Cytat:
2009-09-22 16:12:08, Anka09 napisał(a):
To, ze lepiej jest dokonac aktu darowizny niz sporzadzic testement moze swiadczyc historia, ktora wydarzyla sie w mojej rodzinie.
Nie wdajac sie w szczegoly, po sierci swojego malzonka, zona chciala sporzadzic testament, w ktorym caly swoj majatek miala zamiar przepisac na swojego jednego syna, a drugiego wydziedziczyc.
Prawnik zdecydowanie odradzil, powodow bylo kilka: testament mozna podrobic, mozna wymusic na nim zlozenie podpisu, osoba sporzadzajaca testament mogla byc pod wplywem niedozwolonych srodkow, chora etc.
Nawet testament zlozony w obecnosci notariusza moze byc powodem do klopotow.
To sad decyduje o waznosci testamentu, wiec jedna ze stron (najczesciej ta pominieta) moze cos zakwestionowac, domagac sie owego zachowku lub/i ogolnie utrudniac postepowanie spadkowe.
Zakonczylo sie wiec sporzadzeniem aktu darowizny, w ktorym caly majatek zony przeszedl na jej syna bez zbednych i dlugoletnich procesow.
Pamietam rozniez, ze na wylkadach z prawa rodzinnego wykladowca powiedzial nam, ze testament i cala procedura zwiazana z jego realizacja jest "kopalnia zlota" dla prawnikow.
No jak widać są różne scenariusze
Ja znam taki, że jeden syn (nieobecny od 30 lat, nieinteresujący się rodzicami) na wieść o śmiertelnej chorobie swojego ojca nawet nie rusza tyłka, żeby się z nim pożegnać. 2 tygodnie po jego śmierci pojawia się w kraju i wymusza na matce darowiznę (nawet nie wiedziała, że pisze darowiznę, tak ją omotał). A drugie dziecko, będące zawsze na miejscu, pomagające i troszczące się o rodziców, zostaje z "ochłapem", którego syn nie chciał.
I czy to jest fair? Czu tak powinno być?
Dlatego może punkt widzenia zależy od tego, po której stronie barykady się stoi
A co do darowizny, to też może ona być podważona, jeżeli została spisana chyba na 10 lat przed śmiercią darującego. Wtedy te rzeczy też mogą zostać zaliczone do masy spadkowej.