Str 2 z 9 |
odpowiedz | nowy temat | Regulamin |
ola_zet |
Post #1 Ocena: 0 2013-01-28 21:04:59 (12 lat temu) |
 Posty: 48
Z nami od: 11-02-2012 Skąd: Londyn |
Cytat:
2013-01-28 20:58:35, galadriel napisał(a):
Z drugiej strony kiedyś oglądałam taki program, w którym jakiś Anglik się pieklił (i w sumie trudno mu się dziwić), że we własnym mieście nie czuje się jak u siebie. Wokół wszystkie języki świata, i angielski jako mniejszość. Nie pamiętam skąd był.
No i zgodzę się z Tobą, że trudno mu się dziwic. DLatego trudno mi zrozumiec Polaków, którzy angielskiego nie znają mieszkając tu (babcię nazwałabym tu wyjątkiem). W pracy, czy w jakiejkolwiek rozmowie, w której uczestniczą niemówiący po Polsku - oczywiście, że Angielski. Ale kurde w rozmowie z własnym mężem w supermarkecie?? Może za krótko tu jestem, by nawet to rozważac...
|
 
|
 
|
|
|
|
Post #2 Ocena: 0 2013-01-28 21:12:08 (12 lat temu) |
Anonim
|
Usunięte
|
 
|
 |
|
Nie_z_tej_bajki |
Post #3 Ocena: 0 2013-01-28 21:16:06 (12 lat temu) |
 Posty: 7186
Z nami od: 23-08-2010 Skąd: Tam, gdzie pachnie kawą ;-) |
Ola - mnie np strasznie denerwuje to, że mój facet woła mojego syna po angielsku - w sklepie jest np "Michael, come here please", zamiast po prostu "Michał, podejdź tu proszę "... Drażni mnie to, mimo że dziecko doskonale rozumie i rozmawia po angielsku.
Ale właśnie skoro mówimy do siebie po polsku w domu, to dlaczego nie w sklepie/na ulicy?!
Nie wstydzę się tego, że jestem Polką.
Zachowuję jednak "umiar", gdy wracam do domu z jakiejś tam babskiej imprezy w towarzystwie np jednej koleżanki ( Polki ), a ulicą idzie "nafazowana" grupka brytyjskiej młodzieży... Wolę nie prowokować... Wiem, że tu nigdy nie będę u siebie. Ale to tylko świadomość - na codzień życia nie utrudnia. Przynajmniej nie tu, gdzie mieszkam. Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi Ci zawodu.... Przyjdzie - zrobi niespodziankę :D.
W życiu niczego nie żałuj! Po prostu Carpe Diem!!! 
|
 
|
 
|
|
Adacymru |
Post #4 Ocena: 0 2013-01-28 21:17:28 (12 lat temu) |
 Posty: n/a
Konto usunięte |
Przewrazliwienie przychodzi mi na mysl...
Czy widzac identyczne (chcialoby sie powiedziec - idiotyczne) grupki mlodych opornych na kulture osobista rdzennych obywateli UK, zauwazyliscie zjawisko innych Brytyjczykow sciszajacych swoj glos, zeby ktos nie pomyslal o nich tak samo, bo mowia po angielsku?
Czy ogladajac/czytajac wiadomosci o skazanym przestepcy rdzennego pochodzenia, ktos sie usprawiedliwia przed wami, czuje zaklopotany, bo jeden z "ich" grupy zachowal sie w ten sposob? Czy ktos poczuwa sie przed wami do wyjasnien, czy czuje z tego powodu wstyd?
Zapewne nie, zapewne nie przyszloby im do glowy, bo nie sa odpowiedzialni za zachowanie osob na ktore nie maja wplywu. To, ze mowia wspolnym jezykiem nie znaczy, ze maja te same zasady moralne (albo ich brak).
Jest takie dobre powiedzenie- nie zamartwiaj sie sprawami nad ktorymi nie masz kontroli, zachowaj energie na rzeczy ktore mozesz zmienic...(czy cos w tym stylu)
I jeszcze:
Worry never robs tomorrow of its sorrow, it only saps today of its joy.
Ada
|
 
|
 |
|
Nie_z_tej_bajki |
Post #5 Ocena: 0 2013-01-28 21:19:24 (12 lat temu) |
 Posty: 7186
Z nami od: 23-08-2010 Skąd: Tam, gdzie pachnie kawą ;-) |
Ada - a zauważyłaś przez tyle lat tutaj, że my Polacy, mamy inne zasady/wartości i inne "przewrażliwienia"?
Edit: i jeszcze - to za co my "dziękujemy", albo za co "przepraszamy", znacznie się różni od tego, za co dziękują i przepraszają Anglicy na codzień ?  [ Ostatnio edytowany przez: Nie_z_tej_bajki 28-01-2013 21:21 ] Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi Ci zawodu.... Przyjdzie - zrobi niespodziankę :D.
W życiu niczego nie żałuj! Po prostu Carpe Diem!!! 
|
 
