Kościół zmiennym jest niczym kobieta.
Możnaby wymieniać długo.
Orientacja seksualna jest tu bez znaczenia, ksiądz składa śluby, a życie to weryfikuje. Jedni odchodzą z Kościoła inni w nim zostają. Ten konkretny ksiądz mogł siedzieć cicho dalej sprawować wszystkie swoje funkcje, a wykazał się odwagą bo powiedział jak jest. Nie mylilabym tego z bohaterstwem.
W Kościele już niejeden rozłam był począwszy od schizmy wschodniej przez lewaków Lutra i Kalwina po Henryka VIII który się wkurzył na Papieża bo mu nie chciał unieważnić ślubu. Niewykluczone że dojdzie do kolejnego rozłamu bo widać wiatr zmian, czas nie stoi w miejscu tylko pędzi do przodu i nie dopatrywałbym się tutaj spisków przeciwko Kościołowi bo tak było w historii Kościoła od zawsze.