Nasze aplikacje dzis zlozone w NCS
Jak zawsze u nas, musialy byc przygody – akt malzenstwa przetlumaczony u tlumacza przysieglego, a dzis urzedniczka pyta, czy mamy oryginal, po polsku! Nie mielismy, bo na stronie HO w wytycznych napisane jest, ze ma być dokument w jezyku angielskim

Poniewaz szczescie mielismy i Pani byla mila, to mowi do nas - za 1,5 godziny mam nastepne spotkanie, jesli do tego czasu zdazycie dowiezc oryginal, to aplikacje beda wyslane do HO w tym jeszcze tygodniu (ona pracuje tylko w poniedzialki i wtorki), jesli nie, to akt wyslijcie do mnie poczta (co oznacza, ze przeslanie AN do HO sie wydluzy, o tydzien co najmniej)
Jazda byla szalona, ale zdazylismy na ostatnia chwile (mam nadzieje, ze za jakis czas nie otrzymamy fotki z mandatem do zaplacenia)
Sympatyczna Pani uswiadomila nas rowniez, ze mamy uzbroic sie w cierpliwosc, bo na odpowiedz mozemy czekac kilka miesiecy, i żeby na ten wlasnie okres nie planowac zbyt dlugiego holiday’a, bo te „magiczne listy” z akceptacja maja expiry date, i dlatego dobrze jest jak najszybciej umowic sie na ceremonie po ich otrzymaniu.
A teraz czeka nas – czekanie…
W życiu jestem niewidzialnym obojętnym momentem, lecz
dla Ciebie i z Tobą, jestem szczęśliwą chwilą...