Kolega mi dał pomysł, że jemu karty kredytowe pozwalają kontrolować ile kasy na co wydaje.
jedną ma na zakupy na głupotki z ebay, druga zakupy typu jedzenie itp, trzecia koszty życia, czyli tax, mieszkanie, paliwo.
Na koncu miesiąca ma 3 rachunki do zapłacenia i widzi w którym dziale przegiął albo jak blisko był marginesu.
Robię podobnie, Tylko Tesco zaszalałem na 0% żeby mieć wpis ze miałem kredyt i go spłaciłem.
No i właśnie chce go spłacić przed koncem roku, bo mam jeden jedyny przesąd

Na koniec roku nie jestem nikomu nic winien

I źle się czuje z kredytem

Firmowa służy mi tylko do reklamy, no i na codzień jade wspomnianym wcześniej amexem.
W tym tygodniu dostałem propozycje od Barclaysa że mi chcą zwiększyć limit do ponad 9000, tylko żeby kliknąć zgodę.
W zasadzie to suma limitu kredytowego na wszytskich kartach robi się konkretna.
Przerasta moje potrzeby, nawet na piwo za dużo

I tak się waham na razie, brać czy nie brać.
Wracając do experiana (wiem wiem chyba przesadzam, ale jak mnie kroją to co jakiś czas zaglądam jaki to raport mi przysłali) to u nich cały czas mam dwa plusy dwa minusy ....
minusy
Młody kredytobiorca, czyli krótka historia, cały czas uznają że rydzykownie wysoki limit i kwoty.
Dwa plusy, spłata i brak problemów.
wyg nich mam scoring znowu na 860
Ale to chyba wpływ podniesienia limitu przez Amex, a teraz Barclays...
A jeszcze kilka miesięcy temu nie chcieli mi dać karty kredytowej
I panie, O ciul tu chodzi z tymi bankami i scoringami
