Witam.
Będzie długo, bo to skomplikowana sprawa za co przepraszam, ale proszę jednocześnie o przeczytanie do końca i możliwą poradę.

Jak w temacie - dwa tygodnie temu pracowałam jeden dzień przez agencję w jednej z firm, więc wypłata powinna być już przelana w zeszły piątek. Niestety, jak nie było pieniędzy tak nie ma.
Z agencją nie miałam kontaktu bezpośredniego - zobaczyła moje CV na jednej ze stron dla osób szukających pracy, skontaktowała się ze mną i poinformowała, że jest możliwa zmiana popołudniowa w tym samym dniu. Kazała tylko przesłać na adres e-mail swoje dane, w tym NIN, skan dowodu, detale konta bankowego etc. O wyłudzeniu danych mowy nie ma, gdyż zarówno e-mail agencji i numer telefonu zostały potwierdzone z miejscem faktycznej lokalizacji agencji.
Po wysłaniu danych Pani poprosiła o mój nr kontaktowy, pod który SMS-em będzie mogła wysłać adres firmy. Faktycznie, wysłała, prosząc też o podanie adresu, by móc wysłać mi dokumenty do wypełnienia i odesłania im z powrotem.
Mimo to obawiałam się, że coś takiego może się stać, dlatego w zeszły czwartek wysłałam SMS-a z pytaniem, kiedy mogę spodziewać się payslipa (podałam konkretną datę i shift, za które te pieniądze powinny być wypłacone) i czy mogą mi zostać niewypłacone pieniądze, jeśli nie zdążyłam do tej pory wysłać formy. Pani powiedziała, że problemu nie będzie i zaczęła wypytywać o to, czy pracuję tam dalej etc. Po chwili zadzwonił do mnie inny numer, który po wysłaniu SMS-a wyświetlał nazwę Payroll (na pewno nigdy nie był zapisywany). Udało mi się odebrać dopiero za drugim razem. Tu z kolei inna miła pani po raz setny kazała podać imię, nazwisko, e-mail pod który mogą wysłać payslipa, detale konta bankowego. Powiedziała, że pieniądze zostaną przelane standardowo w piątek po 17.
Sprawdziłam tego SMS-a, którego wysłali, gdy po raz pierwszy się do mnie nie dodzwonili. Kazali się skontaktować w sprawie zapłaty za TEN tydzień (mimo, że wyraźnie i konkretnie napisałam w SMS-ie, że jest to zapłata za jeden dzień, za tydzień ubiegły, więc moim zdaniem osoba, która kazała im się ze mną skontaktować powinna im to przekazać, ale chyba nie do końca ją to obchodziło kim jestem i po co dzwonię w takim wypadku).
Ale stwierdziłam, że mniejsza o to, bo również i im przekazałam te same, poprawne informacje.
Pieniędzy nie ma do dziś. Zadzwoniłam pod ten sam nr. Agencja po wysłuchaniu problemu i po raz kolejny zapisaniu moich danych - odesłała mnie pod ww. nr "Payroll". Pod tym nr (oczywiście po ponowym podaniu informacji o mnie) z kolei powiedziano mi, że nie dostano do tej pory żadnych informacji od agencji o tym, ile dni pracowałam i kiedy, stąd opóźnienie i kazano się ponownie skontaktować z agencją.
Agencja stwierdziła, że oddzwoni jeszcze dziś, by poinformować, na czym sprawa stanęła. Ale mijała godzina, dwie i nic, więc dzwoniłam do nich sama.
Agencja przestała odbierać. Zadzwoniłam więc raz jeszcze pod ten numer od Payrolla. Pani powiedziała, że wyśle e-maila do agencji z informacją, że do tej pory nie dostała żadnych informacji o mojej osobie.

I tu rodzą się pytania, dodam od razu, że nie stać mnie na prawnika:
1. Jak mogę wywalczyć swoją zapłatę? (ktoś może wyśmiać, że jest to jeden dzień, ale praca była dość ciężka, zresztą zarówno kierownictwo jak i otoczenie dość niesympatyczne, dlatego zrezygnowałam).
2. Czy mogę walczyć o jakąkolwiek rekompensatę z tytułu opóźnienia wypłaty należnych mi pieniędzy? Jeśli tak to jak?
3. Czy mogę przejść się do firmy osobiście i żądać wyjaśnienia sprawy? Czy przydałoby mi się jakieś pismo, którym mogłabym ich troszeczkę "zmotywować"?
4. Czy SMSY, e-maile, wysłana forma wraz z kopertą zaadresowaną do odesłania, historia przelewów na moje konto z ostatniego miesiąca (nie ma możliwości, by usunąć jakikolwiek z nich, co jest oczywiste) oraz zdjęcie kantyny z datą i widocznym moim wizerunkiem mogą posłużyć mi jako dowody, w razie nagłego "zaginięcia" moich danych w firmie?
5. Co mam zrobić, jeśli agencja dalej nie będzie odbierała, lub odbierze i będzie mnie dalej odsyłać do kogoś, kto nie weźmie na siebie winy?

