Cytat:
2020-02-29 10:16:14, Wembley27 napisał(a):
Unreal
Ile miales lat jak poszedles do pracy I zaczeles odkladac ?
Cos mi sie wydaje ze bardzo mlodo
To wyzszysz szkol nie skonczyles ?
Miales szczescie ze mogles mieszkac u rodzicow
A co bys zrobil jak by rodzicow nie mial ?
Masz poglady staromodne
Zapomniales jeszcze o jednym
Posadzic drzewo
I splodzic syna
A co zrobisz jak bedziesz miec Corke?
To szlak trafi w twoj plan
A sex dopiero po slubie?
To powodzenia w szukaniu dziewicy
Do pierwszych prac dorywczych poszedłem w wieku 18 lat-20 lat.Pierwszą normalną pracę na etat miałem w sklepie w wieku 21 lat i już w tym momencie miałem odłożone około 4 tys.złotych.
Nie chciałem iść na studia bo nie lubię się uczyć i nie mam jakiś szczególnych zainteresowań.Wolałem od razu iść do pracy.Mam wykształcenie średnie,skończyłem dwuletnią zawodową szkołę policealną,która była kompletą pomyłką i stratą czasu.Gdyby nie szkoła byłbym dzisiaj bogatszy o ok 20 tys złotych.
Miałem szczęście i bardzo wiele osób ma szczęście mieszkać z rodzicami bo rodzice w Polsce wiedzą,że metr dziadowskiego mieszkania w bloku kosztuje 8-10 tys. złotych i nieładnie byłoby wyrzucać dzieci z rodzinnego domu z buńczucznym hasłem "radź se sam",tym bardziej,że rodzice dostali za komuny mieszkanie z przydziału za śmieszne pieniądze,albo wręcz dostali je....za darmo(!).
Gdybym nie mógł mieszkać z rodzicami,wynajmowałbym pokój-niestety-dwuosobowy w mieszkaniu z obcymi ludźmi.Odkładałbym wtedy około 4500 zł rocznie.I uzbierałbym w tym momencie na wkład własny na mieszkanie i również otrzymał na nie kredyt.Wtedy przeszedłbym na tzw."Hard-mode: jeżeli chodzi o oszczędzanie.Do pracy chodziłbym na nogach 5 kilometrów ,żeby zaoszczędzić na bilecie miesięcznym.Tak,jestem do tego zdolny.
Nie chcę mieć dziewczyny,żony i kochanki.Nie chcę mieć dzieci.Chcę mieszkać sam,zawsze chciałem i zawszę będę chciał.Jak pisałem-ja wiem czego chcę i nigdy nie zmieniam zdania.Wszystko to co sobie założyłem w wieku 16 lat spełniło się w 150 %.Zakładałem,że dzisiaj będę zarabiał 800 zł mniej niż zarabiam w tej chwili.
CO do spieprzonego życia.Przykład z mojej dawnej pracy.Młoda dziewczyna pojechała z chłopakiem do UK.Mieli oszczędzać na życie/normalnie żyć.Zamiast oszczędzać wydawali na restauracje i wycieczki.Zamiast zaczekać-zaszła w ciążę.Chłopak zamiast się z nią ożenić("ale po co się żenić? przecież się kochamy"

,zerwał z nią i gdzieś wsiąkł.Wróciła do Polski bez pieniędzy i z brzuchem.Jej wartość na rynku matrymonialnym jako samotnej matki z nędznymi zarobkami wynosi 0.
Gdyby postępowała według zaprezentowanego przeze mnie schematu sprawy wyglądałyby dziś inaczej.Nie byłoby niechcianej ciąży,nie byłoby życia w nędzy.A jeżeli rozwiodłaby się to Były mąż musiałbym płacić alimenty na dziecko + alimenty na nią i wyglądałoby to zdecydowanie lepiej.Obecnie jako konkubina nie ma prawa do alimentów na siebie,a na dziecko też nie dostaje żadnych-Chłopaka nie mogą namierzyć/pracuje na czarno/za minimalną i jest nieściągalny a alimenty z funduszu alimentacyjnego jej nie przysługują-pracując w sklepie ma zbyt wysokie dochody,żeby z niego skorzystać

.
Proszę mi podać PRAWDZIWY powód dlaczego lepiej żyć w konkubinacie zamiast w związku małżeńskim.Powód pierwszy już znamy-można wyłudzać pieniądze z opieki społecznej.Czy są jeszcze jakieś inne?