|
 
|
|
|
galadriel |
Post #6 Ocena: 0 2013-01-28 21:21:24 (12 lat temu) |
 Posty: 15923
Z nami od: 29-01-2009 Skąd: Lothlorien |
Cytat: Ale kurde w rozmowie z własnym mężem w supermarkecie??
Nie przyszłoby mi nawet do głowy z byłym mężem, albo koleżanką Polką rozmawiać po angielsku. Zakrawa to dla mnie na takie bycie angielskim na siłę; )
Mnie nie przeszkadza jak wszelkie inne nacje, z którymi dane mi było pracować rozmawiały między sobą po swojemu. Nigdy to nie był dla mnie problem. [ Ostatnio edytowany przez: galadriel 28-01-2013 21:23 ] Magowie byli ludźmi cywilizowanymi, o wysokiej kulturze i wykształceniu. Kiedy mimowolnie stali się rozbitkami na bezludnej wyspie, natychmiast zrozumieli, że najważniejszą rzeczą jest zrzucenie na kogoś winy.
Ostatni Kontynent, Terry Pratchett
|
 
|
 |
|
MrMaverick1971 |
Post #7 Ocena: 0 2013-01-28 21:27:11 (12 lat temu) |
 Posty: 5457
Konto zablokowane Z nami od: 26-07-2012 Skąd: Bedford |
Cytat:
2013-01-28 21:17:28, Adacymru napisał(a):
Przewrazliwienie przychodzi mi na mysl...
Czy widzac identyczne (chcialoby sie powiedziec - idiotyczne) grupki mlodych opornych na kulture osobista rdzennych obywateli UK, zauwazyliscie zjawisko innych Brytyjczykow sciszajacych swoj glos, zeby ktos nie pomyslal o nich tak samo, bo mowia po angielsku?
Ja im zwracam uwage i na dziesiec przypadkow , tylko jeden odpowie mi "F***you". Jezeli chodzi o Polakow w tym samym przedziale wiekowym, to proporcje sa takie, ze na dziesieciu Polakow "Spier****" odpowie osmiu. Taka jest roznica.
|
 
|
 |
|
ola_zet |
Post #8 Ocena: 0 2013-01-28 21:27:55 (12 lat temu) |
 Posty: 48
Z nami od: 11-02-2012 Skąd: Londyn |
Cytat:
2013-01-28 21:16:06, Nie_z_tej_bajki napisał(a):
Ola - mnie np strasznie denerwuje to, że mój facet woła mojego syna po angielsku - w sklepie jest np "Michael, come here please", zamiast po prostu "Michał, podejdź tu proszę "... Drażni mnie to, mimo że dziecko doskonale rozumie i rozmawia po angielsku.
Ale właśnie skoro mówimy do siebie po polsku w domu, to dlaczego nie w sklepie/na ulicy?!
Nie wstydzę się tego, że jestem Polką.
Zachowuję jednak "umiar", gdy wracam do domu z jakiejś tam babskiej imprezy w towarzystwie np jednej koleżanki ( Polki ), a ulicą idzie "nafazowana" grupka brytyjskiej młodzieży... Wolę nie prowokować... Wiem, że tu nigdy nie będę u siebie. Ale to tylko świadomość - na codzień życia nie utrudnia. Przynajmniej nie tu, gdzie mieszkam.
A mieliście jakieś nieprzyjemności typu bezpośrednie wyzwiska? Mi szczerze mówiąc nigdy nie zdarzyło się coś takiego ze wzgędu na język czy pochodzenie, więc trudno mi się ustosunkowac.
|
 
|
 
|
|
Nie_z_tej_bajki |
Post #9 Ocena: 0 2013-01-28 21:29:33 (12 lat temu) |
 Posty: 7186
Z nami od: 23-08-2010 Skąd: Tam, gdzie pachnie kawą ;-) |
Jak zwróciłam kiedyś uwagę Polkom pod szkołą moich dzieci, to popatrzyły na mnie jak na UFO - nie bardzo przemówiło do nich to, że Anglicy naprawdę dobrze wiedzą, co znaczą "nasze" pospolite przekleństwa...
Ola - nie, nigdy. Przynajmniej ja nie miałam. Nie wiem skąd to u Niego...
Nawet mój 8-letni syn wie, że żaden wstyd rozmawiać w "swoim" języku. [ Ostatnio edytowany przez: Nie_z_tej_bajki 28-01-2013 21:32 ] Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi Ci zawodu.... Przyjdzie - zrobi niespodziankę :D.
W życiu niczego nie żałuj! Po prostu Carpe Diem!!! 
|
 
|
 
|
|
Vivienne |
Post #10 Ocena: 0 2013-01-28 21:29:59 (12 lat temu) |
 Posty: 2665
Z nami od: 26-01-2010 Skąd: London |
Nie wstydze sie, ze jestem Polka. Jesli, ktos ma problem z moim pochodzeniem to jest to jego/jej problem.
Dwa lata temu pewna pani zapytala mnie zlosliwie kiedy zamierzam wrocic do mojego kraju. Odpowiedzialam jej, ze bardzo ja rozczaruje, ale zostaje czy jej sie to podoba czy nie.
Z mezem rozmawiam po angielsku, do syna gdy jestesmy sami po polsku, czytam mu polskie wierszyki i rymowanki. Maz czyta angielskie bajeczki. I wszyscy sa szczesliwi.
W marcu idziemy na przyjecie weselne do dulwich.
|
 
|
 |
|