+ MUSZĘ dodać, że:
w SMS-ie, którego treścią była informacja o zabookowaniu shiftu oraz adres firmy, do której mam się udać, nie było kompletnie nic więcej napisane. Czekałam na osobę z agencji w kantynie, ta jednak się nie pojawiła. Na całe szczęście jeszcze przed zaczęciem zmiany poprosiłam kogoś z pracy, by przysłał supervisora i to on oprowadzał mnie po firmie (po 20 min czekania na niego, więc jestem pewna, że z agencji nikt się nie zjawił), kazał podpisać wszystkie dokumenty dotyczące bezpieczeństwa, a później wpisać na listę u - no właśnie - menagera? team leadera? - nie mam pojęcia kim ten człowiek był, bo tylko się ze mną przywitał.
Wpis na tej liście był jedynym materialnym dowodem, że w pracy się zjawiłam. Inni ludzie, typowo jak dla agencji, wpisywali swój kod i odbijali rękę. Dla mnie nikt takiego kodu nie wprowadził. Nie dostałam też SMS-a, że idę lub nie idę dnia następnego do pracy, jedynie co, to ja powiadomiłam supervisora, że jest to mój pierwszy i ostatni dzień. Przyjął do wiadomości, bo to jemu kazał powiedzieć w razie, gdybym rozmyśliła się z pracy.
Pozdrawiam i proszę o poważne odpowiedzi, dziękuję.

No nie udało się. Nie doczytałem do końca.
Miszmasz pierwsza klasa.
Może wypłaca w przyszły piątek ? Skoro takie zamieszanie.

To polecam doczytać do końca w takim razie, przed odpowiedzią. Nie ma opcji, żeby przesłali w piątek, skoro agencja nie ma pojęcia do końca o co chodzi i nie chce się dowiedzieć, a ci od Payrolla nie mogą nic zrobić bez ich informacji.
Ech, jak człowiek napisze za krótko, to domagają się więcej informacji, jak za długo to nie chce im się czytać. Jak żyć?

[ Ostatnio edytowany przez: Azebel 22-05-2017 18:26 ]

Nie lubię być posłańcem złych wieści. Pomimo to mogę Ci poradzić, że dla swojego dobra musisz o tym zapomnieć. Czym mocniej zapomnisz tym bardziej będziesz szczęśliwa. Jeżeli agencja nie chce zapłacić to nic na to nie poradzisz. Nawet prawnik... To co "zapracowałaś" przez ten dzień ciężkiej pracy to na pół godziny, dla prawnika by starczyło.
Oni mają jakiś powód niepłacenia... może to był trening... może w umowie jest jakiś zapis, że jeżeli rezygnujesz to potrącają... Bądź pewna że winnych nie znajdziesz, tzn znajdziesz, ale jeżeli chce winnego zobaczyć to pozostaje tylko w lusterku go szukać.

Ja obstawiam, że w ten piątek pieniądze wpłyną. Poza tym pospamuj im na maila zapytania, jak agencja istnieje to do ich lokalnego biura, a jak nie otrzymasz odpowiedzi (możw są dużą agencją) to Skontaktuj się z centralą. Możesz też wybrać się do firmy, gdzie pracowałeś i porozmawiać z menedżerem o tej sytuacji tylko daj sobie chwilę. Wiem, że ciężko pracowałeś ale czasami też lepiej odpuścić... Kiedyś przyszedłem do pracy na takiej samej zasadzie jak Ty, menedżer zapytał po co przyszedłem, skoro nikogo na dzisiaj nie potrzebują, potem kazał zostać, a ostatecznie kasy nie było.

No ale nie strzelaj foha. Prosisz o poważne
odpowiedzi, a stosunek do pracy masz nie poważny.
"jedynie co, to ja powiadomiłam supervisora, że jest to mój pierwszy i ostatni dzień."
Doczytałem do końca, poczułem niestrawność, i jednak wycofuję się z chęci udzielenia ci jakieś rady. Ale na pewno ktoś ci tu pomoże.
Pozdrawiam

@ie2ox4-2b - dziękuję za odpowiedź. to nie był trening, normalna 8 godzinna zmiana, której odpowiedzią na wszystko było "radź sobie sama". poza tym agencja jak najbardziej, mówi, że zapłaci i że się należy. szkoda, że nie robi nic z tym dalej. no i należy jeszcze raz podkreślić, że tak czy siak te pieniądze powinny być, bo oni nie mieli nawet pojęcia, że zrezygnowałam i nie wiedzieli, czy pracuję dalej.
@FireWire również dziękuję za odpowiedź i mam nadzieję, że prognozy się spełnią, ale jakoś ciężko w to wierzyć, jak obiecywali wypłatę w piątek. nie ma żadnego racjonalnego wytłumaczenia, dla którego tego nie zrobili, bo moje dane podawałam nie tylko telefonicznie. Które "przepadły", bo już dziś ich nie mieli.
Właśnie zamierzam wybrać się ostatecznie osobiście, dlatego zadałam pytanie co może mi posłużyć jako dowód, że tam pracowałam i czy w ogóle przejście się tam może mieć jakikolwiek wpływ.

