Co prawda w innej sprawie, ale było tak że był gość co robił w garażu, ale jak się zaczęły problemy to się okazało że garaż jest na kogoś innego, on go wynajmuje komuś innemu, ten ktoś inny użyczał go komuś innemu....
W efekcie końcowym... ten warsztat tak na prawdę wcale nie istniał i nikt tam nie naprawiał pojazdów, a ten co tam nabroił to nikt go nie zna.
Z nimi można się dogadać na wiele rzeczy, ale do grzebania to bym nie dopuścił. Chyba że bym stał mu za plecami tak jak oni to mają w zwyczaju i patrzył dokładnie co robi.