hehe, Czystość...
Do Uk pierwszy raz (i ostatni) za prośbą i namową kolegi jechałem autobusem.
Jak wjechaliśmy na obrzeża miasta to to co zobaczyłem za oknami wprowadziło mnie w osłupienie.
Lata jakie spędziłem w różnych krajach typu Niemcy, francja sprawiły że pierwsza myśl ...
O kurna, hm, chyba mijam jakieś fawele.... jedziemy dalej, worki ze śmieciami, syf ...
Chyba jechaliśmy przez Brixton, patrzę, aż ciemno w dzień.... Syf... no kurde sobie myśle, Wielki Londyn to i wielkie te fawele, widać dzielnica czarnych, jedziemy dalej, wygląd budynków się trochę zmienia, a syf jaki był taki był dalej.
Piszę do Beaty sms że nie wiem gdzie jestem, ale jedziemy przez Slumsy, dość długo, więc chyba niedługo dotrzemy

))
No i w końcu Viktoria... cholerne rozczarowanie, a potem dłuuuga jazda na tooting i kurde... GDZIE JA JESTEM??
to pytanie zresztą dość często przewija się w mojej głowie do dziś, choć już niewiele jest ulic w Londynie gdzie mnie nie było

))
Fakt, u niemca też są miejsca gdzie powiedzmy krawężniki nie są ... al;bo nawet bywa że ich nie ma wcale, bywa czasami że trawnik jest zadeptany, zwłaszcza w miastach przemysłowych, no ale centra miast, i osiedla o domach to już nie wspomne, czystość i estetyka, na tyle na ile każdego stać, musi byc.
I wcale nie do końca z tymi wschodnimi Niemcami nie jest, czy też nie było tak źle, może gdzieś tam w Berlinie, ale ja poznałem życie w małych miasteczkach w południowych wschodnich Niemczech, domki, co roku/ lub co dwa malowane, ciągle coś ktoś robił by jego dom wyglądał czysto i schludnie, to samo wewnątrz.
A co do "nielubiuenia" polaków przez niemców, przyjżyjmy się sami sobie i w koło, w UK, dawniej też szanowano polaków, a teraz są miejsca gdzie po prostu nas nienawidzą, kojarzą nas jako łysych, brudnych koniecznie w dresie, często naszprycowanych dopalaczami, co jak pochleje to w prymitywny sposób próbuje "poderwać" towar, a że mu się nie udaje to ordynarnie szuka ofiary.
A do tego złodzieje i oszuści.
Nie prawda?
No pewnie że nie prawda, ale jest spora grupa która robi taki obraz polaka i taki jeden, robi za 20 sprawiedliwych.
Zapewne nie jeden z was się spotkał z napisami po polsku, by najpierw zapłacić za paliwo, zanim odjedziesz, albo że sklep monitorowany, czy też by wycieczki wchodziły po 3-5 osób.
Nie wzięło się to niestety z niczego, tylko z "życia"
Grupa polaków na to "ciężko" zapracowała.
Jak się dasz poznać w pracy jako uczciwy i dobry fachowiec to nie będzie żadnych problemów, wręcz przeciwnie.
W stanie wojennym, wiele miasteczek zachodnich Niemiec organizowała pomoc dla polaków, kontenery z żywnością i ubraniami jechały do polski, a sami mieszkańcy chodzili i wypytywali polaków jak mogą im pomóc.
Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.