@valis0 to nie foch, a stwierdzenie faktu. najwidoczniej nie przeczytałeś ze zrozumieniem skoro nie widzisz istotnego elementu, że kazał SIEBIE powiadomić, czy przyjdę następnego dnia czy nie, żeby wiedzieć, czy musi szukać kogoś na następny dzień na moje miejsce.
jak dla mnie w tym mojej winy nie ma. on wiedział, z jakiej agencji jestem i to u mnie wywołuje niestrawność, że albo supervisor nie poinformował o tym agencji (no chyba jednak musiał im zgłosić, że im kogoś brakuje, albo że pracowałam jeden dzień dla ich dobra - żeby później nie musieć płacić mi za cały tydzień pracy, którego realnie nie było), albo agencja nie przejęła się tym zbytnio (?). zresztą co z tego, że powiadomiłam i agencję przed datą właściwego przelewu (który powiedziała, że zrobi we właściwym terminie), skoro słowa nie dotrzymała? Czas miała, dane też (których dziś jednak już nie miała), przypomnienie dziś również, a jednak od mojego numeru w dniu dzisiejszym więcej, niż jednego połączenia nie odebrano. I agencja była czynna do 17, a wcześniej próbowałam się z nią skontaktować kilka razy, o różnych godzinach - bezskutecznie.
I na forum kto chce kto pomaga, taka zasada, więc rozumiem stanowisko i również pozdrawiam

[ Ostatnio edytowany przez: Azebel 22-05-2017 18:51 ]

Przejdź się do agencji, czasami mają przysłowiowe "urwanie głowy" i po prostu nie odbierają telefonów.

A mi się udało doczytać do końca.
Zdarza się, szczególnie gdy zaczynasz pracę dla jakiejś agencji, że kasa nie wpłynie od razu albo nie wpłynie tyle ile powinno być, itp. Przyczyn może być wiele. Może np. powinnaś im wysłać jakiś timesheet, tylko ktoś zapomniał ci o tym powiedzieć, albo jako nowa pracownica zgubiłaś się gdzieś w systemie i nikt cię nie szuka, bo może nikt nie wie, że dla nich pracujesz , poza tą jedną osobą z którą rozmawiałaś przez telefon ?
Moja rada jest taka. Idź do tej agencji osobiście. W twoim poście napisałaś, że możesz się do nich przejść, więc przyjmuję, że nie jest to jakaś internetowa agencyjka, tylko mają jakieś biuro niedaleko ciebie. Zatem idź do agencji i bez żalów i wypominków, krótko i na temat powiedz w czym rzecz.
A mianowicie: Dnia ............. pracowałam dla ................ , czy macie taką informację, że pracowałam? Jak będziesz stała babce przed biurkiem, to albo sama sprawdzi, albo poprosi kogoś, kto to dla niej zrobi.
Jeżeli nie ma śladu, że byłaś w pracy, to poproś, żeby zadzwoniła do firmy w której pracowałaś, celem potwierdzenia (mówiłaś, że jakąś listę podpisywałaś, więc tam na pewno ślad jest). Jeżeli zaś potwierdzi, że byłaś w pracy, to zapytaj czy ta informacja trafiła do Payroll-u, gdyż do dzisiaj nie masz wynagrodzenia. Zazwyczaj odpowiedź jest taka "oczywiście wysłaliśmy, ale na wszelki wypadek wyślemy jeszcze raz gdyby zginęło gdzieś po drodze". Raczej nikt ci nie powie, że nie wysłał, bo zapomniał.
Nie sądzę, żeby ktoś cię chciał wyrobić na kasie. Raczej gdzieś się zgubiłaś i niestety sama musisz się postarać o to, żeby cię znaleźli.
Ja dość często zmieniałem agencję i takie lub podobne rzeczy zdarzały mi się średnio w połowie przypadków. W tej agencji, dla której pracuję teraz też miałem na początku małe zawirowania, a teraz po pół roku współpracy gdy jestem np. na holiday-u, laseczka z payroll-u sama do mnie dzwoni z pytaniem co się dzieje, że timesheet-a nie dostała.
Nie stresuj się. Nauczą się , że dla nich pracujesz i będzie wszystko ok.
Niestety muszę cię troszkę zasmucić. Jak dasz im znać jutro, to może już być za późno, żeby ci przysłali kasę w ten piątek. Może się okazać, że poczekasz do następnego tygodnia. Przy okazji rozmowy w agencji, jak już cię znajdą, to zapytaj czy jest szansa na wypłatę w tym tygodniu.
Pozdrawiam