie, jak być wdzięcznym za życie I za dobre, i miłe dawno minione wspomnienia; I niechaj wieczorny zmierzch zobaczy moją łagodność... Max Ehrmann tłumaczenie Andrzej Szuba |
cyganka35 | Post #7 Ocena: 0 2019-08-17 11:59:12 (6 lat temu) |
Z nami od: 13-06-2019 Skąd: Kraina Marzeń |
Lato w kapeluszu... noszę w kapeluszu słomianym słoneczników latarnie miodowe przestrzeń gorącą na liściach zielonych wspartą i słońc przelatujących nad słońcami tysiące noszę w kapeluszu słomianym pszczół brzęczenie lipcowe pejzaż kolorowy aromatem łąk utkany starannie i słowa ulotne jak wróble szare noszę w kapeluszu słomianym nieba odbicie błękitne dzieciństwo skrzydlate jaskółek wiszących pod dachem i sny niewinne jak poziomki pachnące – upalnym latem... Janusz Kliś [ Ostatnio edytowany przez: cyganka35 17-08-2019 12:10 ] |
EFKAKONEFKA33 | Post #8 Ocena: 0 2019-08-17 13:51:22 (6 lat temu) |
Konto usunięte |
Dziś jest DZIEŃ POZYTYWNIE ZAKRĘCONYCH
Na ta okazję znajomy z Fb kiedyś lekki wierszyk napisał Dzielę się nim tutaj Dzień Pozytywnie Zakręconych Pozytywnie zakręceni (A ich trochę jest na stanie) Rzeczywistość mogą zmienić. Takie jest ich powołanie. Są z reguły dziwakami (I niejeden na nich prycha) Lecz się szczęściem wolą karmić, Niż szarzyznę dnia popychać. Może warto się zakręcić Pozytywnie, na całego...? Trzeba tyko trochę chęci I radości świata tego. Jerzy Olanin (17. 08. 2017) Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|
EFKAKONEFKA33 | Post #9 Ocena: 0 2019-08-17 21:42:33 (6 lat temu) |
Konto usunięte |
![]() Słuchawka hebanowa na długim, zielonym sznurze, w której się tercząc dziwny cud poczyna. Trzymam ją w lewej ręce, trzymam jak rozkwitłą różę, jak czarkę pełną najlepszego wina. Jak muszlę płaską, w której słodka myśl ciekawa dzwoni, jak małe, ciemne, ciepłe własne słońce. Miło mieć cud na sznurku i zamknąć go w lewej dłoni, by dźwięczał z cicha, jak dukat w skarbonce, Słuchawko hebanowa, azylu u końca drogi, którą myśl biegnie po zielonym sznurze, trąbko pełna milczenia i szeptów wśród słodkiej trwogi, jak przy szeptaniu z swym aniołem stróżem, czy to wy cud tworzycie, przedmioty, ozięble czynne, w których głos miły lśni, jak rżnięty diament, czy też on w sercu moim gra, a wy i wszystko inne to tylko życie i pretekst, i zamęt? Pawlikowska Jasnorzewska Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|
EFKAKONEFKA33 | Post #10 Ocena: 0 2019-08-18 11:32:18 (6 lat temu) |
Konto usunięte |
![]() Juliusz Słowacki Hymn Smutno mi, Boże – Dla mnie na zachodzie Rozlałeś tęczę blasków promienistą, Przede mną gasisz w lazurowej wodzie Gwiazdę ognistą… Choć mi tak niebo ty złocisz i morze, Smutno mi, Boże! Jak puste kłosy z podniesioną głową Stoję rozkoszy próżen i dosytu Dla obcych ludzi mam twarz jednakową, Ciszę błękitu. Ale przed Tobą głąb serca otworzę, Smutno mi, Boże! Jako na matki odejście się żali Mała dziecina, tak ja płaczu bliski, Patrząc na słońce, co mi rzuca z fali Ostatnie błyski… Choć wiem, że jutro błyśnie nowe zorze, Smutno mi, Boże! Dzisiaj na wielkim morzu obłąkany, Sto mil od brzegu i sto mil przed brzegiem Widziałem lotne w powietrzu bociany Długim szeregiem. Żem je znał kiedyś na polskim ugorze Smutno mi, Boże! Żem często dumał nad mogiłą ludzi, Żem prawie nie znał rodzinnego domu, Żem był jak pielgrzym, co się w drodze trudzi Przy blaskach gromu, Że nie wiem, gdzie się w mogiłę położę, Smutno mi, Boże! Ty będziesz widział moje białe kości W straż nie oddane kolumnowym czołom, Alem jest jako człowiek, co zazdrości Mogił popiołom… Więc że mieć będę niespokojne łoże, Smutno mi, Boże! Kazano w kraju niewinnej dziecinie Modlić się za mnie co dzień… a ja przecie Wiem, że mój okręt nie do kraju płynie, Płynąc po świecie… Więc, że modlitwa dziecka nic nie może, Smutno mi, Boże! Na tęczę blasków, którą tak ogromnie Anieli Twoi w niebie rozpostarli, Nowi gdzieś ludzie w sto lat będą po mnie Patrzący – marli. Nim się przed moją nicością ukorzę, Smutno mi, Boże! Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|