Cytat:
2013-05-06 12:52:12, relly napisał(a):
Cytat:
2013-05-06 10:18:49, dagon666 napisał(a):
sorry ale brzmi to troche niedorzecznie:
"nie mozesz miec u nas abonamentu bo mieszkales w domu gdzie ktos inny mial kiedys dlug"
Credit score nieruchomosci to wg mnie cos kompletnie roznego niz Twoj credit score (o ile w ogole cos takiego istnieje) i w moim rozumieniu wymagaloby nawet zgody landlorda zeby sprawdzic kto tam mieszkal.
Mozesz podac konkretna argumentacje jakiej uzyli w Twoim przypadku do nie przyznania kart/abonamentu ?
ty chyba to krótko w UK.....
tutaj nazwisko równie łatwo zmienic jak adres
Dokładnie kolega jak najbardziej świeżynka.
Ale dobrze że pyta, gdybym ja to wiedział wszytko 9 lat temu to zupelnie inaczej bym prowadził swoje finanse.
Pisałem wielokrotnie.
Miałem pracę od pierwszego dnia pobytu w UK w renomowanej restauracji.
Po 6 miesiącach wynajeliśmy samodzielny flat.
Więc jak mi się wydawało była prosta droga do rozpoczęcia formalizowania pobytu.
Od pracodawcy dostałem wspaniały list referencyjny, na cudnym papierze.
opłaciłem pierwsze rachunki i ruszyłem po bankach, Przez tydzień łaziłem, odwiedziłem kilkadziesiąt banków. Wszędzie było NIE bo NIE

Nie chcieli powiedzieć dlaczego, w końcu gdzieś trafiłem że mieli ciśnienie lub dobry humor i mi założyli konto.
Kolejny krok to zachciało mi się telefonu na abonament.
Wszędzie po wpisaniu adresu, było że owszem, sprzedadzą pod warunkiem że wpłacę od 150 do 350 funtów kaucji
Jak to usłyszałem to się wiele nie zastanawiałem, stwierdziłem ze mam ich gdzieś.
No ale mijał czas i kurde ciągle to samo i chyba po 2 latach chciałem kupić sobie w koncu na abonament.
I to samo ciągle chceli 150 kaucji + oczywiście za telefon itd.
Dopiero trafiłem do Phone4You, tam mieli straszne ciśnienie na wyniki, trafiłem na murzynka co w końcu mi powiedział co mają w systemie i co może być przyczyną.
Skojarzyłem to z listami jakie przychodziły.
Był jednak na tyle uprzejmy że pokombinował, najpierw wziął telefon na siebie, wpisał że jestem z jakiegoś kraju z afryki, jak system przepuścił to pozmienialiśmy dane i poszło.
następne kontrakty już bez problemu.
Ale nadal miałem odmowy co do kart kredytwych.
mało tego, po 4 latach mieszkania chciałem założyć konto firmowe.
I to samo, odmawiali mi, w końcu w Loyds sie zgodzili, ale ...
Konto firmowe, ale nawet nie chci<

-- BBCode Start --><TABLE BORDER=0 ALIGN=CENTER WIDTH=85%><TR><TD><font size=-1>Code:</font><hr color=#2900AD></TD></TR><TR><TD><FONT SIZE=-1><PRE> </PRE></FONT></TD></TR><TR><TD><hr color=#2900AD></TD></TR></TABLE><

-- BBCode End -->eli mi dać karty debetowej tylko BANKOMATOWĄ!


Mimo że na koncie prywatnym już miałem przyznane 1000 funtów bezpłatnego debetu i regularne wpływy.
Wyprowadziliśmy się i po 2 zmianie mieszkania, po kolejnych 2 latch, kolejna próba otwarcia konta i Uff bez problemu, ale z kartami nie było tak prosto, o czym pisałem w temacie "bank nie chce mi przyznac karty kredytowej" i kilku podobnych.
To niesamowicie ważne w jakim mieszkaniu mieszkamy, jaka jest okolica, ilu w pobliżu naszego mieszkania ma pracę ilu jest w rejonie bezrobotnych, przedsiębiorców i jakie są nasze i w naszej okolicy zawody.
A teraz jak gdyby na potwierdzenie.
Beata praktycznie nie ma żadnych wpływów na konto, tyle by zapłacić za wodę i mieć na waciki
Postanowiła niedawno że też chce mieć kartę kredytową.
No to ja jej mówie że musimy zrobić po koleji z CapiatlOne bo raczej nie ma szans by Barclays jej dał kredytówkę skoro mnie nie chciało dać mimo że już miałem 1000 debetu, i cos około 5 tyś rezerwy na debetówce.
Ale ona stwierdziła że wszytko jej jedno i co?
Ano poneważ ja już w tym momencie mam bardzo dobry scoring, dostała bez problemu, z 500 funtów co prada ale dostała.
Nie mineło pół roku zwiększyli jej do 1000 teraz ma chyba 1400.
Zauważyłem też o czym pisałem gdzie indziej, że w ostatnim czasie dosłownie z roku na rok, wszytkie nasze ubezpieczenia niesamowicie spadły, od 40 do 50% i ponieważ nic się nie zmieniło jedyne wytłumaczenie to właśnie wysoki scoring i czysta historia adresu gdzie mieszkamy obecnie i adresów kilka lat do tyłu.
A z tym wjechaniem windykatorów, to niby nie mogą, ale bywały przypadki że wleźli przez okno zabrali wszytko.
A najdurniejsze w tym wszytkim było to że był ogromny problem z odzyskaniem, a nawet podobno były przypadki ze zagubiono pewne rzeczy i nigdy nie odzyskano.
Nie pamiętam czy to na tym forum komuś właśnie pomagano w takiej sprawie?
A nawet chyba była notka dziennikarka na jakimś portalu lub w prasie polonijnej.
Sporo lat temu więc nie pamiętam już.
Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.